Chce dalej tworzyć mniejsze perełki, a wielki wydawca nie jest do tego najlepszym miejscem.
W trakcie 14 lat pracy dla Ubisoftu Yoan Fanise pracował m.in. nad Beyond Good & Evil oraz serią Assassin's Creed. Wspomina, że praca w 30-osobowym zespole u boku Michela Ancela sprawiała, że cała ekipa była zżyta jak rodzina. Tej atmosfery nie dało się utrzymać, gdy pracowało się z 250 czy 500 innymi ludźmi.
Fanise jest dumny z Valiant Hearts, które pozwoliło mu odetchnąć od gier AAA po Assassin's Creed. Dostaje wiadomości od graczy, których cieszy, że gry potrafią jeszcze poruszać trudne tematy. Ale twierdzi też, że dla Ubisoftu nie była to ważna gra. Bo nie zarobiła dla firmy tylu pieniędzy co jej blockbustery. Teraz Fanise znów miał pracować przy czymś dużym. Wybrał inną - własną drogę.
Czemu nie zostać prawdziwie niezależnym twórcą, skoro przez dwa lata pracy nad Valiant Hearts byłeś nazywany "indykiem"-przebierańcem? Pod koniec zeszłego roku chwaliłem Ubisoft za to, że oprócz wielkobudżetowego growego fast foodu firma potrafi też zaserwować graczom coś bardziej wysublimowanego. Jak Valiant Hearts czy Child of Light. Ciekawe czy pracując na własną rękę Fanise dostarczy coś podobnego kalibru.
[źródło: Gamasutra]
Maciej Kowalik
