Reżyser nowych Pokémonów wyłączył sekcję komentarzy na swoim blogu, bo została zasypana przez pytania o Pokémon Go
Chociaż na imię mu nie John, nie Hanke na nazwisko.
Dla nas to chyba dość jasne, że na świecie funkcjonują obecnie dwie firmy, które tworzą Pokémony. Amerykańskie Niantic to twórcy - i nie wierzę, by jakiś czytelnik Polygamii o tym nie pamiętał - Pokémon Go. Tylko i wyłącznie Pokémon Go. Zespół narodził się w Google, wybijając się wcześniej dzięki nieco mniej rozpoznawalnemu Ingressowi. No i jest jeszcze ta druga firma, Game Freak, gdzie pracuje pan Junichi Masuda, kompozytor i reżyser. Game Freak robi te "prawdziwe" Pokémony, czyli tytuły na przenośne konsole Ninny. Obecnie odsłony Sun / Moon. Oczywiste, prawda? Reszta świata ma jednak spore problemy z tym rozróżnieniem.
Explore the Alola Region in Pokémon Sun and Pokémon Moon!
Jak donosi Kotaku, Masuda doszedł do momentu, w którym musiał wytłumaczyć na swoim oficjalnym blogu (chaszcze krzaczaste same), że owszem, odrobinę pomógł przy Pokémon Go, komponując na przykład Wasz ulubiony motyw muzyczny, który od razu wyłączacie, gdy na horyzoncie pojawia się drugi człowiek, lecz tak naprawdę nie ma zbyt wielkich wpływów w Niantic. Nie jest w stanie pomagać zrozpaczonym i sfrustrowanym graczom - a tylko tacy nawiedzali jego sekcję komentarzy. Blog Masudy stał się kolejnym zamiennikiem kulawych prób komunikacji z Niantic. Dlatego jego autor zawiesił sekcję komentarzy, zbombardowaną przez Pokémon Go.
Reżyser wrzucił tyle linków, ile mógł. Załączył pomocniczą stronkę Pokémon Go, stronkę wsparcia, poradniki dotyczące bezpieczeństwa i FAQ. Wszystko, byle tylko uwolnić się od (całkiem słusznie) zagubionych użytkowników mobilnej aplikacji. Dzisiaj pewnie nieco żałuje, że swoją buźką promował Go w japońskich mediach razem z Johnem Hanke. Któż mógł przewidzieć sekciarskie ciągotki wyznawców gierki?
Pokémon GO 開発者メッセージ
Trudno mu się dziwić. Przygotowuje swoją firmę do niezwykle istotnej premiery Pokémon Sun i Moon i problemy z aplikacją są w tym momencie dla niego najmniejszym zmartwieniem. On tworzy grę, do której zwrócą się ci znudzeni już Pokémon Go. Ale wydaje się także dość jasne, że taka sytuacja nie miałaby miejsca, gdyby Niantic zechciało przełamać swoją nieprzyjazną politykę wobec graczy. Widać, że cokolwiek robią (system Sightings działa teraz bardzo fajnie), ale można by wyznaczyć lub zatrudnić choć jedną osobę do interakcji ze społecznością.
Pokémony w wersji słoneczno-księżycowej trafią na nasz rynek pięć dni po światowej premierze, czyli 23 listopada bieżącego roku. Po przeżyciu rewolucji związanej z Go, chyba nie jestem jedynym rzeczywiście podekscytowanym 3DS-owym tytułem. O niego będzie już można męczyć Junichiego Masudę.
Adam Piechota