Rewolucja w świecie konsol? OUYA tam!

Rewolucja w świecie konsol? OUYA tam!

Rewolucja w świecie konsol? OUYA tam!
marcindmjqtx
13.07.2012 18:03, aktualizacja: 15.01.2016 15:42

Nowa konsola! Tania! Rewolucyjna! Dla niezależnych twórców! Jaaasne. Wiecie co, ja kocham niezależne gry, ale ta cała OUYA (wym. uu-ja) to jest jakaś jedna wielka ściema.

Przypomnijmy, o co chodzi. OUYA to konsola oparta o system operacyjny Android (znany ze smartfonów/tabletów), na której każdy, bez żadnych licencji czy pozwoleń będzie mógł publikować gry. Będzie ona w dodatku "otwarta dla hakerów". Nie posiada żadnych zabezpieczeń i każdy będzie mógł modyfikować swój sprzęt, a potem legalnie z niego korzystać. Całość podłączymy do telewizora, a w gry zagramy w dobrej jakości i przy pomocy dołączanego do zestawu specjalnie zaprojektowanego pada.

Za projektem stoją teoretycznie doświadczeni twórcy - związani z Xboksem, IGN czy Kindle - ale nie są żadną wielką i znaną firmą. Jakiś czas temu ich pomysł pojawił się Kickstarterze, by gracze sami mogli go sfinansować. Potrzeba było 950 tysięcy dolarów. W tym momencie na koncie już jest 4,4 mln dolarów, a do końca zbiórki zostało jeszcze 26 dni. Wpłat jest dużo, bowiem za 99 dolarów można zarezerwować sobie egzemplarz konsoli, który trafi do nas, zanim gadżet pojawi się w sklepach. Z ponad 34 tysięcy osób ponad 29 tysięcy zapłaciło po prostu za sprzęt - ni mniej, ni więcej.

Wszystko wskazuje na to, że OUYA będzie gigantycznym sukcesem. Zewsząd słychać głosy o rewolucji, o tym, jak to gracze zagłosowali portfelami i jaki to będzie wspaniały sprzęt.

Jakoś nie chce mi się to wierzyć.

1. O co chodzi w konsolach? Przeanalizujmy: OUYA będzie otwartą konsolą. Czyli... czym właściwie? Gdy myślę o tym, co sprawia, że konsole są konsolami, to do głowy przychodzi mi więcej niż tylko fakt, że można je podłączyć do telewizora (komputer też można!). Inną nieodłączną cechą konsol jest to, że są... zamknięte właśnie. Dzięki temu mam pewność - ja, klient - że ktoś dba o ich infrastrukturę, także sieciową. I jej bezpieczeństwo, przede wszystkim. Skoro mam tam kupować gry, to chcę mieć pewność, że nikt nie wykradnie mojego numeru karty za pomocą przerobionej konsoli.

Oczywiście w otwartości OUYI chodzi także o to, że każdy bez pytania będzie mógł zamienić konsolę w wersję dla deweloperów i robić gry na ten sprzęt. No świetnie, tylko... coś takiego już jest. Nazywa się PC.

Zastanówmy się przez chwilę. Jeśli tworzę niezależnie gry i chciałbym na nich zarabiać, to na jaką platformę najlepiej je robić? Na wysłużone PC, które prawie każdy ma w domu, czy na nową, stworzoną przez nikomu nieznaną firmę konsolę dla pasjonatów? Zupełnie nie wierzę to, że nagle tłumy twórców indie rzucą się na nowy sprzęt. Oni też muszą z czegoś żyć. Stary dobry pecet ciągle daje dużo większe możliwości, zarówno pod względem tworzenia gier, jak i spieniężania ich.

2. Androida to ja mam w... ...kieszeni. Zupełnie nie przekonuje mnie fakt, że OUYA ma być oparta o ten system operacyjny. Obecnie dostępne tam gry świetnie sprawdzają się po prostu na smartfonie. Naprawdę nie potrzebuję telewizora, by grać w Angry Birds. Nie mówiąc już o tym, że większość produkcji opartych jest o sterowanie dotykiem i zastąpienie jej teraz padem wydaje się raczej krokiem wstecz niż naprzód.

Ale zaraz, przecież są ludzie, którzy podłączają do smartfonów normalne kontrolery i nawet publikują w sieci instrukcje, jak to zrobić. Owszem, dzięki temu można bowiem wygodnie korzystać z emulatorów starych konsol, na przykład Nintendo 64, których na Androidzie jest pełno - choć nie ma ich w sklepie Google Play, bowiem firma je usunęła. Problemem jest kwestia legalności tego typu programów. Same emulatory nie są nielegalne, ale ROM-y z grami oraz BIOSy konsol już zwykle tak. Z jednej strony rozumiem graczy, którzy korzystają z takich rozwiązań - niektóre stare gry nie są już nigdzie dostępne - z drugiej: to ciągle niezgodne z prawem. Jestem mocno rozdarty.

Z tego punktu widzenia twórcy OUYA sprzedają nie konsolę, a marzenie - marzenie o sprzęcie, na którym będzie można uruchomić stare gry z NES-a, SNES-a, Nintendo 64, PSX itp. Wydawcy nie zawsze dbają o taką możliwość - czasem rzucą trochę starych gier do cyfrowej dystrybucji - a gracze tęsknią. Nic dziwnego, że OUYA jawi im się jako powrót do dzieciństwa - i to za jedyne 100 dolarów. Już teraz chińskie podróbki konsol wyposażone w Androida i przyciski sterujące znalazły sobie sporą niszę na rynku.

Oczywiście, nie zapominam też o tym, że mają powstać jakieś tytuły pomyślane specjalnie z myślą o OUYI. Obiecują to sami twórcy konsoli. Ale, wybaczcie, sformułowanie "mają powstać" mnie jakoś nie przekonuje. Ktoś widział te gry? Ktoś w nie grał? Nie. Owszem, projekty na Kickstarterze to zawsze "kot w worku", ale tutaj nawet nie wiemy, kto za te produkcje ma odpowiadać ani czym - choćby w przybliżeniu - mają być. A konsole nigdy nie sprzedawały się same z siebie - zawsze musiały mieć mocne tytuły na start (noo, przynajmniej w teorii).

3. Nie dajmy sobie wciskać kitu Rewolucja? Bzdura. Kocham niezależne gry, ale jestem też przekonany, że niezależni twórcy nie potrzebują specjalnej konsoli, na którą mogliby tworzyć swoje produkcje. Na pecetach co chwilę ukazuje się mnóstwo rozmaitych, mniejszych i większych, gier. Niektóre trafiają na Steam, niektóre na Desurę, niektóre są sprzedawane bez pośredników, niektóre dostępne są zupełnie za darmo. W czym deweloperom miałaby jeszcze pomóc OUYA?

To samo tyczy się graczy. Co tak naprawdę obiecują nam twórcy nowej konsoli? To przecież jasne, że nie kolejne wcielenia wielkich hitów, produkcji AAA, strzelanek z rodzaju Gears of War czy Killzone. To nie tego typu sprzęt. A jeśli szukacie wartych uwagi produkcji niezależnych, to nic prostszego, na pecetach z Windowsem, na Makach, na Linuksie, naprawdę już teraz wszędzie jest ich pełno. W czym jeszcze miałaby nam pomóc OUYA?

Nie mówię, że życzę temu projektowi jak najgorzej - to może być interesująca ciekawostka dla pasjonatów - ale zwyczajnie nie wierzę w rewolucję, o której mówią jego twórcy. Obietnice z Kickstartera traktowałbym z rezerwą, a z wydawaniem pieniędzy poczekał na premierę.

Tomasz Kutera

Obraz
Źródło artykułu:Polygamia.pl
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)