Respawn poważnie traktuje opinie graczy. Titanfall 2 czekają zmiany
Weekendowe testy dały autorom do myślenia.
Warto pamiętać, że Titanfall 2, który testowaliśmy w weekend, był wersją pre-alpha. Developerzy jasno komunikowali, że nie jest to typowa, przedpremierowa beta. Na oficjalnej stronie informowali, że oddany w ręce graczy kod ma na karku już kilka miesięcy. Więc wyciąganie zbyt daleko idących wniosków, byłoby nie na miejscu. Ale autorzy nie pozostali głusi na głosy krytyki, pojawiające się przede wszystkim ze strony weteranów pierwszej gry, którzy najmocniej odczuli zmiany proponowane w Titanfall 2. I już sygnalizują, co zamierzają zmienić.
Przede wszystkim, łatwiej będzie o zdobycie Tytana. W pierwszej grze, licznik do możliwości jego wezwania tykał nieustannie, w sequelu zależał od tego jak nam idzie. Więc dominujący na polu walki gracze dostawali w nagrodę coś, co sprawiało, że mogli dominować jeszcze bardziej. Ci, którym nie szło, nie mieli okazji przyzwać własnego mecha. Respawn obiecał, że celem projektantów w dalszym ciągu jest takie zrównoważenie rozgrywki, by każdy gracz miał w meczu gwarantowanego Tytana. Pierwszym krokiem ku temu, będzie przywrócenie pasywnego wypełniania się małej części licznika co kilka sekund.
A same Tytany będą otrzymywać mniejsze obrażenia od wielu rodzajów broni. To jedna z rzeczy, nad którymi Respawn pracowało w miesiącach, które upłynęły od domknięcia builda, w który graliśmy. Efektem testów będzie również zwiększenie prędkości regeneracji uskoków Tytanów. Choć autorzy zaznaczają, że w związku z ograniczoną zawartością testu, gracze nie powinni sobie wyrabiać mniemania o ogólnym balansie metalowych bestii.
Jeśli mieliście wrażenie, że utemperowano nieco mobilność pilotów, to mieliście rację. To efekt uboczny chęci ograniczenia chaosu na polu bitwy, zwłaszcza w trakcie walki na bliższych dystansach. Ale developerzy obiecują, że prędkość poruszania się w trakcie skoku czy biegu po ścianie zostanie zwiększona.
W mojej ramce, dotyczącej wrażeń z Titanfalla 2 zwracałem uwagę nie tylko na nowy sposób pozyskiwania mechów, ale również na mapy. Te z weekendowego testu nie najlepiej pasowały do rozgrywki, jakiej gracze oczekiwali. Dobra wiadomość jest taka, że w najbliższy weekend zagramy na nowej mapie. Jeszcze lepszą informacją jest, że w filozofii projektowania nic się nie zmieni:
Inna kwestia poruszona na blogu gry przez Stevena DeRose'a dotyczy zaśmieconego mnóstwem informacji ekranu. Spokojnie - w pełnej grze sami skonfigurujemy sobie elementy, które będą wyświetlane. Przeciwnicy znajdujący się bardzo daleko, nie będą już oznaczani.
Cieszą mnie te komunikaty. Respawn działa szybko i konkretnie, i warto to docenić. Oddanie graczom gry do testów może przynieść tu faktyczne zmiany na lepsze. Choć oczywiście ci pierwsi nie zawsze mają rację i developer nie powinien być ich niewolnikiem. Ale akurat te zapowiedziane zmiany wydają mi się słuszne. W weekend druga faza testów - ciekawe czy i ona przyniesie nowe przemyślenia. Póki co nic nie zmienia się w temacie daty premiery. Titanfall 2 wciąż celuje w 28 października.
Zastanawiam się, czy gdyby przyszło co do czego, to opóźnienie dla wprowadzenia zmian i oszlifowania rozgrywki wchodziłoby w grę. Trzymam kciuki, by Titanfall 2 nie zawiódł, bo przydałby się taki klin wbity między Battlefielda i Call of Duty. Ale może nie tak dosłownie - wciśnięty między dwie premiery gigantów. Portfele graczy ani ich wolny czas nie są z gumy.
Przypomnijmy:
- 21 października: Battlefield 1
- 28 października: Titanfall 2
- 4 listopada: Call of Duty: Infinite Warfare
Będzie gorąco.
Maciej Kowalik