Respawn bierze się za kolejny projekt. Tym razem wspólnie z Oculusem
Niezależni, a zarobieni po łokcie.
Wspominając rzucenie drugiego Titanfalla przez wydawcę na pożarcie, niektórzy mogliby całkiem niepotrzebnie zacząć obawiać się o przyszłość jego autorów. Wszak to właśnie ta marka jest kluczowa dla ludzi, którzy kiedyś stanowili o świetności studia Infinity Ward. Z nią kojarzymy Respawn Entertainment.
Ale jakoś trzeba będzie się dogadać nie tylko z tego powodu. Przecież to właśnie w Respawn, pod okiem Stiga Asmussena, powstaje gra akcji TPP ze świata Gwiezdnych wojen.
Po drodze Respawn dogadał się z gigantem F2P - firmą Nexon, która wydała niedawno na mobilki Titanfall: Assault. Bo marka należy do Respawn, a studio wciąż pozostaje niezależne, więc może dobierać sobie partnerów do kolejnych projektów wedle uznania. I z tego prawa korzysta, zapowiadając współpracę z kolejną firmą. Pewnie o niej słyszeliście.
Tak Peter Hirschmann rozpoczyna wpis na blogu studia. W którym niestety tak naprawdę nie udaje mu się do tej rzeczy przejść. Ale zaznacza, że ten projekt nie ma nic wspólnego z Titanfallem czy Gwiezdnymi wojnami. Z wojnami jako takimi już ma. Wiele.
Respawn Entertainment Steps Into VR
Respawn ma u mnie wielki kredyt zaufania, a wiecie co cieszy mnie najbardziej? Data. 2019 rok. To zdaje się oznaczać, że współpraca Oculusa i autorów Titanfalla dotyczy czegoś poważnego. Szczególnym entuzjastą VR nie jestem, a kolejna sklecona naprędce strzelanina z zombiakami na pewno mnie do niego nie przekona. Ale jeśli za rzecz o żołnierskiej doli (first person combat experience) na froncie bierze się Respawn, to jestem już ciutkę zainteresowany.
No i cieszy mnie sam fakt, że studio złapało kolejną fuchę. Niech mu się wiedzie, bo strzelaniny zdają się przeżywać kryzys. Nie mam pojęcia, w czym będę strzelał w trakcie świątecznej laby. LawBreakers pewnie zdąży umrzeć, PvP w Destiny 2 mnie zupełnie nie kręci, beta Call of Duty WW2 nie wzbudziła entuzjazmu, a Battlefront 2 niech się udławi swoimi skrzyneczkami. Ciekawe czy znajdą się chętni na rundkę albo dwie Titanfall 2.
Maciej Kowalik