Resogun - recenzja. Startowa perełka dla PS4
Dobra i widowiskowa arcade'owa strzelanka jest tym, co warto mieć na start konsoli. Resogun spełnia oba kryteria, ale nie może być inaczej, skoro powstał w studiu Housemarque, które od 20 lat tworzy kolejne odsłony serii Stardust.
Resogun wygląda na obrazkach jak klasyczny shoot'em-up, ale to mylne wrażenie. Zamiast przebijać się przez poziom z punktu A do punktu B, poruszamy się dookoła areny, jakbyśmy latali wokół szklanej kuli ze śniegiem. Strzelamy przy tym w dwóch kierunkach (z użyciem prawego analoga) zamiast dookoła, dzięki czemu gra mimo tego, że nowych horyzontów nie odkrywa, jest wystarczająco świeża. Przynajmniej dla osób, które do tej pory nie miały do czynienia ze wspomnianym Stardustem.
Wybornych pomysłów jest więcej. Zamiast po prostu fruwać i pompować mnożnik punktów, mamy tu cel. Wśród licznych gromad przeciwników znajdują się te zwane "Keeperami" - gdy takie połyskujące na zielono stado zlikwidujemy, zostanie uwolniony jeden z ludzików znajdujących się w klatkach. Musimy czym prędzej podlecieć po niego, zabrać i dostarczyć do bazy, zyskując w ten sposób dodatkowe życie, bombę lub specjalny strzał. Oczywiście to tylko brzmi tak prosto - zazwyczaj dotarcie do Keeperów lub samego ludka oznacza konieczność wyrąbania sobie drogi wśród watahy latającego ustrojstwa. Jeśli nie dotrzemy na czas, ludzik przepada. Niby nic strasznego, ale tracimy cenne punkty i potencjalny upgrade.
Resogun
W Resogunie cały czas coś się dzieje i nie ma miejsca na przestój. Gdy akurat nie próbujemy ratować pobratymców, strzelamy do przeciwników i unikamy ich pocisków, dbając o to, by mnożnik rósł, a wraz z nim konto punktowe i dostępna broń. Wśród czterech poziomów trudności już drugi potrafi dać w kość - każdy kolejny oznacza nie tylko większe wyzwanie, ale i większy zakres multipliera.
Poruszanie się po okręgu sprawdza się doskonale - widoczność jest na tyle dobra, że łatwo dostrzegamy ilu przeciwników czai się po drugiej stronie planszy i którędy lepiej do nich podlecieć. Wszystko w imię utrzymania wysokiego poziomu mnożnika, bowiem to punktacją w Resogunie warto się chwalić. Doskonale dopracowano sterowanie - statek błyskawicznie odpowiada na nasze manewry i jeśli zginiemy, to z własnej winy.
Resogun
Każdy z pięciu podstawowych poziomów wieńczy walka z bossem, która przypomina trochę Reza - przynajmniej sposobem materializowania się przeciwnika na planszy i jego designem. W pierwszym pojedynku musimy zazwyczaj ostrzelać wybrane punkty, a w dalszej kolejności lawirować we "wnętrzu" wroga, uważając na lasery i próbując trafić w serce maszyny. Na wyższych poziomach trudno nie obejdzie się bez bomb i superstrzału, pozwalającego niszczyć wszystko na swojej drodze potężną wiązką lasera. W Resoguna można grać też w kooperacji, ale niestety tylko w sieci, a tu każdy drobny lag mocno przeszkadza w rozgrywce. Ot, fruwamy we dwóch i jest znacznie łatwiej, ale nie idzie za tym jakaś interakcja czy kooperacyjne zagrania.
Resogun pulsuje w niesamowitym rytmie, przykuwając do ekranu dynamiczną elektroniką, licznymi rozbłyskami i feerią kolorów. Gra wygląda fantastycznie, a do tego cieszy komunikatami wydobywającymi się z głośnika na kontrolerze. Za wydarzeniami na ekranie momentami trudno nadążyć (ostrzeżenia dla epileptyków w przypadku tej gry naprawdę są na miejscu), ale satysfakcja jest olbrzymia. Z drugiej strony gra szybko odkrywa swoje sekrety i po przejściu 5 plansz możemy co najwyżej próbować na wyższych poziomach trudności, zmienić statek (są trzy do wyboru) i żyłować punktację. Tak czy siak to moim zdaniem najlepsza nowa gra dostępna na PS4, a jej dostępność w usłudze PS Plus sprawia, że danie jej szansy kosztuje niewiele.
Ocena: 4/5 - Warto (Ocenę 4 otrzymują gry, które sprawiają sporą frajdę, ale brakuje im ostatecznych szlifów.)
Marcin Kosman
- Data premiery: 29.11.2013
- Platformy: PS4
- Producent: Housemarque
- PEGI: 7