Resident Evil Revelations 2 - recenzja

Jeśli pierwsze Resident Evil Revelations było uznawane za powrót do korzeni, to w przypadku kontynuacji mamy do czynienia raczej ze złamaną łodygą.

Resident Evil Revelations 2 - recenzja
marcindmjqtx
SKOMENTUJ

Na próżno szukać tu klimatu z pierwszej części „starego” RE, emocji z drugiej czy rewolucyjnych pomysłów z czwartej. Chyba że za oryginalne uznamy sięgnięcie po podział na epizody.

Epizod 1: Kolonia karna Kolonia Karna to pierwszy z czterech odcinków Resident Evil Revelations 2. Kolejne będą się pojawiać w sieci co tydzień, z finałem wyznaczonym na 18 marca, po którym gra ukaże w pudełku. Każdy kolejny odcinek to fragment historii, na którą składają się kampanie Claire Redfield i Barry'ego Burtona, oraz nowe elementy do trybu wyzwań.

Resident Evil: Revelations 2 - zwiastun numer 2 Filozofii kryjącej się za poszatkowaniem całości na mniejsze części nie bardzo rozumiem. Pierwszy odcinek posiadacze PS3 lub PS4 kupią po 25 złotych, podczas gdy komplet 4 kosztuje 104 zł (czyli bardzo okazyjnie jak za pełną grę). Jeśli komuś nie zgadza się rachunek, śpieszę donieść, że season pass zawiera dwa dodatkowe miniodcinki z postaciami pobocznymi oraz Hunka do Trybu Szturmu. Jeśli miałbym podpowiedzieć rozwiązanie, to zamiast dyskusyjnej jakości bonusów sugerowałbym kupienie pierwszego odcinka. Po nim będziecie już wiedzieć, czy chcecie poznać całość.

A niestety są duże szanse, że nie.

Cześć, Claire Akcja gry toczy się między piątą i szóstą częścią gry. W wyniku ataku na biuro znanej fanom organizacji Terra Save, Claire Redfield i Moira Burton trafiają do dziwnego więzienia, gdzie szybko spotykają ofiary eksperymentów na ludziach. Równoległą kampanią jest ta z ojcem Moiry, Barrym Burtonem, który przybywa odnaleźć córkę.

Czasówkę w Resident Evil Revelations 2 musimy sobie dopiero wykupić. Na szczęście za wirtualne pieniądze

Pokonanie dwóch - powiedzmy - odcinków zajmuje łącznie 1,5 godziny, choć przy kolejnej próbie można się uwinąć nawet w 30 minut. Dawka wystarczająca, by wiedzieć, czym Rev 2 jest, a czym niekoniecznie. Otóż jest prostą strzelanką, w której bardzo istotny jest element kooperacji. Nie jest natomiast grą z ciekawymi zagadkami, ładną grafiką i historią chwytającą za serce.

Gier z coopem nie brakuje, ale w wielu z nich mechanika sprowadza się do podnoszenia rannego kolegi. Revelations 2 jest w tym aspekcie bardziej pomysłowe i jeśli masz partnera do grania, to grą warto się zainteresować nawet mimo tego, że poziomem nie powala. Claire wie, jak radzić sobie z pistoletem i nożem, a Moira już nie bardzo, za to ma ze sobą łom do otwierania zabitych deskami drzwi i latarkę. Dzięki niej znajduje niewidoczne gołym okiem przedmioty, a przede wszystkim oślepia na chwilę przeciwników, wystawiając ich na łatwy atak. Barry'emu, czyli naszemu komandosowi, pomaga z kolei mała Natalia, której przeciwnicy nie dostrzegają, za to ona widzi ich przez ściany i znajduje ukryte przedmioty.

Niesymetryczny podział ról to bardzo fajne rozwiązanie, skłaniające do współpracy, komunikacji, wzajemnego leczenia się i przekazywania sobie przedmiotów. Gdy gramy sami, możemy się między postaciami przełączać, choć np. świecenie latarką po oczach i przełączanie się na Claire, by zdzielić oślepionego delikwenta, nie jest zbyt wygodne. Dlatego we dwójkę łatwiej i raźniej. Z czasem odblokowujemy nowe umiejętności, wśród nich na przykład możliwość strzelania przez kompana sterowanego przez sztuczną inteligencję, jeśli zdecydujemy się grać z jej pomocą.

Tak wygląda kooperacja w dodatkowej przygodzie Natalii

Trzeba pamiętać, że gra obsługuje jedynie kanapową kooperację, dzieląc ekran w poziomie. Po sieci nie pogramy. I uwaga pecetowcy, bo Wy (na razie?) nie pogracie nawet lokalnie - wbrew temu, co mówiła karta gry na Steamie, ta opcja w ogóle nie była przewidziana dla PC. Konami wprowadziło graczy w błąd, za co przeprosiło, ale niesmak pozostał. A po sieci nie da się pograć na żadnej platformie.

[AKTUALIZACJA 04.03.] Gdzie deweloper nie może, gracz sam naprawi... Moderzy najpierw sami wprowadzili do pecetowej wersji gry tryb kooperacji, a potem okazało się, że i Capcom potrafi.

Atrakcje poboczne Poza kampanią jest jeszcze Tryb Szturmu, w którym do pokonania czeka fura wyzwań opartych na mapach znanych z różnych części serii. Kolejne pakiety pojawią się wraz z kolejnymi odcinkami, ale już do pierwszego dorzucono konkretną porcję. Oczekiwałem czegoś na miarę świetnego Mercenaries z Resident Evil 4, ale srogo się zawiodłem. To po prostu zabawa w eliminowanie wszystkich przeciwników na planszy, z rzadka urozmaicona np. brakiem możliwości odrodzenia się. Przystępowałem do kolejnych wyzwań licząc na jakieś zmiany, ale nic takiego nie znalazłem. Natomiast ich podział na Normal, Hard i Very Hard zamieniłbym raczej na Very Easy, Easy i Normal. Jest łatwo.

Szkoda, że mamy tu taką nudę, bo dorzucono do tego niezależny od kampanii system rozwoju postaci. Mają różne umiejętności i z różną zręcznością radzą sobie z bronią, którą możemy rozbudowywać o moduły zwiększające celność lub większy magazynek. Broń, ukrytą pod postacią płyt winylowych (nie pytajcie), odkrywamy w trakcie wyzwań, zdobywając sporo różnych pukawek. Jeśli używamy dobrego sprzętu i podchodzimy do wyzwań z odpowiednim poziomem postaci, nie ma siły, która przeszkodzi nam w zdobyciu 100% dla danego zadania.

Baza wypadowa w Trybie Szturmu. Ładny dywan

Do season passa dorzucono dwa dodatki. Jeden opowiada nam trochę o Moirze i do klasycznego strzelania do zombiaków dorzuca element polowań i dbania o zapasy jedzenia, które służą za nasze "życia". Drugi natomiast przybliża nam postać Natalii i jest toporną skradanką. Obie rzeczy wnoszą do naszego życia co najwyżej wiedzę o kompanach głównych bohaterów.

Pierwsze koty za płoty? Pierwszy odcinek Revelations 2, jak to gra z serii, zachęca do wielokrotnego przechodzenia na różnych poziomach trudności, z niewidocznymi przeciwnikami lub na czas, odkrywając przy tym różne bonusy i zdobywając punkty do odblokowywania nowych umiejętności, galerii czy figurek. Ale jeśli całą tę otoczkę zedrzemy, naszym oczom ukaże się mizerniutka, niezbyt urodziwa strzelanka z mało wyrafinowaną plejadą przeciwników i pozbawiona starć z bossami. Na dodatek z dość niechlujną polską wersją językową (sam tekst). Wprawdzie ma 60 klatek na sekundę, ale jakość grafiki to raczej niższe rejony przeciętności. Trudno doszukiwać się uniesień w ciągłym celowaniu przeciwnikom w głowę i bieganiu po ograniczonych lokacjach. Zdecydowanie lepiej bawiłem się w pierwszej odsłonie Revelations, a nawet w Resident Evil 6. Mam nadzieję, że po tej rozbiegówce w kolejnych odcinkach doczekamy się ciekawego rozwinięcia historii i nowych pomysłów na rozgrywkę. Miejcie natomiast na uwadze, że w kooperacji to niemal inna gra. Granie na jednej kanapie z zasady powiększa grywalność, a w Rev 2 powiększa wręcz znacząco.

--

[AKTUALIZACJA] Epizod 2: Kontemplacja Wyobraźcie sobie dowolną część Residenta, którą ktoś pociął na części, by ktoś inny próbował napisać coś odkrywczego na temat każdej z nich, choć wszystkie są do siebie podobne. Tak to mniej więcej wygląda w przypadku Rev 2. Drugi odcinek kontynuuje wątki z pierwszego, niewiele wnosząc do naszej wiedzy o tym, co się dzieje w grze.

Po raz kolejny mamy wiec Claire i Moire w pierwszym fragmencie gry oraz Barry'ego i Natalię w drugim, a po 1,5h przygody docieramy do jej końca. Ale wreszcie pojawiają się niespodzianki. Ta fabularna na koniec epizodu jest mocna. Jest i taka dotycząca rozgrywki, bo oto pojawia się dość niezwykły, nowy przeciwnik. Nie zepsuję ani jednej, ani drugiej, wspomnę tylko, że wreszcie zauważyłem w grze jakiś sens. Ale wciąż nie kupuję epizodycznej struktury, bo wolałbym to wszystko razem i od razu.

Są też i nowe wyzwania do Trybu Szturmu, ale wymagają na tyle wysokiego levelu, że nie da się do nich podejść z marszu - trzeba zdobyć odpowiednią liczbę gwiazdek w podstawowych zadaniach. Jeśli komuś jeszcze się nie znudziło, to dostanie więcej tego samego.

--

[AKTUALIZACJA] Epizod 3: Wyrok I nagle miła zmiana, bo trzeci odcinek jest dłuższy od wcześniejszych i obfituje w garść sensownych łamigłówek. To wreszcie interesujący i zajmujący fragment gry, z mechanizmami do włączenia i ciekawymi starciami. Zwłaszcza tym finałowym, z bossem. Całość solidnie zaostrza apetyt przed finałem.

--

[AKTUALIZACJA] Epizod 4: Metamorfoza A finałowi udaje się to dobre wrażenie utrzymać. Wprawdzie Claire i Moira otrzymują raptem kilkanaście minut "czasu antenowego", ale to dlatego, że 1,5 godziny spędzamy z Barrym i Natalią. I to spędzamy na niezłej zabawie, w której nie brakuje kluczy do znalezienia, trudnych przeciwników do zabicia i puzzli do rozwiązania. A nawet dwóch zakończeń.

--

Podsumowanie Czas pozbierać do kupy wrażenia zbierane przez cały miesiąc. Podział gry na odcinki z mojego punktu widzenia nie był uzasadniony - o ile ma to sens w przypadku przygodówek, tutaj człowiek ma raczej chęć poznania dalszego ciągu historii od razu, zamiast porcjowania rozrywki. Dopiero teraz jednak można kupić całość w pudełku, przyjmijmy więc, że kto chce, może przejść grę od razu, bez czekania.

Czuć, że to Resident lekko budżetowy. Bez rozmachu z Resident Evil 6, z przeciętną oprawą i niewielką liczbą zajmujących pomysłów. Pierwsze dwa odcinki lekko przynudzają, ciekawie robi się dopiero w kolejnych, choć fabularnie jest to mimo wszystko lekki bełkot.

Pod względem grywalności jest tak sobie, ale gra nadrabia tam, gdzie zawiodło np. The Order 1886 - prawdziwą furą bonusów, dodatków i wyzwań, zachęcających do wielokrotnego przechodzenia gry. Wychodzi jej to nieźle i sam chętnie jeszcze raz ją skończę. Choć nie dajmy się oszukać tym atrakcjom - mimo wszystko towarzyszą grze lekko siermiężnej, która wprawdzie ma momenty, ale do najlepszych gier w serii się nie umywa.

Zdecydowanie weźcie za to pod uwagę cenę. Gra jest zdecydowanie tańsza w cyfrze (PS4 104 zł, Xbox One 70 zł), niż w pudełku (jakieś 1,5-2 razy drożej), za co Capcomowi należą się duże słowa uznania. Właśnie tak przekonuje się ludzi do elektronicznej dystrybucji. Przy tej cenie RER2 jawi się jako całkiem atrakcyjna pozycja.

--

Marcin Kosman

Platformy: PC, PS3, PS4, Xbox 360, Xbox One Producent: Capcom Wydawca: Capcom Dystrybutor: Cenega Data premiery:25.02.2015 (pierwszy odcinek w cyfrowej dystrybucji), 20.03.2015 (pełna wersja pudełkowa) PEGI: 18 Wymagania: min. Intel Core 2 Duo E6700 / AMD Athlon X2 2,8 GHz, 2 GB RAM, NVIDIA GeForce 8800 GTS / AMD Radeon HD 3850

Grę do recenzji udostępnił dystrybutor. Testowaliśmy wersję na PS4. Screeny pochodzą od redakcji.

Wybrane dla Ciebie

Rebel Wolves potwierdza. Dawnwalker to ich debiutancka gra
Rebel Wolves potwierdza. Dawnwalker to ich debiutancka gra
Assassin's Creed Red to potężna inwestycja Ubisoftu. Jest przeciek
Assassin's Creed Red to potężna inwestycja Ubisoftu. Jest przeciek
DualSense V2 wycieka. Czyżby mocniejsza bateria?
DualSense V2 wycieka. Czyżby mocniejsza bateria?
Horizon Forbidden West na PC coraz bliżej. Nvidia wkracza do akcji
Horizon Forbidden West na PC coraz bliżej. Nvidia wkracza do akcji
Imponująca sprzedaż Cyberpunk 2077: Phantom Liberty. Liczby mówią wszystko
Imponująca sprzedaż Cyberpunk 2077: Phantom Liberty. Liczby mówią wszystko
Xbox Game Pass z mocnymi grami w styczniu. Potężne otwarcie roku
Xbox Game Pass z mocnymi grami w styczniu. Potężne otwarcie roku
Star Wars Outlaws: wycieka termin premiery. Ubisoft dementuje
Star Wars Outlaws: wycieka termin premiery. Ubisoft dementuje
PS5 rozbija bank. Imponujące wyniki sprzedaży
PS5 rozbija bank. Imponujące wyniki sprzedaży
The Day Before za niespełna tysiąc złotych. Nie, to nie żart
The Day Before za niespełna tysiąc złotych. Nie, to nie żart
Hakerzy ujawnili plany Insomniac Games. Sześć gier na liście
Hakerzy ujawnili plany Insomniac Games. Sześć gier na liście
PS5 Pro z własnym DLSS. Nieoficjalne doniesienia o planach Sony
PS5 Pro z własnym DLSS. Nieoficjalne doniesienia o planach Sony
Nie będzie The Last of Us Multiplayer. To już pewne
Nie będzie The Last of Us Multiplayer. To już pewne