Resident Evil 7 nie zrealizował celu sprzedażowego, ale to Dead Rising 4 zaliczyło konkretną wpadkę
Bakerowie siadają do kolacji na smutno. Nie zazdroszczę ich gościowi.
Choć trzeba sobie uczciwie powiedzieć, że sam fakt niezrealizowania założeń wydawcy można zwalić też na zbyt wielki optymizm Capcomu. Firma założyła sobie, że do końca roku fiskalnego Resident Evil 7 trafi do 4 milionów nabywców. Ryzykowne, biorąc pod uwagę fakt, że z jednej strony gra zrywała nastawionymi na akcję poprzedniczkami, wracając do korzeni, a z drugiej - oferowała perspektywę FPP. Odważne decyzje projektantów mogły być mylące zarówno dla starych fanów serii, jak i ciekawskich "świeżaków".
Optymizm gaśnie przy wynikach Dead Rising 4. Sequel, który trafił na PC i Xboksa One miał rozejść się w nakładzie 2 milionów. Niestety, nie wiadomo jak wiele mu do tego celu zabrakło. Ale musiała być to spora liczba, bo Capcom postanowił się nią nie dzielić. Firma przyznaje tylko, że sprzedaż była poniżej oczekiwań.
Łaska fanów zombiaków na pstrym koniu jeździ. Ale jest pociecha w fakcie, że odważne decyzje w przypadku Residenta okazały się właściwe. Może właśnie ich zabrakło w przypadku przygód Franka Westa - sequela tak bezpiecznego, że chyba niekoniecznie potrzebnego.
Maciej Kowalik