Resident Evil 4: Separate Ways - recenzja. Więcej, ale po co?
DLC do remake'u Resident Evil 4 oferuje więcej tego, co mogliśmy już zobaczyć w podstawowej wersji gry. Nie jest od niej ani gorsze, ani lepsze, trudno tylko powiedzieć, po co właściwie powstało, poza oczywiście zarobieniem pieniędzy.
14.10.2023 | aktual.: 14.10.2023 22:42
Lubicie Resident Evil 4? Mam nadzieję, że lubicie, bo Capcm ma dla Was więcej Resident Evil 4! W DLC o podtytule "Separate Ways" będziecie mieli okazję przeżyć to wszystko jeszcze raz w niskiej cenie ok. 50 złotych. Tanio. Możecie jednak zadawać sobie pytanie - po co w ogóle płacić za przeżycie tego samego jeszcze raz, skoro kupiliście już podstawową wersję RE4, której dodatek przecież wymaga. Też zadaję sobie to pytanie.
Ada, to nie wypada
W teorii wszystko wygląda tu dobrze. Separate Ways pozwala nam wcielić się w rolę Ady Wong i poznać historię z jej perspektywy. W podstawowej wersji pojawiała się ona w kilku kluczowych momentach, a teraz możemy zobaczyć, co robiła między nimi.
Co więc robiła? Otóż okazuje się, że przemierzała dokładnie te same lokacje, walczyła z tymi samymi wrogami za pomocą tych samych broni i rozwiązywała bliźniaczo podobne zagadki. Mam nadzieję, że nie macie dość arenowych walk, korytarzowych strzelanin i udawanego skradania, bo dostaniecie tego jeszcze więcej!
No to może fabuła? Może warto znów rzucić się w wir wydarzeń i odkryć je w jakimś nowym świetle? Nic z tych rzeczy. Separate Ways to nic więcej jak opowiedziana od początku historia z Resident Evil 4. Nie ma tu tak naprawdę nic nowego. To w zasadzie dokładnie ta sama historia, tylko opowiedziana w mniej spójny, porwany sposób.
Nie liczcie na to, że cokolwiek z tego zrozumiecie, jeżeli nie graliście wcześniej w Resident Evil 4.
Zabawa, że hej
Ccałość Resident Evil 4: Separate Ways to zestaw niezbyt spójnie się ze sobą łączących fragmentów, będących swego rodzaju wariacjami na temat sekwencji z podstawowej wersji gry. Pamiętacie rozwalanie katapult w zamku? Przedzieranie się przez fabrykę? Walkę w miasteczku zakończoną dzwonem z kościoła?
To zagrajcie raz jeszcze! Nie ma tu kompletnie nic, co dawałoby grze jakąkolwiek świeżość, nowe życie. Twórcy próbują trochę udawać, dając Adzie kilka wyjątkowych dla niej umiejętności - prowadzenia śledztwa w lokacjach czy używania linki z kotwiczką do szybkiego przemierzania lokacji. Ale wszystko to jest bardzo kontekstowe, możliwe do użycia tylko w konkretnych miejscach lokacji i absolutnie nie wpływa na rozgrywkę.
Poza zmianą postaci, którą sterujemy, wszystko przebiega bliźniaczo podobnie do tego, z czym mieliśmy do czynienia w "podstawce". Czyli głównie bieganie w kółko i strzelanie, a na koniec walka z bossem.
W tych walkach z bossami przynajmniej pojawia się coś chociaż troche nowego, więc jeżeli potrzebujecie więcej strzelanin z potężnymi przeciwnikami w stylu gier z dawnych lat, to proszę bardzo.
Tanio
No ale to przecież tylko 50 złotych, możecie powiedzieć. Pewnie, tylko że z drugiej strony podobny tryb w Resident Evil 2 dostępny był za darmo. Ciężko się tu więc nie dopatrywać u Capcomu pewnego cynizmu i chęci wyciągnięcia z graczy dodatkowych pieniędzy za coś, co jeszcze nie tak dawno dostawało się w cenie gry.
Całe DLC można skończyć w 3-4 godziny i jest to czas, którego nie odzyskam. Szczególnie, że nie uważam podstawowej wersji remake'u Resident Evil 4 za zbyt krótką. Ba, pod jej koniec trochę się już męczyłem. Dziękuję ci więc, Separate Ways, że mogłem sobie przez kolejne 4 godziny przypomnieć, dlaczego.
Ostatecznie chyba największą wadą Separate Ways jest to, jak tani to dodatek. Nie w kwestii ceny, tylko tego, co proponuje graczom. Nie ma tu za grosz prawdziwej inwencji, chęci zrobienia w krótszej formie czegoś nowego. Zamiast tego Capcom trochę inaczej posklejał ze sobą znane lokacje, dodał trochę nowych linii dialogowych i tyle.
Szkoda czasu.
- Tanie
- Więcej Resident Evil 4
- Tanie
- Brak nowych pomysłów
- Powtarzanie lokacji z RE4
- Monotonia rozgrywki
Dominik Gąska, współpracownik Polygamii