Remember Me - recenzja

Remember Me - recenzja

Remember Me - recenzja
marcindmjqtx
03.06.2013 09:00, aktualizacja: 30.12.2015 13:28

Czy kiedykolwiek chcieliście cofnąć czas? Zrobiliście coś głupiego, przeżyliście jakiś szok i jedyne, czego pragnęliście, to odwrócić bieg wydarzeń? Wielcy świata przedstawionego w Rememeber Me wynaleźli na to remedium. Nie, nie wehikuł czasu, ale zmienianie wspomnień. W końcu jeśli się czegoś nie pamięta, to nie sprawia to bólu, prawda?

Rewolucja po francusku Ocena: 4/5 Nie próbuje odkrywać koła na nowo, ale jest wyjątkowo spójnym i udanym połączeniem znanych pomysłów. Osiem godzin bardzo dobrej zabawy.

Remember Me to cyberpunk pełną gębą. Odbudowanym po strasznej wojnie Neo-Paryżem rządzi korporacja Memorize, której dziełem jest urządzenie zdolne odczytywać, przechowywać i zmieniać ludzką pamięć. Nieliczni wybrańcy żyją w tajemniczym Mnemopolis - mieście zbytku i luksusu, w którym wszyscy dzielą te same wspomnienia. Z kolei najwięksi pechowcy trafiają do śmierdzących slumsów, ciągle nawiedzanych przez ataki ghulopodobnych, pozbawionych pamięci stworów, powstałych w wyniku eksperymentów z ludzkim mózgiem.

Remember Me

W tym świecie, w więzieniu La Bastille, nagle budzi się Nilin, główna bohaterka gry. Pozbawiono ją pamięci (to taki tutejszy pomysł na resocjalizację), więc nie wie, kim jest, ale w odruchu rozpaczy postanawia podążać za mówiącym w jej głowie głosem, który przestawia się jako Edge, przywódca errorystów, ruchu oporu chcącego zniszczyć reżim Memorize. Ucieka i przez następne osiem rozdziałów gry (czyli w sumie jakieś 7-8 godzin), wiedziona radami tajemniczego sojusznika, próbuje wywołać kolejną rewolucję francuską. Wraz z nią: gracz.

Wyginam śmiało ciało Wywoływanie rewolucji odbywa się na trzy sposoby: Nilin skacze i wspina się, bije się z przeciwnikami oraz zmienia wspomnienia niektórych Ważnych Postaci.

Gra - także na konsolach - jest dostępna w polskiej wersji językowej (napisy). Tłumaczenie zostało wykonane poprawnie - trudno o nim powiedzieć coś wyjątkowo dobrego, ale nie ma też większych błędów.

Ten pierwszy element najbardziej może się kojarzyć z Uncharted albo (chyba już trochę zapomnianym) Enslaved, jest podobnie nieskomplikowany. Nie sprawia większych problemów, bo do wszystkiego wykorzystuje się góra dwa przyciski, a ścieżkę (zawsze jedyną słuszną) wskazują specjalne znaczniki. Choć są nieźle uzasadnione fabularnie, to pewnie i tak wielu graczy wkurzą, mało kto bowiem lubi być prowadzony po sznurku. Cóż, w Remember Me przynajmniej można spaść z krawędzi i zginąć, co w dzisiejszych grach wcale nie jest oczywiste. Od czasu do czasu eksplorację urozmaicają drobne elementy zręcznościowe (np. omijanie zasięgu dron alarmowych) czy nieprzesadnie skomplikowane zagadki logiczne (choćby w formie... rymowanek). Bawiłem się przy tym wszystkim bardzo dobrze - kamera pokazuje akcję z różnych kątów, animacje są bardzo płynne, a całość ma dość niespieszne tempo. Ale podejrzewam, że osoby szukające w grach wyzwań mogą być trochę zawiedzione. Poziom adrenaliny przy wspinaczce czy eksploracji raczej Wam nie podskoczy.

Remember Me

Bij cyberpunka! Odrobinę trudniejszym elementem Remember Me jest walka. Ktoś mocno inspirował się w jej przypadku Batmanem studia Rocksteady, przeciwnicy przed atakiem mają bowiem nad głowami charakterystyczne wykrzykniki, a klucz do sukcesu stanowi umiejętne stosowanie uników. Ale nie zabrakło też oryginalnych pomysłów. Zamiast nabijać mnożnik ciosów, trzeba wykonywać odpowiednie kombinacje. Te zaś można własnoręcznie konfigurować. Układy przycisków są co prawda stałe, ale za to można pogłówkować nad tym, co kolejne ataki będą robić. Czyli, przykładowo, złożone z trzech ciosów kombo może leczyć bohaterkę, a to złożone z pięciu zadawać większe obrażenia i przy okazji zmniejszać czas odnowienia specjalnej umiejętności. Przy okazji testów wersji przedpremierowej bardzo mi się ten system podobał i choć po przejściu całej gry nadal uważam go za dobry pomysł, to jednak trochę się zawiodłem. Dostępne kombinacje ciosów są bowiem całe... cztery. Tyle samo mamy też rodzajów ataków, przy czym jeden po prostu zwiększa skuteczność ciosu, który go poprzedza. Mało.

Remember Me

Na szczęście nawet mimo tego twórcom prawie do samego końca gry udało się utrzymać różnorodność walk. Co chwilę pojawia się jakiś nowy przeciwnik wymagający indywidualnego podejścia (np. szybujący robot, którego trzeba zestrzelić, uważając przy okazji na jego ataki oraz innych wrogów) czy nowa umiejętność bohaterki (choćby możliwość zatrzymania na chwilę czasu). Gdy gracz opanuje już technikę potrzebną do poradzenia sobie z przeciwnikami danego rodzaju, gra nagle wprowadza nowych, modyfikujących dotychczasowe zasady, albo miesza ze sobą kilka typów, każąc wymyślać nowe strategie. A od czasu do czasu trafia się jeszcze boss, do pokonania którego trzeba wykorzystać wszystkie wcześniej poznane techniki. W przeciwieństwie do wspinaczki walka potrafi stanowić wyzwanie (zwłaszcza na najwyższym poziomie trudności), choć nigdy nie staje się przy tym frustrująco trudna, co osobiście uważam za ogromną zaletę. A że jest też wspaniale filmowa (świetne animacje!), to nie nuży i ogółem okazuje się jednym z najlepszych elementów Remember Me. Bawiłem się znakomicie. Dopiero pod koniec gry twórcom ewidentnie kończą się pomysły i zaczynają zalewać gracza powtarzalnymi zestawami wrogów. Na szczęście nie trwa to długo.

Wspomnienia (remix by Nilin) Przy okazji testów wersji przedpremierowej wspominałem, że znaczącym elementem gry ma być także zmienianie czyichś wspomnień (w formie zagadek logicznych). Napisałem wtedy: to w zasadzie scenka przerywnikowa, którą można przewijać i przestawiać niektóre jej elementy (przełączyć przycisk na jakiejś maszynie, odsunąć wózek z narzędziami itp.). Dzięki odpowiedniej kombinacji tychże należy tak zmienić wspomnienie, by motywacje danej postaci również uległy radykalnemu odwróceniu - i na przykład z wroga zrobić ten w sposób sprzymierzeńca. I faktycznie, nic się nie zmieniło, w pełnej wersji także takie momenty się trafiają. Sęk w tym, że są zaledwie cztery i ogółem stanowią bardzo małą część gry. Choć może to i dobrze, bo na dłuższą metę zaczynają frustrować. Trudno nawet nazywać je „zagadkami logicznymi”, bo rozwiązuje się je raczej metodą prób i błędów. Co potrafi nudzić/frustrować (zależnie od humoru). Chociaż doceniam, że pomysł jest spójny z fabułą i że w ogóle na coś takiego się zdecydowano, bo przecież można to było zastąpić zwykłą scenką. A tak gracz faktycznie może poczuć się władcą czyichś wspomnień.

Remember Me

Mnemomancer Świat Remember Me intryguje. Nawet jeśli najwięksi znawcy gatunku uznają go za zlepek rozmaitych cyberpunkowych motywów, to trudno odmówić mu spójności i - mimo wszystko - oryginalności (zwłaszcza na skostniałym pod tym względem poletku gier). Choć do największych dzieł nurtu wizji tej niewątpliwie bardzo daleko - za ładną fasadą nie kryje się żaden komentarz dotyczący współczesnego społeczeństwa. Gra ani razu nie przekracza subtelnej granicy z napisem „rozrywka i tylko rozrywka”. Cyberpunk potrafi zmuszać do myślenia, ale w tym wypadku nie ma co na to liczyć.

Nie sposób jednak odmówić światu Remember Me, że wygląda fantastycznie. I nie chodzi o samą jakość grafiki, która nie wystaje ponad średnią obecnej generacji, ale o kreację otoczenia i poszczególne lokacje. Czy to slumsy, czy luksusowa dzielnica, czy zniszczone metro, czy więzienie La Bastille, czy podziemny kompleks badawczy, czy jeszcze coś innego - wszystkie miejsca zachwycają stylistyką i smakiem, z jakim zostały zaprojektowane. Szczególnie duże wrażenie zrobiła na mnie pewna bitwa toczona we wnętrzu umysłu - nie będę więcej zdradzał, żeby nie psuć nikomu zabawy, ale wypada znakomicie. Cyberpunk potrafi być w swoich wizjach dość powtarzalny i choć w Remember Me ograne motywy się pojawiają, to zostały wykorzystane w oryginalny, pomysłowy sposób. Do tego dochodzi jeszcze fenomenalna elektroniczna ścieżka dźwiękowa (koniecznie zwróćcie uwagę na kawałek podczas bitwy z wielkim robotem - rewelacja!) - w sumie to chyba właśnie oprawą gra zachwyciła mnie najbardziej.

Remember Me - szkic koncepcyjny

Nie liczcie natomiast na fabułę. Dwa razy próbuje zaskoczyć gracza niespodziewanym zwrotem akcji i dwa razy niespecjalnie jej się to udaje. Jest w gruncie rzeczy dość przewidywalna i ani razu nie wychodzi poza utarty schemat ratowania świata i walki z cyberpunkową korporacją. Śledzenie jej nie boli - aż tak źle nie jest - ale nie powiem, żebym się jakoś szczególnie wciągnął czy zaangażował.

Werdykt Być może zabrzmi to dziwnie, ale najbardziej w Remember Me podobała mi się jej pewna bezpretensjonalność. W żadnym aspekcie nie jest rewolucyjna - ale się tego nie wstydzi. Stanowi wyjątkowo spójne połączenie rozmaitych pomysłów, ze świetnym światem przedstawionym, ciekawym systemem walki, niezłymi elementami wspinaczkowo-eksploracyjnymi i kilkoma nowymi, intrygującymi pomysłami (remiksowanie wspomnień), które pewnie mogłyby zostać wykorzystanie lepiej, ale to nie znaczy, że zostały wykorzystane źle. W sumie - osiem bardzo przyjemnie spędzonych godzin.

Ocena 4/5 - Warto (Ocenę 4 otrzymują gry, które sprawiają sporą frajdę, ale brakuje im ostatecznych szlifów).

Tomasz Kutera

  • Premiera: 7.06.2013
  • Producent: Dontnod
  • Wydawca: Capcom
  • Dystrybutor: Cenega
  • PEGI: 16

Egzemplarz recenzencki dostarczył dystrybutor. Testowano na Xboksie 360.

Remember Me (PC)

  • Gatunek: akcja
  • Kategoria wiekowa: od 16 lat
Źródło artykułu:Polygamia.pl
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)