Remake Final Fantasy VII podzielony na części, by łatwiej się go tworzyło
Chyba już gdzieś to słyszałem, a Wy?
28.04.2020 16:00
A konkretnie, wypowiedzi w podobnym tonie słyszeliśmy z ust pracowników Valve przy okazji dość kontrowersyjnej wówczas decyzji o podzieleniu drugiego Half-Life’a na epizody, co ostatecznie doprowadziło do tego, że gra nigdy nie doczekała się zakończenia, a cała seria została odmrożona dopiero w tym roku przy okazji premiery Alyx na VR.
I jasne, remake siódmego Finala i nieskończony Half-Life to dwie różne rzeczy, ale ciężko nie oprzeć się wrażeniu, że historia się powtórzy. Ale jak zwykle się zapędziłem, wybaczcie, najpierw wypadałoby powiedzieć, o co tak w ogóle chodzi.
Na rynku japońskim dostępna jest Final Fantasy VII Remake Ultimania, czyli coś w rodzaju książkowego poradnika lub jak kto woli, książka opisująca powstanie remake’u jednej z najważniejszych gier w historii. Wśród anegdotek i historyjek zza kulis znaleźć można wypowiedzi twórców, w tym Tetsuyi Nomury, który przyznaje, że podzielenie gry na części znacznie ułatwiło cały proces produkcyjny: Czyżby? Czy faktycznie skupienie się na szczegółach i rozbudowywanie historii faktycznie przyspieszy proces produkcyjny? Z jednej strony totalnie rozumiem idę zaprezentowania tej gry zupełnie na nowo i cieszę się (patrząc po ocenach i reakcjach, nie tylko ja mam takie zdanie), że remake wygląda tak a nie inaczej, ale ostatecznie może się to skończyć tym, że tych części będzie od groma i jeszcze więcej. A wracając do wywodu z początku, istnieje również ryzyko, że remake nie zostanie w pełni ukończony.
Prace nad Final Fantasy VII Remake-2 już trwają, ale ostatecznie nie znamy daty premiery ani tego, w ilu częściach ostatecznie zamknie się ta przygoda. Logika podpowiada, że skoro – teoretycznie – animacje, modele i inne tego typu rzeczy będą podobne do tych z pierwszej części remake’u, to prace pójdą faktycznie szybciej. Z drugiej jednak sytuacja w branży i sam proces produkcji gier są na tyle skomplikowane, że tak naprawdę ciężko przewidzieć co będzie za rok czy za dwa, a co dopiero mówić o solidnym budowaniu strategii.
Wszystko to jest trudne, ale miejmy nadzieję, że druga część ukaże się szybciej niż ta pierwsza.
Bartek Witoszka