Recenzje są dość jednoznaczne - wakacje można spędzić na polowaniach w Monster Hunter Generations
Capcom to nieco szemrana firma, ale ta marka im naprawdę wychodzi.
Monster Hunter to jeden z trzech największych - obok Pokesów i Yo-Kai Watch - growych fenomenów na rynku japońskim. Takich z gatunku "pójdziesz gdziekolwiek, a i tak znajdziesz kogoś do grania". Seria na naszą scenę zawsze trafia z pewnym opóźnieniem, jednak wyczekiwana jest przez naprawdę sporą grupę szaleńczych fanów. Znam osoby, które tylko dla niej kupiły 3DS-a. Kiedy jeszcze kosztował o wiele poważniejszą sumę.
A skoro wielkimi krokami nadchodzi premiera Monster Hunter Generations, niejakiego podsumowania dorobku tasiemca Capcomu, to warto spojrzeć, jak grę ocenili inni, zanim wydamy własny werdykt. Gdy to piszę, trzyma średnią 86/100 na Metacriticu na podstawie 43 recenzji. Trzeba przyznać, że to bardzo dobry wynik dla "którejśtam" odsłony z rokrocznego cyklu wydawniczego.
Monster Hunter Generations - Opening Cinematic
Gdy branżę obserwujesz bardzo wnikliwie, niektóre oceny/recenzje przestają Cię już zaskakiwać. Takim "pewniakiem" było na przykład 8/10 od GameSpotu. Justin Haywald pisze:
Nina White z The Telegraph wychyliła się z maksymalną notą (5/5):
Monster Hunter Generations Trailer 2
Pół oczka do maksa zabrakło z kolei w ocenie Destructoidu, gdzie Patrick Hancock żartuje:
Kontrowersyjny czasem Polygon klasycznie szuka dziury w całym, ale koniec końców również przyznaje ładne 8.5/10. Griffin McElroy:
Najniższa jak na razie ocena to 7/10 od Jasona Fanelli z Arcade Sushi, który pisze (w liczbie mnogiej, lubię tę formę):
Inne warte uwagi oceny prezentują się następująco:
- Gaming Age: 10/10
- Twinfinite: 4,5/5
- USgamer: 4,5/5
- Game Revolution: 4,5/5
- Nintendo Life: 9/10
- PPE: 9/10
- Game Informer: 8,75/10
- Konsolowe.info: 8,5/10
- We Got This Covered: 8/10
- IGN: 8/10
A coś od siebie? Spędziłem przy Generations trzydzieści godzin, grałem mnóstwo w singlu, grałem po kablu z jakimiś YouTuberami. Na moją recenzję nie będziecie już długo czekać. Nie przygotowuję żadnych niespodzianek z szelmowskim uśmieszkiem, każde włączenie konsoli "na queścika" kończy się kilkugodzinną sesją lub mocnym zarwaniem nocki. Jeżeli w poprzedniczkę zainwestowaliście kilkaset godzin (no ba, oczywiście, że można i tyle w przypadku Monster Hunter), możecie spać spokojnie.
Adam Piechota