Raport: Bungie podpisało umowę z Activision
Wiadomość o podpisaniu umowy pomiędzy Bungie, a Activision zelektryzowała branżę i nikt chyba nie ma wątpliwości, że jest to najważniejsza rzecz od czasu afery z szefami Infinity Ward. Tylko co z niej wynika?
29.04.2010 | aktual.: 08.01.2016 13:54
WSPÓŁPRACA Przede wszystkim należy pamiętać, że jest to umowa obejmująca "jedynie" dziesięcioletnią współpracę pomiędzy Bungie i Activision nad niezapowiedzianymi jeszcze grami. Kolos z Santa Monica nie kupił studia na własność, będzie "jedynie" wydawał ich nadchodzące tytuły. Do których Bungie zachowa prawa autorskie.
Prawa do serii Halo leżą w sejfach Microsoftu, który powołał specjalny oddział, 343 Industries, którego zadaniem jest zarządzanie marką. Kolejne gry z serii mogą powstać więc niezależnie od Bungie, rok temu spekulowano o zaangażowaniu Gearboxu w nowy tytuł, ale też nic nie stoi na przeszkodzie, aby studio z Kirkland kiedyś powróciło do przygód Master Chiefa.
W oficjalnym oświadczeniu prasowym jest mowa, że umowa była negocjowana od dziewięciu miesięcy, co rzuca nowe światło na sprawę rozwodu Infinity Ward ze swoim wydawcą. Activision, bliskiemu sfinalizowania rozmów z Bungie, łatwiej było zrezygnować z usług Vinca Zampelli i spółki. Z drugiej strony jakieś przecieki musiały do Encino dochodzić, co mogło przyspieszyć decyzję o wyrwaniu się na wolność. I przejściu pod skrzydła Electronic Arts.
Ogłoszenie decyzji teraz może wydawać się próbą odwrócenia uwagi od rozpadu Infinity Ward, ale na E3 uwaga mediów skupiona jest na wystąpieniach Microsoftu, Nintendo i Sony, więc start bety "ostatniego Halo" jest równie dobrym momentem do ogłoszenia planów dotyczących przyszłości Bungie. Nie ma jednak wątpliwości, że na akcjonariuszy Activision kontrakt ze studiem z Kirkland musi działać jak najbardziej uspokajająco.
Teoretycznie Bungie mogłoby robić dla Activision jakieś Call of Duty: Future Warfare, ale jest to mało prawdopodobne z kilku powodów:
- umowa mówi o zupełnie nowej marce należącej do Bungie. A Call of Duty należy do Activision
- marka Call of Duty jest wystarczająco dochodowa i nie ma sensu wzmacniać jej jeszcze metką "od twórców Halo" - lepiej zarabiać na dwóch mocnych tytułach.
- Bungie ma najpewniej większe ambicje niż bycie kolejnym wyrobnikiem, zwłaszcza mając w pamięci los Infinity Ward
GRA Umowa obejmuje dziesięcioletnią współpracę nad nową serią. Jaką? W oficjalnym komunikacie jest mowa o "dużej grze akcji", nad którą od dłuższego czasu pracuje specjalna komórka w Kirkland pod kierownictwem jednego z założycieli studia - Jasona Jonesa. Bungie mówi o nowym świecie, historii i bohaterach. Czy może to wykluczać powrót do prehistorycznego niemalże Marathonu, dziecka Jonesa?
- Zdziwiłbym się, gdyby zmęczony tematyką developer wybrał tak podobne do Halo klimaty - powiedział nam Błażej Krakowiak z Techlandu. "Nowy świat" wyklucza również powrót do Oni, a seria Myth raczej nie pasuje do "dużej gry akcji".
Co jest pewne to to, że Activision wyda grę na kilku platformach. Można z dużą pewnością mówić o Xboksach i PlayStation, kto wie, może Bungie powróci również na pecety? Umowa została zawarta na co najmniej dziesięć lat, podczas których niechybnie dojdzie do nadejścia przynajmniej jednej nowej generacji konsol, z tego też względu lista platform na których ukażą się gry z serii może się wydłużyć. KOMENTARZE Wiadomość o podpisaniu umowy z radością przyjęło Sony, które ustami swojego rzecznika, oczekuje, że połączenie umiejętności Bungie z możliwościami PlayStation 3 da "Halo na sterydach".
Znacznie chłodniejszy był Microsoft, który jedynie zapewnił o dalszej współpracy z Bungie nad uczynieniem z Halo: Reach "największej gry 2010 roku".
Zdaniem Michała Madeja z Ubisoft Shanghai, nie mamy tu jednak do czynienia z żadną "zdradą Bungie", które od 2007 roku jest studiem niezależnym. Jest to raczej zmiana polityki Microsoftu, która może oznaczać początek szerszej współpracy z Activision.
Z kolei Michael Pachter zwraca uwagę, że fakt, że umowa obejmuje wydanie gry, a nie jedynie dystrybucje, może oznaczać, że Activsion dostanie większy procent zysku z jej sprzedaży. Biorąc pod uwagę zorganizowanie Bungie, spodziewa się, że przez dziesięć lat dostarczą wydawcy około pięciu gier.