RapeLay to nawet jak dla mnie za dużo
16.02.2009 20:49, aktual.: 14.01.2016 15:53
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
No to pięknie, jeśli o RapeLay dowiadujecie się z Polygamii, to znaczy, że pewnikiem główne polskie media jeszcze nie wyniuchały tego cudu lekko zezwierzęconej natury. Cóż to i dlaczego piszemy o tym tutaj?
"RapeLay" zachęca graczy, by gwałcili kobiety, a następnie zmuszali je do aborcji. Jeśli kobieta zdecyduje się na urodzenie dziecka to postać gracza zostaje wrzucona pod pociąg. Gra posiada również opcję, w której kilku graczy wspólnie bierze jedną kobietę. Ten pochodzący z Pardonu opis, chociaż dość zdawkowy, daje już pojęcie o tym, że smacznie nie będzie. Szeroko otwarte horyzonty niżej podpisanego takiej formy zabawy nie akceptują i chociaż zakrada się tutaj nutka hipokryzji (zabijanie ok? gwałcenie nie ok?), to jednak pewne granice powinny zostać nieprzekroczone.
Sprawa pojawiła się, gdy Amazon zaczął RapeLay sprzedawać, natomiast po przybliżeniu sprawy przez Belfast Telegraph szybko zaniechano tego procederu. Oceny gry, w której celem jest sprawianie krzywdy na tle seksualnym każdy (dorosły) powinien dokonać sam, mnie natomiast zainteresowała otoczka, w której na ten temat się mówi. Cytowany wyżej Pardon pisze:
Hentai to specyficzna forma japońskiej animowanej pornografii. W stylu przypomina popularną wśród polskich nastolatków mangę. A w zasadzie - nie przypomina, tylko dokładnie naśladuje. Jednakże fabuła komiksów, filmów oraz gier hentai jest bardzo odległa od bajek dla dzieci. Widać to chociażby na przykładzie "RapeLay". Po pierwsze, hentai to słowo oznaczające "zboczeńca" lub też może stanowić określenie opisujące coś innego, np "gry hentai" to gry pornograficzne. Po drugie, manga popularna jest nie tylko wśród nastolatków, gdyż mając już nie -naście lat wciąż japońskie komiksy lubię, a podobnie sytuacja wygląda także wśród wielu z Was. W związku z powyższym hentai nie może przypominać czy też naśladować mangi - może być hentai manga, albo jej nie być. Stwierdzenie również, że co nie jest porno, jest dla dzieci, to wierutna bzdura. Podobnie jak domyślne założenie, że skandalem jest porno komiks czy też porno gra. Bo one są przecież dla dzieci!
Największa jednak ignorancja i tendencja do generalizowania i upraszczania wychodzi w zdaniu:
Cóż, widać etyka Japończyków różni się od naszej bardziej niż nam się to wydawało.
Pisanie, że skoro RapeLay zatwierdził urząd etyki oraz ktoś zdecydował się tę grę stworzyć, to etyka całego narodu jest nieakceptowalna jest w najwyższym stopniu naganne. Rozumiem zatem, że w pełni uzasadnione są opinie zagranicznych gości w naszym kraju, którym jeśli coś zginęło oskarżają wszystkich Polaków o bycie złodziejami. Podkreślam ponownie, RapeLay to nawet jak na grę dla dorosłych ekstremum najcięższego kalibru. Ale, do ciężkiej anielki, nie każdy Japończyk tę grę stworzył, nie każdy ją akceptuje. Gra o gwałceniu? Pewnie, temat nośny, natomiast na przyszłość pozwolę sobie delikatnie zasugerować rzetelniejsze sprawdzanie źródeł, które zwłaszcza jak w przypadku Belfast Telegraph nie należą do segmentu mediów specjalistycznych.
PS. Dzięki, dzikq!