Rain - recenzja. Ciągle pada
Ile razy w życiu wcielaliście się w niewidocznego chłopca, którego sylwetkę da się dostrzec jedynie wtedy, gdy pada deszcz? I czy ta gra faktycznie ma szansę być nowym Ico?
01.10.2013 | aktual.: 08.01.2016 13:20
Ciągle pada, kroplą deszczu spłynie twoja twarz, śpiewam w deszczu. I tym podobne. Ciecz z nieba stała się istotnym tłem niejednej piosenki i filmu. W grach do tej pory co najwyżej tworzyła nastrój, bo na język rozgrywki trudno było ją przełożyć. Do czasu Rain. Tutaj deszcz maluje pejzaż, na tle którego przemykamy uliczkami prawdopodobnie europejskiej mieściny, a jednocześnie tworzy fundamenty gry.
Oto jest sobie przezroczysty chłopiec. Widać go jedynie w deszczu. Krople malują jego niewyraźną sylwetkę. Gdy znikamy pod daszkiem lub w tunelu, widzimy co najwyżej ślady kroków i szlak znaczony potrąconymi butelkami i krzesłami. Gdy my nie widzimy chłopca, nie widzą i przeciwnicy. Ale gdy wyjdziemy na chwilę z powrotem na deszcz, rzucą się na nas i zlikwidują w ułamku sekundy.
Jest i dziewczynka. Równie niewidoczna jak my. Chronimy ją przed przeciwnikami i do spółki z nią knujemy. Pomagamy wspinać się na wyższe platformy, spychamy kamień odgradzając się od monstrów (podobnie jak my zauważalnych jedynie w deszczu), pomagamy jej w dotarciu pod daszek chroniący od deszczu. Nie jest to współpraca jakoś szczególnie rozbudowana, nie musimy też ciągnąć dziewczyny za rękę. Ale trzeba mieć świadomość, że chronimy nie tylko swoją skórę.
Rain jest do bólu liniowe, a rozwiązania zagadek widać jak na dłoni. Półka, na którą podsadzamy koleżankę, albo obiekt, który należy przesunąć lśnią białą łuną i nie sposób ich nie zauważyć. Widok zmienia się co chwilę, bo akcję oglądamy głównie ze statycznych ujęć i gdy trzeba, gra sama pokazuje nam miejsce, którym powinniśmy podążać dalej. A jeśli będziemy mieli problemy - stwory wysyłają nas na tamten świat jednym machnięciem łapy - gra podsunie podpowiedź.
I tak przez 8 rozdziałów powtarzamy te same operacje, pchając historię do przodu. Nie wszystkie pomysły wykorzystano należycie. Choćby fakt, że po wdepnięciu w błoto jesteśmy dla przeciwników widoczni z powodu utaplanych nóg. Brakuje mniej banalnych, a bardziej rozbudowanych łamigłówek. Przez to Rain wydaje się grą przede wszystkim dla młodszych graczy.
Rain
Pięknie maluje natomiast atmosferę ulic miasteczka. Nawet nie patrząc na grę, a słysząc akordeon i wchodzące co jakiś czas smyczki skojarzenia z francuskimi ulicami pojawiają się samoistnie. Bywa, że pianista zagra gwałtowny akord, innym razem dźwiękowy zryw zasugeruje nam, że trzeba uciekać. Piszę o muzyce, bo grafika takich pozytywnych emocji nie budzi. Owszem, deszcz kreuje przygnębiający nastrój. Ale już wyświetlane na murach zdania opowiadające historię zamieniają narrację w toporne wykładanie kawy na ławę. Ot, chłopiec biegnie, a na ścianie wyświetla się "Chłopiec biegł ile sił". Świetnie, wiem, przecież biegnę. Rain więcej by zyskało, gdyby częściej próbowało milczeć. Wyobraźcie sobie Ico, w którym na każdym kroku wyświetla się zdanie objaśnienia, co dzieje się na ekranie. Nastrój tajemnicy pryska.
Grafika jest tu zresztą ciosana tępą siekierą. Miasto jest pełne „ciężkich” elementów, a samochody zaprojektowano z gracją, którą ostatnio widziałem na PS2. Również z architektoniczną wyobraźnią twórcy mieli wyraźne problemy. Zamiast stworzyć więcej charakterystycznych obiektów, takich jak choćby cyrk, postawili na szaro-bure, nijakie konstrukcje, które nie zmieniają się przez całą grę.
Rain
Co przyciąga do Rain, jeśli nie mechanika i oprawa? Poza muzyką i wykorzystaniem deszczu w rozgrywce robi to opowiastka i tajemnica kryjąca się za dziećmi widocznymi tylko gdy pada. Tyle wystarczy, by spędzić tu 2,5 godziny. A gdyby ktoś przypadkiem miał ochotę na więcej, przy drugim podejściu może dodatkowo poszukać fragmentów wspomnień chłopca. Nie żeby jakoś dużo wnosiły do opowieści, no ale są.
"Nowe Ico"? W żadnym razie. Ekipie PlayStation C.A.M.P. nie udało się w satysfakcjonujący sposób opleść rozgrywki wokół tematu deszczu i stworzyć satysfakcjonujących zagadek, a to drugie przecież zrealizowali z nawiązką w Echochrome. Rain to w dużej mierze przerost formy nad treścią i choć młodsi gracze niewątpliwie znajdą w nim atuty, to pokolenie wychowane na Ico... cóż, będzie mogło przeżyć przygodę z Yordą i chłopcem z rogami po raz kolejny. W Rain tej magii, zwiewności i braku dosłowności nie znajdą.
PS Gra ukaże się 2 października w cyfrowej dystrybucji na PS3. Po polsku.
Marcin Kosman