Raiders of the Broken Planet od twórców ostatniej Castlevanii nabiera kształtów
Będą cztery kampanie, jest zwiastun i zamknięta beta za rogiem.
09.05.2017 16:21
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
O Raiders of the Broken Planet była już mowa w 2016, tytuł miał nawet wyjść w tym samym roku, ale premierę przesunięto jednak na 2017. Ma być kooperacyjną grą akcji od MercurySteam - studia, które dało nam choćby Castlevanię: Lords of Shadow. A to była bardzo dobra gra. Dwójka już nieco gorzej; sami twórcy w szczerym wywiadzie przyznali, że popełnili kilka błędów. A teraz wracają z nową propozycją, częstując zwiastunem.
Spacelords - #4Dividedby1 Trailer
Raiders of the Broken Planet będzie skupiać się na co-opie, ale oprócz sieciowych zmagań, zaoferuje też fabularne kampanie. Co najmniej cztery. MercurySteam zapowiedziało, że w dniu premiery gra zaoferuje pierwszą, zatytułowaną Alien Myths, a do końca roku w odstępach czasowych pojawią się jeszcze trzy następne. Wszystko to w ramach "kampanii na sezon 2017", co sugeruje, że w 2018 mogą pojawiać się kolejne. Nie jest to jednak zakomunikowane wprost.
Każda z kampanii ma opowiadać niezależną historię i oferować nie tylko nowe misje i postacie, ale i ogólnie nową zawartość. Zagramy z trzema innymi graczami lub AI. Jeśli natomiast oficjalny zwiastun Wam nie starczy i chcecie wiedzieć, jak wygląda żywy gameplay, w zeszłym roku pojawiały się już jego fragmenty:
22 minutes of Raiders of the Broken Planet gameplay
Pierwsze wrażenie jest... przeciętne? Póki co trudno mi dostrzec coś, co naprawdę wyróżniłoby Raidersów z tłumu podobnych gier sci-fi. Ale tak na sucho to można sobie gadać - niektórzy z kolei przekonają się na własną rękę, czy warto interesować się nową grą MercurySteam podczas zamkniętej bety w dniach 13-14 maja. Zapisy jeszcze trwają - o tutaj.
Gra wyjdzie na PC, PS4 i Xboksie One w tym roku, ale dokładna data nie jest jeszcze znana. Biorąc jednak pod uwagę, że w 2017 mają wyjść jeszcze trzy kampanie, to chyba wydarzy się to szybciej niż później.
Patryk Fijałkowski