"W tę grę nie powinno się grać samemu", autorzy Hybrid chcą globalnej wojny
Nie spodziewajcie się wielu recenzji tej dziwnej strzelaniny przed premierą. Zobaczcie, czemu 5th Cell dopiero w środę zacznie rozsyłanie kodów recenzenckich.
Autorzy podchodzą do swojej gry w sposób znany z gier MMO i obstają przy tym, że bez udziału w globalnym konflikcie dwóch frakcji, nie sposób doświadczyć tego, co w grze najlepsze.
Nie chodzi tu tylko o możliwość wyboru rejonu walk, w którym nasze postępy będą robiły różnicę. Postępy na polu bitwy będą umożliwiały rozbudowanie swojej bazy, która zapewni nam pasywne bonusy.
Obie frakcje walczą o ciemną materię, zdobycie 100 jej próbek kończy "sezon" globalnej wojny. Mapa zostaje zresetowana, zwycięzcy dostają złoty hełm zapewniający im dodatkowe punkty doświadczenia w kolejnym "sezonie". A przegrani... mniej wyjściowe nakrycie głowy:
... i mniejszy bonus punktów doświadczenia.
Autorzy liczą na to, że ta wojna będzie trwała długo po premierze. Obserwowałem drogę Hybrid od statycznej zabawy w chowanego, do obecnego, dużo bardziej dynamicznego kształtu i trzymam za tę grę kciuki. Trochę szkoda, że nie będę mógł przed premierą zdać wam raportu z pola walki, ale postaram się możliwie szybko wrzucić jakieś pierwsze wrażenia. Bo to jednak nieco inny "zwierz", niż reszta strzelanin.
Premiera w Xbox Live Arcade w środę.
Maciej Kowalik