"Rynek gier do trenowania mózgu pełen jest bredni"
Regularne granie w gry Brain Fitness na pewno pomoże nam lepiej rozwiązywać testy przygotowane przez ich autorów. No i być może faktycznie nieco od tego umysłowo odmłodniejemy, chociaż nie zawsze jest to pewne.
13.03.2012 | aktual.: 05.01.2016 16:52
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Brain Fitness to gry mające pomóc nam zachować umysłową sprawność. Najbardziej znany przedstawiciel tego gatunku to oczywiście Brain Age od Nintendo. Ten rynek jest jednak znacznie większy. Jak czytamy Polityce - "Szacuje się, że wartość całego rynku oprogramowania typu brain fitness sięgnęła już w 2009 r. 295 mln dol. (z imponującą roczną stopą wzrostu 31 proc.)." A tytułowy cytat? To zdanie prof. Michaela Merzenicha, emerytowanego profesora University of California w San Francisco, eksperta zajmującego się problemami neuroplastyczności. Tego typu produkcje nie koniecznie działają tak, jak sobie to wyobrażamy.
Z podlinkowanego artykułu możemy się dowiedzieć wielu ciekawych rzeczy. Między innymi tego, że granie w takie Call of Duty może mieć na nas dobry wpływ.
[Grający] wypadają lepiej od niegrających w wielu zadaniach mierzących podstawowe procesy percepcji wzrokowej, takie jak np. śledzenie poruszających się obiektów, korzystanie z informacji pojawiających się na obrzeżach pola widzenia czy szybkie zliczanie pojawiających się na ekranie przedmiotów. Jednocześnie jednak wyniki takich badań nie są konkluzywne - nie wiadomo przecież, czy lepsze funkcjonowanie uwagi wzrokowej jest rzeczywiście efektem intensywnego kontaktu z grami, czy też wynikiem naturalnej selekcji. Może to osoby o większych zdolnościach decydują się chętniej na bieganie z wirtualnym pistoletem? Może zapalonymi graczami zostają ci, którzy w grach odnoszą sukcesy - a więc osoby o istniejących już wcześniej predyspozycjach? No dobrze, to o percepcji, a co z naszymi mózgami? Polityka opisuje eksperyment z grą Raise of Nations, który udowodnił, że "zmaganie się z tak złożonym wyzwaniem może mieć bardzo pozytywne konsekwencje dla przebiegu procesów umysłowych zwanych funkcjami wykonawczymi". Jak w to się wpisują gry brain fitness? Przede wszystkim są dużo nudniejsze niż zwykłe produkcje. Stworzenie atrakcyjnej formuły dla ćwiczeń umysłowych wymaga większych nakładów finansowych. Takim produkcjom ciężej też osiągnąć komercyjny sukces. Ale też i jeżeli zależy nam na efektach, to warto się nimi zainteresować. Jak czytamy w artykule - "ponad 150 zdrowych osób starszych i wykazano, że w porównaniu z typowymi grami większą siłę i skuteczność oddziaływania miało oprogramowanie treningowe."
Dzięki regularnym treningom poprawie może ulec umiejętności radzenia sobie z interferencją (w uproszczeniu - bodźcami niezwiązanymi z wykonywanym zadaniem), poprawa pamięci krótkotrwałej, umiejętności szybkiego rozwiązywania logicznych łamigłówek czy elastyczność myślenia. Jednocześnie poprawia się nam pamięć oraz szybkości i zdolności rozumowania.
Sytuacja nie jest jednak aż tak różowa, jak się nam wydaje.
Nakreślony obraz sytuacji rysuje się w jasnych barwach - z pozoru sytuacja jest prosta: rozmaite treningi są skuteczne - wystarczy tylko zmusić się do ich systematycznego stosowania, a nie ominie nas nagroda w formie umysłowego odmłodzenia. Niestety, jest też mniej optymistyczna część wiadomości. Po pierwsze, w bardzo wielu badaniach treningi nie przynoszą najmniejszych nawet efektów. Jeden z najbardziej znanych przykładów to gigantyczny eksperyment opisany w „Nature” nr 465/2010. Sześciotygodniowy trening ponad 11 tys. uczestników nie zaowocował żadną mierzalną trwałą korzyścią - poza nabywaniem wprawy w rozwiązywaniu trenowanych zadań. Po drugie, zupełnie sporadyczne są sytuacje, w których trening daje efekty przekładające się na codzienne funkcjonowanie uczestników, a nie tylko na wyrafinowane, skomputeryzowane testy. Po trzecie, bardzo niewiele jest danych dotyczących trwałości efektów treningu, co stawia pod znakiem zapytania sensowność inwestowania czasu i pieniędzy w tak wątpliwą formę pomocy. Po czwarte - i być może najistotniejsze - efekty uzyskiwane za pośrednictwem brain fitness są znacznie mniejsze niż poprawa funkcjonowania poznawczego, uzyskiwana wskutek systematycznego wysiłku fizycznego, podnoszącego ogólną wydolność organizmu. Więcej w podlinkowanym tekście, którego lekturę polecam. A ja tymczasem muszę znaleźć swój kart z Brain Agem i wrócić do regularnych treningów. Trzeba być ostrym jak... a zresztą, sami najlepiej wiecie, jak co.
[via Polityka]
Piotr Gnyp (@tipheret)