"Dziewczyna cię rzuca, potem nagle dzwoni i znów jesteś zakochany po uszy", czyli skąd wziął się Afro Samurai 2

"Dziewczyna cię rzuca, potem nagle dzwoni i znów jesteś zakochany po uszy", czyli skąd wziął się Afro Samurai 2

"Dziewczyna cię rzuca, potem nagle dzwoni i znów jesteś zakochany po uszy", czyli skąd wziął się Afro Samurai 2
marcindmjqtx
16.08.2014 19:07, aktualizacja: 07.01.2016 15:45

To chyba pierwsza prezentacja w mojej historii wyjazdów na targi, na której nie zobaczyłem gry, a mój apetyt na nią i tak został zaostrzony.

Forma prezentacji: spotkanie z twórcą. Gry praktycznie nie widziałem - więcej piszę o tym w tekście.

Kogo spodziewasz się spotkać, gdy idziesz na pokaz Afro Samurai 2? Szef studia Redacted, David S Robinson, jest potężnym Afroamerykaninem z Kalifornii. Ciągle się śmieje i żartuje - jest naprawdę charyzmatyczny. Mówi przy tym z charakterystycznym akcentem i generalnie sprawia wrażenie, jakby przed chwilą wyszedł ze studia nagraniowego, gdzie kończył nagrywanie szóstej płyty w karierze. Proszę wybaczyć kierowanie się stereotypami, ale wchodzę i widzę: o, proszę, właściwy człowiek na właściwym miejscu. Bo żeby zrobić dobrą grę o hip-hopie, trzeba ten hip-hop czuć.

Robinson czuje. Sam układa ścieżkę dźwiękową do gry. - Dzisiaj hip-hop nie jest już tylko amerykański, jest międzynarodowy - mówi w pewnym momencie. Nie mogę się powstrzymać i wprost pytam, czy w takim razie jest szansa na polskich artystów w Afro Samurai 2 - nasza scena jest w końcu ogromna. Robinson przyznaje mi rację i... prosi o pomoc. Rozmawiamy chwilę na ten temat i ostatecznie umawiamy się na maila. Jego pasja jest zaraźliwa: znam go od 15 minut, a już chcę, żeby mu się udało. Na dobrą sprawę nie pokazał mi gry, a ja zaczynam jej kibicować.  Czy nie tak rozpoznaje się ludzi z powołaniem?

mat. prom.

To oddanie nie powinno dziwić. Pierwsza odsłona Afro Samurai - oparta o znaną markę komiksową chodzona nawalanka/slasher z 2009 roku - miała być dziełem jego życia, a dziś chyba mało kto już o niej pamięta. Nie wyszła tak, jak miała wyjść. Kilka rzeczy ewidentnie się nie udało, frajdę z zabawy skutecznie utrudniały choćby rozmaite bugi. Robinson doskonale to pamięta - jego ówczesny zespół nie mógł pracować nad grą dłużej, bo wydawca, Namco Bandai, naciskał na premierę w ustalonym wcześniej terminie. Niektórych rzeczy nie udało się odpowiednio dopracować, a to nie były czasy, gdy szybką łatką można było wszystko naprawić.

Dwa lata temu Robinson odszedł z Namco Bandai, by założyć Redacted Studios. Udało mu się zdobyć prawa do Afro Samurai i dziś razem z 17-osobowym zespołem pracuje nad drugą częścią gry swoich marzeń. - Znasz to uczucie. Dziewczyna cię rzuca, potem nagle dzwoni i znów jesteś zakochany po uszy - śmieje się. Czy tym razem mu się uda? Na pewno będzie łatwiej. Niezależne wydawanie gier to dziś codzienność - cyfrowa dystrybucja zmieniła wszystko. Nawet jeśli coś nie wyjdzie, tym razem można błyskawicznie odpowiedzieć na skargi graczy, nie mówiąc już o tym, że można także poprosić ich o pomoc jeszcze przed premierą.

mat. prom.

Bugi to jedno, ale druga część serii nie będzie tylko "bardziej dopracowaną jedynką". Twórcy zamierzają dodać to, czego w pierwowzorze brakowało. System walki był świetny, ale rozgrywka nie oferowała wiele ponad siekanie wrogów. To się zmieni. Większy nacisk zostanie położony na eksplorację, a także inne, poza tłuczeniem wrogów, rzeczy do zrobienia (może jakieś zagadki?). Sama walka również ulegnie drobnym zmianom. Pod pewnymi względami zostanie uproszczona, choć nie znaczy to, że będzie łatwiejsza. Gracz będzie musiał być ostrożniejszy - za to pojedynki przyniosą więcej satysfakcji. Ciekawie zapowiadają się walki z bossami, które będziemy obserwować... ich oczami, jednocześnie cały czas kierując głównym bohaterem. Czyli, dodajmy na koniec, Kumą, starszym bratem Afro, bo tym razem wcielimy się właśnie w niego. Akcja dziać się będzie w tym samym czasie, co pierwsza część, więc znaną już historię zobaczymy z innej perspektywy.

Jeśli moja relacja wydaja wam się mało konkretna, to zgadzam się - jest taka. Wszystko dlatego, że w grę nawet nie tyle nie grałem, co praktycznie jej nie widziałem. Prezentacja była spotkaniem z Robinsonem, który opowiadał o swojej nowej produkcji. Na ekranie wyświetlane były zaledwie jej króciutkie fragmenty - ewidentnie pochodzące z wczesnego etapu prac i zbyt skąpe, by wysnuć na ich podstawie jakieś wnioski. Dowiedziałem się za to, że za Afro Samurai 2 stoi świetny człowiek, który robi tę grę przede wszystkim z pasji. Sami oceńcie, czy to dużo, czy mało.

Tomasz Kutera

PS Po pokazie nie otrzymałem materiałów graficznych z gry, nie widzę też, by były gdziekolwiek w sieci. Tekst zobrazowałem więc grafikami związanymi z marką Afro Samurai - miejcie na uwadze, że to nie są dzieła Redacted Studios.

Obraz
Źródło artykułu:Polygamia.pl
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)