"Dlaczego nie na normalne platformy?!". Graliśmy w Deus Ex: The Fall. Na iPadzie
Oj, dostało się wydawcy za fakt, że nowy Deus Ex zamiast na konsole i PC, wyląduje na tabletach. Czy słusznie?
10.06.2013 | aktual.: 07.01.2016 15:45
Na tabletach i smartfonach grać nie lubię, bo w poważnych grach sterować się nie da, a te mniej poważne... cóż, są mniej poważne. Oczywiście garść perełek znaleźć można, ale przy tym zalewie produkcji to trochę jak igła w stogu siana.
Tymczasem twórcy Deus Ex: The Fall najpierw zrobili wokół swojej produkcji dużo szumu, a potem, gdy ogłosili, że gra ukaże się na iPady, fani nie zostawili na nich suchej nitki. Miałem już okazję pograć w ten tytuł i mocno się zdziwiłem. Gra nie dość, że powstaje bez kompromisów i cięć względem Deus Ex: Bunt Ludzkości, to jeszcze da się w nią grać.
Deus Ex: The Fall
Rzecz rozgrywa się w 2027 roku i opowiada o tym, co działo się w czasie, gdy Adam Jensen dochodził do siebie po ataku na Sarif Industries. Gramy jako Ben Saxon, który wygląda jak Jean Reno i jest byłym brytyjskim najemnikiem. Był bohaterem książki "Deus Ex: Icarus Effect" i gra podejmie wątki, które pozostały tam niewyjaśnione - został zdradzony przez grupę Tyrants i próbuje dociec, co się stało.
Ben na iOS kuca, przylega do ścian, ostrzeliwuje się zza nich, może obezwładniać lub zabijać, atakuje przez ściany, używać zdolności kupowanych za Praxis Points, ma podobne drzewko umiejętności co Jensen, grzebie w śmieciach szukając fantów, hakuje mechanizmy w identyczny sposób. Na pierwszy rzut oka wszystko wygląda podobnie jak w Buncie Ludzkości. A umówmy się - ta gra nie miała najłatwiejszego sterowania na świecie.
Wszystkie ikony poupychano na dotykowym ekranie, a przecież potrzebne jest jeszcze miejsce dla kciuków, którymi będziemy kierować postacią. Standardowy typ sterowania to "udawane" analogi na ekranie - domyślnie niewidoczne, ale można je włączyć. Asysta pojawia się przy strzelaniu. Cel można wskazać, wówczas Ben wyceluje lufę w wyznaczonym kierunku. Sterowanie można też nieco uprościć - zamiast poruszania się samemu, możemy wskazać miejsce, w które ma się udać bohater.
Deus Ex: The Fall
Zabawa z takimi grami przy interfejsie dotykowym zawsze będzie się wiązać z problemami - nigdy nie będziemy mieli pewności, czy kciuki naprawdę spoczywają na wirtualnych analogach i czy zaraz nie zginiemy z winy sterowania. Nowy Deus od tego raczej nie ucieknie, ale i tak radzi sobie bardzo przyzwoicie, nie odchodząc od formuły zaproponowanej przy okazji Buntu Ludzkości.
Co ważne, gra wygląda naprawdę dobrze - ma lokacje podobnych rozmiarów co pierwowzór i podobną stylistykę opierającą się na przewadze koloru pomarańczowego. Gorzej wyglądają postaci i animacja. Nie zdziwię się jednak, jeśli po jakimś czasie Square Enix przerzuci Deus Ex: The Fall na przykład do cyfrowej dystrybucji na X360 i PS3. Może choć trochę udobruchałoby to fanów, którzy pod pierwszym filmem na YouTubie zmasakrowali grę łapkami w dół.
Jestem pod wrażeniem rozmachu, z jakim przygotowano tę grę i zaangażowania w przeniesienie doświadczenia znanego z poprzedniej części na ekran tabletu. Szaleństwa raczej nie będzie, bo od narzekań na sterowanie nie da się uciec (zwłaszcza na iPhonie, tu gry sobie zupełnie nie wyobrażam), ale ciekaw jestem, na The Fall ma szansę powalczyć z grami, które na iPadzie radzą sobie lepiej - czyli z miliardem klonów Bejeweled i budowaniem wiosek.
Marcin Kosman