"By wszystkie zgromadzić i w ciemności związać" - przyglądamy się (prawie) wszystkim grom toczącym się w Śródziemiu
Coraz większymi krokami zbliża się premiera pierwszej części kolejnej filmowej trylogii na bazie twórczości Tolkiena - "Hobbita". Z tej okazji postanowiliśmy odnaleźć i opisać praktycznie wszystkie gry w historii, które toczyły się w Śródziemiu. Rozsiądźcie się wygodnie, bo to będzie długa opowieść...
02.12.2012 | aktual.: 15.01.2016 15:42
Jeśli już na początku spodziewaliście się rozbudowanych RPG-ów albo porywających gier akcji, to niestety muszę Was srodze zawieść. Shadowfax to banalnie wręcz prosta gra, w której jadący w jedną stronę na tytułowym Cienistogrzywym Gandalf musi strzelać do nadciągających z drugiej strony Czarnych Jeźdźców. W niektórych wersjach, między innymi na ZX Spectrum, całość toczyła się na obrzydliwym, pastelowo zielonym tle, co zdecydowanie nie dodawało jej uroku. Na C64 wyglądała już trochę lepiej. Jeśli mierzi Was myśl, że ktoś zrobił coś takiego dziełu Tolkiena, to pamiętajcie tylko o tym, że to nie była oficjalna produkcja na książkowej licencji. To były inne czasy, wtedy można było jeszcze zrobić coś takiego "na lewo"...
Co ciekawe, autorem tej produkcji jest Mike Singleton. Jednym z jego ostatnich dzieł jest całkiem udany Race Driver: Grid. Na swoim koncie ma także kilka innych, bardzo znanych tytułów. Niestety, twórca ten w tym roku zmarł.
Producent: Mike Singleton, Sean Logan (wersja na ZX Spectrum)
Wydawca: Postern
Platformy: VIC 20, Commodore 64, ZX Spectrum, BBC B
A jednak! Już na początku lat 80. ktoś próbował stworzyć RPG dziejące się w Śródziemiu. Choć oczywiście 30 lat temu tego typu gry wyglądały zdecydowanie inaczej niż dzisiaj. Wyobrażenie sobie, że ten obrzydliwy, pastelowy obrazek to tak naprawdę niezwykła przygoda w ciemnościach Morii, to nie lada wyzwanie. Ciekawostką jest, że z każdą rozgrywką świat tworzony był na nowo, co teoretycznie sprawiało, że można było w tę produkcję grać wielokrotnie. Mówię jednak "teoretycznie", bo w praktyce chyba mało kto to robił - to nie była specjalnie udana gra...
Producent i wydawca: Severn Software
Platformy: ZX Spectrum, Commodore 64, Oric-1
Tym razem to już nie miejsce na żarty: oto jedna z najsłynniejszych przygodowych gier tekstowych w historii. Imponowała od strony graficznej - jako prawdopodobnie pierwsza tego typu produkcja wykorzystywała statyczne obrazki - i realizacyjnej - zastosowano w niej prosty model fizyki (!), a przygoda toczyła się w czasie rzeczywistym, co oznaczało, że wydarzenia mogły dziać się "poza graczem".
Nie była to produkcja łatwa, ale szybko zyskała ogromną rzeszę fanów. Wydano nawet specjalny poradnik do niej. Ona sama, biorąc pod uwagę wszystkie platformy, na jakie trafiła, sprzedała się w ponad milionie egzemplarzy.
Klasyka absolutna.
Producent: Beam Software
Wydawcy: Melbourne House, Tansoft, Addison-Wesley
Platformy: ZX Spectrum, Commodore 64, Amstrad CPC, Oric-1, MSX, BBC B, Dragon, Apple II, MS-DOS, Macintosh
Robert Alan Koeneke był studentem na Uniwersytecie Oklahomy, gdy zakochał się w losowo generowanej grze Rogue. Miał jednak jeden problem: nie mógł jej uruchomić na komputerze VAX, do którego miał dostęp. Dlatego też stworzył własną wersję, którą potem inni autorzy przenieśli na kolejne platformy. Tak powstała The Dungeons of Moria, jedna z pierwszych gier "roguelike" w historii.
A odniesienia do Tolkiena? No... celem było zejście na dno Morii i zabicie Balroga. Koniec odniesień. Koeneke nikogo nie pytał o pozwolenie na wykorzystanie dzieła Mistrza, ale też nigdy nie dystrybuował swojej produkcji w celach komercyjnych, więc nikt nie miał mu tego za złe.
Zamieszczony obrazek pochodzi z jednej z nowszych wersji "The Dungeons of Moria", dostępnej na Amidze. Dla porównania, wersja starsza wyglądała tak:
Jedna z pierwszych wersji The Dungeons of Moria.
Gra była rozwijana aż do 1994 roku. Jest darmowa i ciągle dostępna w sieci - znajdziecie ją tutaj.
Z kolei w 1991 roku ukazała się gra Angband (znana także jako The Pits of Angband), która w rzeczywistości była rozwiniętą wersją The Dungeons of Moria, zawierającą także zdecydowanie więcej odniesień do twórczości Tolkiena. Była, ma się rozumieć, również darmowa. Rozwijano ją do 1998 roku, tu znajdziecie ją w sieci. Prezentuje się tak:
Angband
Autor oryginału: Robert Alan Koeneke
Platformy (oryginał): VAX, Unix, MS-DOS, Amiga, Atari ST, Macintosh, Windows
Kultowa, legendarna konsola Atari 2600 nigdy nie doczekała się produkcji związanej z "Władcą Pierścieni". A mogła! Za The Lord of the Rings, Journey to Rivendell stało potężne wydawnictwo, Parker Brothers, była to też produkcja oficjalnie licencjonowana i wszystko to wskazywało na to, że powinna wyjść i odnieść sukces. Niestety, w 1983 roku przydarzył się ogromny krach na rynku gier, który doprowadził do skasowania pokaźnej ilości projektów - w tym tego.
W 2001 roku portalowi AtariAge udało się zdobyć kartridż z prototypem tej produkcji. Dzięki temu, możemy dziś zobaczyć, jak mogłaby wyglądać. Teoretycznie to było RPG...
Autor: Mark Lesser
Wydawca: Parker Brothers
Platformy, na jakich miała się ukazać: Atari 2600, Intellivision, Atari 400
Kolejna tekstówka, zdecydowanie mniej udana i rozpoznawalna niż kultowa "The Hobbit". Można by pominąć ją krótkim wzruszeniem ramion, gdyby nie fakt, że jej historia jest mocno pokręcona i warta uwagi.
The Middle-Earth Trilogy to trzy gry wydane w latach 1983-1984. Pierwsza z nich, Collosal Adventure, była rozwinięciem kultowej Adventure (znanej także jako Collosal Cave) z 1976 roku - prawdopodobnie pierwszej tekstówki w historii. By było ciekawiej, autorzy postanowili zamieścić w niej odwołania do prozy Tolkiena. Oczywiście bez pytania kogokolwiek o zgodę.
Collosal Adventure spodobało się na tyle, że twórcy szybko stworzyli dwie kolejne części - Adventure Quest i Dungeon Adventure (trzeba przyznać, że nie byli mistrzami w wymyślaniu nazw...). Wszystkie trzy określano wspólnym tytułem - The Middle-Earth Trilogy. Ale, gdy w 1986 roku wydano je ponownie, z przyczyn prawnych zmieniono tytuł na Jewels of Darkness, usunięto także wszelkie nawiązania do Śródziemia.
Producent: Level 9 Computing
Wydawcy: Firebird, Rainbird Software
Platformy: wersje oryginalne - ZX Spectrum, Oric-1, Lynx, Nascom, Memotech, Commodore 64, BBC, Amstrad CPC, Atari 400, MSX; jako Jewels of Darkness - ZX Spectrum, Spectrum 128, Sinclair QL, Commodore 64, Amstrad CPC, Amstrad PCW, Apple II, Atari 400, Atari XE, Atari ST, Amiga, MS-DOS, Macintosh, MSX
Bored of the Rings to w gra inspirowana w zasadzie nie "Władcą Pierścieni", ale książkową parodią dzieła Tolkiena - "Nudą Pierścieni" (została wydana także w Polsce, pod tym tytułem). Nie jest jednak jej odwzorowaniem. Autora oryginału nikt nie pytał o zgodę, gra zresztą w wielu momentach zupełnie się od niego różni.
Ta tekstówka nie była ani specjalnie wyrafinowana, ani specjalnie rozbudowana, ale okazała się na tyle dużym sukcesem, że rok po jej wydaniu ukazał się prequel - The Boggit. Parodiujący nie tylko książkowy oryginał, ale także klasyk świata gier z 1982 roku.
Co ciekawe, oba tytuły zostały zrobione w The Quill - specjalnym programie do tworzenia gier tekstowych.
Producent: DELTA 4 Software
Wydawcy: DELTA 4 Software, Silversoft, CRL Group PLC, Zenobi Software
Platformy: Bored of the Rings - ZX Spectrum, Commodore 64, Amstrad CPC, Sinclair QL, BBC B, The Boggit - ZX Spectrum, Commodore 64, Amstrad CPC
O ile The Hobbit z 1982 roku to gra kultowa i znana na całym świecie, o tyle mało kto wie chyba, że powstały także kolejne jej części.
W 1985 roku w Europie i Australii ukazała się Lord of the Rings: Game One, z drobnymi zmianami wydana w 1986 roku w Ameryce Północnej jako The Fellowship of the Ring Software Adventure. Była to oczywiście tekstowa przygodówka, swoją jakością nie miała jednak startu do kultowego poprzednika.
Choć gracze narzekali, twórcy nie zrażali się i w 1987 roku wydali The Shadows of Mordor (w USA: The Shadows of Mordor Software Adventure), a w 1989 r. - The Crack of Doom (ukazała się tylko w USA). Te dwie części zostały już cieplej przyjęte, choć zdaniem fanów i tak daleko im było do The Hobbit. Zresztą - kto jeszcze dziś o nich pamięta? Chyba tylko dzielni dziennikarze-archelodzy, którzy sporządzają takie listy...
Producent: Beam Software
Wydawcy: Melbourne House, Addison-Wesley
Platformy: The Fellowship of the Ring - ZX Spectrum, Commodore 64, Amstrad CPC, Amstrad PCW, BBC B, Dragon, Apple II, MS-DOS, Macintosh; The Shadows of Mordor - ZX Spectrum, Commodore 64, Amstrad CPC, MS-DOS, Macintosh, Apple II; The Crack of Doom - MS-DOS, Macintosh, Commodore 64, Apple II
Eamon to wydana w 1980 roku darmowa tekstówka przeznaczona na system Apple II. Nie była specjalnie rozbudowana, nie miała praktycznie żadnej oprawy graficznej, jej fabuła nie zapadała w pamięć, a zamiast zagadek było rąbanie potworów (to bardziej proste RPG o chodzeniu po lochach niż klasyczna przygodówka). Gra miała jednak inną, niezwykłą cechę: pozwalała graczom na bardzo proste tworzenie własnych przygód. W sumie powstało ponad 270 rozszerzeń tego typu (ostatnie w 1997 roku!) - a przynajmniej o tylu wspomina oficjalny przewodnik stworzony przez fanów.
Na przestrzeni lat powstało 11 takich tekstówek odnoszących się do Śródziemia i literatury Tolkiena: The Mines of Moria (Sam Ruby, 1985), The Forest of Fear (Sam Ruby, 1985), The Iron Prison (Sam Ruby, 1986), The Ring of Doom (Sam Ruby, 1986), Thror's Ring (Tom Zuchowski, 1986), Assault on Dolni Keep (Tom Zuchowski, 1987), Haradwaith (Sam Ruby, 1987), The Hunt for the Ring (Sam Ruby, 1987), Quest of Erebor (Sam Ruby, 1987), Return to Moria (Sam Ruby, 1987), The Bridge of Catzad-Dum (Nathan Segerlind na podstawie opowiadania Marka E. Rogersa, 1988).
Autorzy: patrz wyżej.
Platformy: Apple II (gra Eamon).
Tak jest, jeszcze więcej gier tekstowych. W dodatku wszystkie zostały stworzone za pomocą wspomnianego wcześniej programu The Quill, nie były więc specjalnie rozbudowane, nie miały też żadnej oprawy graficznej.
Co ciekawe, to także kolejne parodie inspirowane "Nudą Pierścieni". Pierwsza część miała nazywać się nawet "The Boggit", tak samo jak gra stworzona przez DELTA 4 Software, tamta wyszła jednak wcześniej.
Ukazały się cztery gry z tej serii: An Everyday Tale of a Seeker of Gold (1986), Bulbo and the Lizard King (1987), Fuddo and Slam (1988) oraz Retarded Creatures and Caverns (1989). Pierwsze trzy zostały wydane zbiorczo w 1989 roku jako The Balrogian Trilogy.
Autor: John Wilson
Wydawca: Zenobi Software
Platformy: ZX Spectrum
Macie dość tekstówek? To dobrze, bo mam tu coś zupełnie innego. War in Middle Earth to produkcja zupełnie niezwykła, która próbowała jak najwierniej oddać ducha ogromnej skali wydarzeń, jakie miały miejsce w Śródziemiu podczas Wojny o Pierścień.
I tak, wszystko w grze dzieje się jednocześnie. Gracz może oddalić widok i zobaczyć, jak dzielni hobbici wychodzą z Shire, jednocześnie obserwując, jak na południu zbierają się armie Mordoru. Większe bitwy przedstawiane są tylko za pomocą cyferek, ale już mniejsze walki można obserwować z bliska, pomagając poszczególnym postaciom. Bohaterowie rozwijają się, a na swojej drodze spotykają nie tylko wrogów, ale także przyjaciół (jest i sam Tom Bombadil). Strategia i RPG w jednym. I to wszystko w 1988 roku.
Co ciekawe, jednym z projektantów gry był Mike Singleton, którego Shadowfax otworzył niniejsze zestawienie.
Producenci: Maelstrom Games Ltd., Synergistic Software
Wydawca: Melbourne House
Platformy: ZX Spectrum, Commodore 64, Amstrad CPC, MSX, MS-DOS, Apple IIGS, Amiga, Atari ST
I... wracamy do gier tekstowych. Ta jest jednak o tyle ciekawa, że została wydana tylko w... języku szwedzkim. A szkoda, bo fabuła jest całkiem ciekawa. Autor postanowił się zastanowić, co by było, gdyby to nie Frodo, a Bilbo miał zanieść pierścień do Mordoru.
Nie mogę w to trochę uwierzyć (w końcu kto nie lubi alternatywnych wersji znanych historii?), ale fanom "Władcy Pierścieni" takie podejście się nie spodobało. Autor spasował i po pewnym czasie wydał grę jeszcze raz, tym razem pod tytułem Harskarringen. W niej głównym bohaterem był już Frodo.
To oczywiście produkcja fanowska, co powoduje także, że jest zupełnie darmowa. Do dziś można ją znaleźć w sieci. Choć, oczywiście, cały czas jest tylko po szwedzku.
Autor: Nils Eng
Platformy: MS-DOS
Skoro szwedzkie podejście do tekstówek w Śródziemiu mamy już za sobą, czas na podejście czeskie.
Belegost toczy się w tytułowym mieście, gdzie zadaniem graczy jest znalezienie legendarnego kryształu - Alqualamira (fabuła dość luźno nawiązuje do prozy Tolkiena). Początkowo gra trafiła na ZX Spectrum, z czasem przeniesiono ją jednak także na inne platformy, gdzie doczekała się angielskiej wersji językowej. Dziś dostępna jest również na... iOS, choć oczywiście została baaaaardzo mocno odświeżona. Sprawdźcie sami. Wygląda tak:
Belegost - wersja na iOS
Autorzy: Miroslav Fidler, Frantisek Fuka
Producenci: Cybexlab, OCSoftware, Lacrima o.s.
Wydawcy: Golden Triangle, Lacrima o.s.
Platformy: ZX Spectrum, Atari ST, NEXTSTEP, Psion 3/3a, iOS
O, a to coś naprawdę niezwykłego. Może nie do końca pasuje do tego zestawienia, ale to ciekawostka, której zamieszczenia nie mógłbym sobie odpuścić.
Middle-earth Play-By-Mail to wieloosobowa gra strategiczna, w którą grało się... wysyłając listy. Po zapisaniu się do niej, co 2-3 tygodnie należało wypełnić specjalny formularz i wysłać go do Mistrza Gry. Ten rozpatrywał ruchy wszystkich graczy i decydował, jak rozwijał się jeden z trzech dostępnych scenariuszy.
Początkowo więc nie była to nawet gra komputerowa - analogowa poczta bardzo dobrze spełniała swoje zadanie. Z czasem rozgrywka przeniosła się jednak do Internetu.
Gra dostępna była w kilku językach - nie tylko angielskim i była - jak najbardziej! - oficjalnym, licencjonowanym produktem (tym bardziej warto o tej ciekawostce wspomnieć).
Co ciekawe, jej strona ciągle działa - można ją znaleźć tutaj. Obecnie wygląda na wymarłą, gra była aktywna jednak co najmniej do 2005 roku. Czyli przez 15 lat. Szmat czasu.
Producent: Game Systems Inc.
Platformy: erm... poczta/e-mail?
Zdaniem wielu to jedna z najlepszych produkcji opartych o "Władcę Pierścieni" w historii. Początkowo planowana była na Commodore 64, okazała się jednak zbyt rozbudowana i została wydana na bardziej zaawansowane platformy.
To gra RPG, której głównym bohaterem był oczywiście Frodo, z czasem jednak do drużyny gracza dołączały kolejne postacie. Miała otwarty świat, mnóstwo zadań pobocznych do wykonania i oferowała naprawdę sporą swobodę - momentami wręcz dość luźno trzymała się książkowego pierwowzoru.
Jeśli wydawało się Wam, że w na początku lat 90. grało się w zupełnie inne produkcje niż teraz, to tytuły takie jak ten uzmysławiają, że wcale niekoniecznie tak było. Niestety, gra, choć ambitna, nie sprzedała się dobrze.
W roku 1994 wydano identycznie zatytułowaną produkcję na konsolę SNES. Nie należy mylić ich ze sobą.
Producenci: Interplay, Chaos Studios (wersja na Amigę)
Wydawcy: Electronic Arts, potem Interplay
Platformy: MS-DOS, Amiga
Kolejna strategia. W dodatku pod względem rozgrywki dość podobna do wydanego w 1988 roku i opisanego wcześniej War in Middle Earth (no, ale tak kiedyś po prostu robiło się strategie). Tym razem jednak zdecydowanie zmniejszono teatr działań - zamiast całej Wojny o Pierścień gracz zajmował się jedynie wojną między Sarumanem a Rohirrimami, znaną z drugiego i trzeciego tomu tolkienowskiego dzieła.
Producenci: Beam Software i Papyrus Design Group
Wydawcy: Konami i Mirrorsoft
Platformy: MS-DOS
Druga część stworzonego przez Interplay RPG-a, który opisany był dwa slajdy wcześniej. Pod względem rozgrywki gra w zasadzie nie różniła się od swojej poprzedniczki - zresztą, została wydana zaledwie rok później, więc twórcy nawet nie mieli specjalnie czasu na jakiekolwiek większe zmiany.
W przeciwieństwie do pierwszej części, ta ukazała się już tylko na system MS-DOS. Wersja na Amigę była w produkcji, ale została skasowana, ponieważ sprzęt ten w tamtym czasie był już przestarzały, a gry na niego sprzedawały się coraz gorzej. Co najciekawsze, nad konwersją pracowała firma Silicon and Synapse, która z czasem przekształciła się w... Blizzard Entertainment.
Trzecia część tej serii była w produkcji i miała ukazać się w 1992 roku, ale ostatecznie nigdy nie ujrzała światła dziennego, głównie ze względu na marną sprzedaż "dwójki".
Producent i wydawca: Interplay
Platformy: MS-DOS
Och tak, kolejna gra tekstowa. I kolejna parodia "Hobbita" (ale ta przynajmniej nie jest oparta na "Nudzie Pierścieni"...).
Historycy gier wideo mogą jednak uznać, że warto o niej pamiętać, ponieważ to pierwsza tekstowa przygodówka stworzona przy użyciu plików wsadowych .bat w systemie MS-DOS.
Nie była licencjonowana, co nie przeszkadzało jej autorom sprzedawać jej przez jakiś czas za 10 dolarów (co wydaje się ceną koszmarnie wysoką nawet jak na standardy 1993 roku). Dziś można zagrać w nią za darmo w sieci - chociażby w tym miejscu.
Autorzy: Fredrik Ramsberg i Johan Berntsson
Platformy: MS-DOS
Tak, ta gra nazywa się identycznie jak dzieło studia Interplay z 1990 roku. I, hej, też jest dziełem studia Interplay. Ale jest też zupełnie inną grą, wydaną na 16-bitową konsolę SNES (choć początkowo tworzona była z myślą o 8-bitowym NES-ie).
W przeciwieństwie do starszej imienniczki, w tej produkcji mniej jest elementów RPG, więcej za to zręcznościowego biegania i bicia potworków po głowie. Gracz zaczyna jako Frodo, ale z czasem dołączają do niego kolejni członkowie Drużyny Pierścienia. W sumie, co najciekawsze, naraz grać może nawet pięć osób, wcielając się w rozmaitych bohaterów tolkienowskiego dzieła. Szkoda tylko, że brak tu otwartego świata i zadań pobocznych, które obecne były w grze z 1990 roku.
Gra została chłodno przyjęta, zbierała słabe recenzje i sprzedała się marnie. Nic dziwnego, że druga część nigdy nie ujrzała światła dziennego.
Producent i wydawca: Interplay
Platforma: SNES
To w zasadzie nie gry, ale mody do gier. Ale nie byle jakie mody - rozchodzi się o wydane w 2000 roku (!) modyfikacje do dwóch legendarnych produkcji ze ZX Spectrum - Manic Minera (wydanego oryginalnie w 1983 roku) i Jet Set Willy (1984). Obie opowiadają historie znane z książek. I, jeśli wierzyć Internetowi, wychodzi im to całkiem nieźle, mimo formuły (w końcu to platformówki) niespecjalnie pasującej do dzieł Tolkiena.
Zupełnie niezwykła historia.
Autor: Andrew Broad
Platformy: ZX Spectrum
Pomysł na tę grę brzmi oryginalnie nawet dzisiaj.
Pod względem rozgrywki miało to być coś w stylu mieszanki RPG-a i gry ekonomicznej, w której trzeba było zatrudniać do drużyny kolejnych orków, szkolić ich, wyposażać, rozwijać, a potem zabierać na kolejne bitwy ze złem (to jest, wybaczcie, oczywiście - dobrem). Ostatecznym sprawdzianem umiejętności miał być zaś wieloosobowy tryb sieciowy.
I to wszystko, ma się rozumieć, na tolkienowskiej licencji.
Brzmi intrygująco... ale Orcs: Revenge of the Ancient nigdy nie zostało wydane. Powody skasowania tej produkcji są nieznane, być może za taką decyzją stały problemy finansowe wydawcy (ale to tylko podejrzenie).
Orcs: Revenge of the Ancient
Orcs: Revenge of the Ancient
Producent: Berkeley Systems
Wydawca: Sierra Studios
Platformy, na jakich miała się ukazać: prawdopodobnie PC
To jedna z najsłynniejszych nigdy-nie-wydanych gier MMORPG w historii.
Pomysł na nią zrodził się w głowach włodarzy firmy Sierra około 1997 roku. Ich MMO - The Realm Online - całkiem dobrze radziło sobie na rynku. Początkowo Middle-earth Online miało być grą stworzoną na tym samym silniku, ale wykorzystującą tolkienowską licencję.
Projekt zdecydowanie się jednak rozrósł. W ostatnich etapach gra miała bardziej przypominać słynną Ultimę Online. Co ciekawe, twórcy chcieli dać graczom do zaludnienia świat po wydarzeniach opisanych w książkach. Swoimi działaniami sami mogliby stworzyć przyszłość Śródziemia. Planowano możliwość budowania i niszczenia budynków, a także losowo generowane zadania. Najciekawszym jednak pomysłem była możliwość zginięcia "na śmierć" (tzw. permadeath). Potężniejsze potwory albo inni gracze w niektórych okolicznościach byli w stanie zabić postać użytkownika bez możliwości odrodzenia jej potem "w mieście".
Sierra, chwilę po tym jak została sprzedana Vivendi, miała jednak ogromne problemy. Mnóstwo osób zostało zwolnionych z pracy. W 1999 roku projekt został przeniesiony ze studia w Kalifornii do Waszyngtonu i słuch po nim zaginął - być może dlatego, że pojawiły się kłopoty z licencją. Vivendi odzyskało ją dopiero w 2001 roku. Zatrudniło wtedy studio Turbine do zrobienia gry MMORPG - i tak powstała The Lord of the Rings Online, która była jednak zupełnie inną produkcją niż zapomniane Middle-earth Online...
Producenci: Yosemite Entertainment, Sierra
Wydawca: Sierra
Platformy, na jakich miała się ukazać: Windows
Początek XXI wieku przyniósł ze sobą coś, co odmieniło oblicze wszystkich późniejszych gier związanych ze Śródziemiem: film Petera Jacksona. "Władca Pierścieni" z ogromnym hukiem wkroczył do głównego nurtu. To oznaczać mogło jedno: więcej wysokobudżetowych gier wideo związanych z tą marką, niż kiedykolwiek wcześniej.
Ale... The Fellowship of the Ring nie było grą opartą na filmowej, lecz na książkowej licencji. W tamtym czasie ta pierwsza należała do Electronic Arts, a ta druga - do Sierry. Choć więc ta produkcja z pewnością próbowała się podczepić pod szał na film, to bezpośrednio na nim nie bazowała.
Wydawało się, że prosta nawalanka z widokiem z trzeciej osoby okaleczy tylko dzieło Tolkiena... i ostatecznie została dość średnio przyjęta. Nie dostawała może katastrofalnych ocen, znalazło się nawet kilka całkiem pozytywnych (w okolicach 7/10), ale to nie było chyba to, czego pragnęli fani Śródziemia.
Warto pamiętać, że wydana na Game Boya Advance wersja The Fellowship of the Ring całkowicie różniła się od pozostałych. Akcja obserwowana była z rzutu izometrycznego, a walki toczone były w turach. Całość przypominała bardziej uproszczonego RPG-a niż grę akcji. Ta wersja została całkowicie zmiażdżona przez krytykę.
Mimo średniego przyjęcia toczyły się prace nad bezpośrednim sequelem The Fellowship of the Ring. The Treason of Isengard miał się ukazać już tylko na PS2 i Xboksa, ale ostatecznie został skasowany.
Producenci: Surreal Software (PS2, Windows), The Whole Experience (Xbox), Pocket Studios (GBA)
Wydawcy: Sierra Entertainment, Universal Interactive, Black Label Games
Platformy: PS2, Xbox, Windows, Game Boy Advance
Nie zgubcie się - w 2002 roku wyszła The Fellowship of the Ring, gra na książkowej licencji opisana przed chwilą. W tym samym roku ukazała się także The Two Towers - produkcja wydana przez Electronic Arts na licencji filmowej. Która, trochę wbrew tytułowi, zawierała sceny zarówno z pierwszego, jak i drugiego obrazu kinowego.
Żeby było śmieszniej, podobnie jak dzieło Sierry, była to nieskomplikowana nawalanka. Twórcom chyba wydawało się, że do takiego modelu rozgrywki nie będą pasować hobbici, grywalnymi postaciami byli więc tylko Legolas, Aragorn i Gimili.
Żeby jeszcze bardziej namieszać w głowom przyszłym badaczom gier, The Two Towers też miało wersję na Game Boya Advance. I też niespecjalnie przypominała ona swoich kolegów ze stacjonarnych platform. Wyglądała za to całkiem podobnie do... The Fellowship of the Ring na GBA...
The Two Towers zostało całkiem dobrze przyjęte przez graczy. Jakiś czas temu Maciej Kowalik w swoim artykule wspominał:
(...) mechanika broniłaby się nawet, gdyby akcja nie toczyła się w Śródziemiu. Awans postaci na kolejny poziom faktycznie oznaczał, że grało się nią trochę inaczej. Nie łatwiej, bo przecież przeciwnicy też byli coraz trudniejsi, ale gracz kupował nowe ciosy nie dlatego, że gra kazała mu na coś wydać punkty, ale by faktycznie stosować je w walce. Producenci: Stormfront Studios, Hypnos Entertainment (GameCube), Griptonite Games (GBA)
Wydawca: Electronic Arts
Platformy: PS2, Xbox, GameCube, Game Boy Advance
Skoro The Two Towers okazało się sukcesem, to Electronic Arts musiało pójść za ciosem. W końcu za pasem była już premiera trzeciego filmu Jacksona.
The Return of the King była w zasadzie identyczną grą, co jej poprzedniczka. Zgodnie z zasadą "bigger, better, more badass", tym razem graczom udostępniono większą ilość grywalnych postaci (pojawili się wreszcie hobbici) i stworzono kilka równolegle dziejących się wątków fabularnych. W niektórych misjach pojawiła się także możliwość grania we dwie osoby.
Gra została przyjęta jeszcze lepiej niż The Two Towers - choć niektórzy gracze nie czuli już tej "magii", co wcześniej (patrz chociażby Maciej Kowalik z naszej redakcji). Nie spodobała się także... samemu Peterowi Jacksonowi.
Oczywiście, wersja wydana na Game Boya Advance w niczym nie przypominała pozostałych. Podobnie jak poprzedniczka, była prostym hack'n'slashem w stylu Diablo.
Producenci: EA Redwood Shores, Hypnos Entertainment (GameCube, Xbox), Beenox (Mac OS X), Griptonite Games (GBA)
Wydawca: Electronic Arts
Platformy: MS Windows, PlayStation 2, Xbox, GameCube, Mac OS X, Game Boy Advance
Ze świata filmowej licencji Electronic Arts wracamy do Sierry i jej książkowej licencji. A tam - pierwsza od lat 80. strategia dziejącą się w Śródziemiu.
Produkcję War of the Ring powierzono studiu Liquid Entertainment, które miało już na koncie świetnie przyjętą grę z tego gatunku - Battle Realms (i dodatek do niej). To dobrze wróżyło Wojnie o Pierścień. Powstała produkcja, w której wcielić można się zarówno w tych dobrych, jak i w tych złych, a która pozwalała na odtworzenie najsłynniejszych bitew z praktycznie całej historii opisanej przez Tolkiena w książkowym oryginalne.
Na pierwszy rzut oka gra wygląda niczym WarCraft 3, ale prawdą jest, że w tamtych czasach wszystkie strategie czerpały z dzieł Blizzarda.
Choć gra zbierała niezłe recenzje, nigdy nie powstała jej kontynuacja. Zbliżał się jednak koniec przygody Sierry w niezwykłym świecie Tolkiena...
Producent: Liquid Entertainment
Wydawca: Sierra
Platformy: Windows
Sierra (czy też Vivendi, jej firma-matka) szybko zorientowała się, że posiadanie książkowej licencji oznacza jedną, podstawową przewagę nad Electronic Arts: można zrobić grę w oparciu o "Hobbita", a nie tylko "Władcę Pierścieni".
Dobry pomysł, prawda? Złym pomysłem było chyba jednak zrobienie z The Hobbit kolorowej platformówki skierowanej raczej do młodszej publiczności. Faktem jest, że książkowy oryginał był pomyślany jako powieść dla dzieci, wydaje się jednak, że zafascynowani obrazem Jacksona fani Tolkiena mogli nie znieść takiej wizji.
I raczej nie znieśli, bo gra zbierała co najwyżej średnie recenzje.
Podobnie jak w przypadku niektórych wcześniejszych gier, i ta miała swój odpowiednik na Game Boya Advance, który w niczym nie przypominał "dużej" wersji. Znów był za to prostym hack'n'slashem.
Była to ostatnia gra na tolkienowskiej licencji firmowana przez Sierrę/Vivendi.
Producenci: Midway Austin, Saffire (GBA)
Wydawca: Sierra
Platformy: Windows, PlayStation 2, Xbox, GameCube, Game Boy Advance
Co miało zrobić Electronic Arts, skoro wydało już gry na podstawie wszystkich filmów Jacksona? Rynek ciągle był chłonny, gracze chcieli kolejnych produkcji na podstawie "Władcy Pierścieni"...
Postanowiono opowiedzieć inną, poboczną historię, która działa się równolegle do wydarzeń wszystkim już znanych. Na papierze to nawet niezły pomysł. Problem w tym, że EA ciągle nie miało praw do książkowego oryginału, mogło więc wykorzystać jedynie postaci i miejsca, które pojawiły się w obrazach kinowych. To utrudniało sprawę. W dodatku zamiast gry akcji, tym razem zrobiono... RPG w japońskim stylu. Nie wyszło dobrze. Tak The Third Age wspomina Maciek Kowalik:
Drużyna rezerwowych bohaterów Śródziemia parła przed siebie wąziutkimi korytarzami, tocząc jedno nudne turowe starcie za drugim. Fabuły w zasadzie nie było, dialogów też, więc cała erpegowość ograniczała się do statystyk bohaterów. Ponoć walki z bossami pokroju Balroga były widowiskowe, ale gra usypiała mnie w takim tempie, że nigdy się o tym nie przekonałem. Zastanawiacie się czy The Third Age miała wersję na GBA? Odpowiedź brzmi: oczywiście. Tym razem, dla odmiany, nie był to jednak prosty hack'n'slash, a turowa gra taktyczna.
Producenci: EA Redwood Shores, Griptonite Games (GBA)
Wydawca: Electronic Arts
Platformy: PS2, Xbox, GameCube, Game Boy Advance
Niniejsze zestawienie uszeregowane jest chronologicznie, gdyby jednak stworzyć ranking najlepszych gier dziejących się w Śródziemiu, ta produkcja musiałaby znaleźć się w nim na bardzo wysokim miejscu.
Zachwycała przede wszystkim klimatem. Wykorzystano krótkie scenki z filmów, muzykę Howarda Shore i wizerunki bohaterów. Skala wydarzeń była dokładnie tak "epicka", jak być powinna, a cztery frakcje oznaczały dwa razy więcej zabawy niż w poprzedniej "lotrowej" strategii - War of the Rings.
Gra była niekwestionowanym hitem i nic dziwnego, że bardzo szybko powstała jej druga część...
Producent: EA Los Angeles
Wydawca: Electronic Arts
Platformy: Windows
W 2005 roku (w zasadzie w 2004, ale tylko w Japonii...) premierę miała pierwsza przenośna konsola Sony: PlayStation Portable. Tactics to pierwsza i jedna z dwóch gier bazujących na "Władcy Pierścieni", które trafiły na tę platformę. Dziś - produkcja chyba zupełnie zapomniana.
A szkoda, bo na pierwszy rzut oka wygląda całkiem interesująco. To RPG, w którym potyczki toczone są w turach, na planszach stworzonych z kwadratowych pól.
Producent: Amaze
Wydawca: Electronic Arts
Platformy: PlayStation Portable
A więc jest - druga część wielkiego hitu, z pewnością najlepsza strategia dziejąca się w Śródziemiu w historii. W jej przypadku warto pamiętać o dwóch rzeczach.
Po pierwsze, w połowie 2005 roku Electronic Arts zdobyło wreszcie licencję na wykorzystanie książkowego oryginału. To pozwoliło na wyrwanie się z ciasnych okowów filmu. Dzięki temu w grze mogło znaleźć się mnóstwo miejsc, jednostek i postaci, które nie były możliwe w przypadku pierwszej części.
Po drugie, The Battle for Middle-earth II ukazała się także na Xboksie 360. I była prawdopodobnie jedną z lepszych strategii na tę platformę, jakie się kiedykolwiek ukazały. Jak wspomina Maciek Kowalik:
Gdyby inni autorzy podpatrzyli kilka rzeczy, może dziś nie rozkładalibyśmy bezradnie rąk na pytanie kolegów czy na konsole są jakieś fajne strategie... Również w 2006 roku, ale już tylko na PC, ukazał się dodatek do gry - The Lord of the Rings: The Battle for Middle-earth II: The Rise of the Witch-king.
Producent: EA Los Angeles
Wydawca: Electronic Arts
Platformy: Windows, Xbox 360
Czas na chwilowy powrót do skasowanego Middle-earth Online. Gdy w 2001 roku Vivendi odzyskało prawa do tolkienowskiej trylogii, zleciło stworzenie gry MMORPG w jej realiach studiu Turbine. Z czasem jednak firma ta postanowiła się usamodzielnić - sama zdobyła odpowiednie licencje i ostatecznie gotową produkcję wydała bez wsparcia pierwotnego zleceniodawcy.
Początkowo gracze zmuszeni byli do płacenia comiesięcznej subskrypcji. Twórcy jednak dość szybko wyczuli pismo nosem i przeskoczyli na model free-2-play, oczywiście z opcjonalnymi mikrotranskacjami.
Oczywiście, od lat żadna gra MMO nie jest w stanie konkurować z World of WarCraft. The Lord of the Rings Online ma się jednak całkiem dobrze - żyje dzięki całkiem prężnej społeczności fanów. Do podstawowej wersji z 2007 roku (o podtytule Shadows of Angmar) wydano już cztery dodatki: Mines of Moria (2008), Siege of Mirkwood (2009), Rise of Isengard (2011) oraz Riders of Rohan (2012).
Producent: Turbine, Inc.
Wydawcy: Turbine, Inc., Midway, Warner Bros. (później)
Platformy: Windows
Studio Pandemic, któremu Electronic Arts zleciło zrobienie tej gry, wsławiło się wcześniej bardzo udaną sieciową strzelaniną w realiach Gwiezdnych Wojen - Star Wars: Battlefront. Teoretycznie pomysł na Conquest był podobny. Jak pisał Marcin Lewandowski w swojej recenzji na Polygamii:
(...) pokażmy graczom największe i najważniejsze bitwy wojny o pierścień, niech wezmą w nich udział jako szeregowi żołnierze, a czasem kluczowi bohaterowie. Niech te bitwy będą naprawdę epickie i ogromne i wreszcie pozwólmy graczom wcielić się w tych złych, obleśnych orków i skopać słodkie do przesady hobbity. Brzmi świetnie, prawda? Niestety mechanika i wykonanie położyły tę grę. Aspekt sieciowy nie ratował tej produkcji. Marcin wystawił jej ocenę 2+/6.
Serwery zamknięto w trochę ponad rok po premierze - choć mogło to być także związane z utraceniem przez Electronic Arts praw do marki. To była ostatnia gra tego wydawnictwa w tym uniwersum.
Ciekawostką jest, że gra ukazała się również na przenośnego DS-a. Jak można się domyślić, prezentowała się tam "odrobinę" inaczej... W całości była to prosta nawalanka przypominająca tryb capture the flag.
Producent: Pandemic Studios, A2M (DS)
Wydawca: Electronic Arts
Platformy: Windows, PS3, Xbox 360, DS
Mówiąc o grach toczących się w Śródziemiu, nie sposób zapomnieć o tej fanowskiej modyfikacji do Medieval II: Total War. Third Age to 14 grywalnych frakcji, bitwy znane z kart powieści, tacyż sami bohaterowie, ogromna mapa i wiele godzin pracy włożonej w realizację całego projektu przez grupę pasjonatów. Zdaniem wielu to jeden z najlepszych modów w historii gier. Poprawiono nawet tak, wydawałoby się, specjalistyczny element, jak sztuczna inteligencja komputerowych przeciwników.
Mod jest, ma się rozumieć, zupełnie darmowy. Znajdziecie go chociażby w tym miejscu.
Autor: TW_King_Kong
Platforma: Windows (Medieval II: Total War)
Oto pierwsza gra na tolkienowskiej licencji wydana przez Warner Bros.
Wyszło... średnio. Znalazło się kilka pozytywnych recenzji, ale ogólnie opinie były raczej nieprzychylne. Aragorn's Quest to prosta nawalanka z widokiem z trzeciej osoby, w której Sam, 15 lat po wojnie o pierścień, opowiada o przygodach tytułowego bohatera.
Początkowo plany na tę produkcję były mało ambitne. Miała powstać na Wii, DS-a, PSP i PS2. A PS3 i Xbox 360? O nim nie było ani słowa. Z czasem pojawiła się jednak konwersja na PS3, która wykorzystywała także kontroler Move.
Oczywiście, poszczególne wersje mocno się od siebie różniły. Tak promowano tę na Wii/PS3:
A wyglądała skończona produkcja na PS2... Wersje na NDS i PSP były identyczne (nie licząc jakości grafiki).
Średnio udana budżetówka.
Producenci: Headstrong Games (Wii), TT Fusion (PS2, PS3, PSP, DS)
Wydawca: Warner Bros.
Platformy: Wii, PS2, PS3, PSP, DS
Spodziewałbym się, że smartfony powinny zostać zalane produkcjami ze Śródziemiem w tle. Tak się jednak (może na szczęście) nie stało. Podczas swoich poszukiwań odnalazłem tylko jedną, naprawdę wartą uwagi, licencjonowaną grę. Middle-earth Defense, to, jak może wskazywać tytuł, przedstawiciel gatunku tower defense. Co w sumie całkiem nieźle pasuje do tematyki. Dodajcie do tego ładną oprawę i filmowy klimat... Wyszła z tego całkiem niezła rzecz.
Jeśli macie iPhone'a albo iPada, możecie bez problemu sprawdzić ten tytuł - nadal jest dostępny na AppStore i kosztuje symbolicznego dolara.
Producent: Glu Games
Platformy: iOS
Tym razem Warner Bros. porzuciło już myśli o zrobieniu kolejnej budżetowej produkcji w stylu Aragorn's Quest. Do War in the North zatrudniono sprawdzonych twórców i próbowano wykreować grę na hit. Gatunek? Znowu slasher, zdaniem fanów nawet w części nie tak udany jak leciwe "Two Towers" czy "Return of the King". Paweł Kamiński w swojej recenzji na Polygamii pisał tak...
"Władca Pierścieni: Wojna na Północy" to gra przeciętna - trudno ją odradzić, ale trudno też polecić. Wykorzystanie znanej licencji wyróżnia ją nieco na plus, zwłaszcza że nie jest to odtworzenie znanej już fabuły. Zaletą jest też tryb dla kilku osób. Jednak w pojedynkę to stary schemat, hack & slash z dość ograniczonymi opcjami i nieco powtarzalną walką. ...i ostatecznie wystawił jej ocenę 3/5.
Producent: Snowblind Studios
Wydawca: Warner Bros.
Platformy: PS3, Xbox 360, Windows
Studio Traveller's Tales od wielu już lat tworzy kolejne "legogry", które są klockowymi parodiami znanych marek. Mieliśmy Gwiezdne Wojny, mieliśmy Indianę Jonesa, mieliśmy Batmana... Przyszedł czas i na "Władcę Pierścieni".
Z punktu widzenia rozgrywki to platformówka z nieskomplikowanymi zagadkami - z otwartym światem i mnóstwem znajdziek do pozbierania. Zdaniem fanów "legogier" (a jest ich naprawdę sporo) to najlepsza taka produkcja w historii (przynajmniej na razie).
Mniej zachwycony był Maciek Kowalik, który w swojej recenzji ocenił ją na 3/5.
Ponieważ gra wyszła na wielu, często znacznie różniących się od siebie, platformach, na niektórych z nich może wyglądać trochę inaczej niż na powyższym filmiku.
Producent: Traveller's Tales
Wydawca: Warner Bros.
Platformy: Windows, PS3, PS Vita, Xbox 360, DS, 3DS
W chwili, gdy piszę te słowa, do premiery tego tytułu zostało jeszcze kilka dni. Może to być zaś jedna z najciekawszych "lotrowych" produkcji w w historii.
Z punktu widzenia rozgrywki to MOBA (Multiplayer Online Battle Arena) - gra podobna do DOTY czy League of Legends. Gracze wcielają się tolkienowskich bohaterów i pojedynkują się ze sobą na statycznych mapach. Celem jest zniszczenie bazy przeciwnika. Najpierw jednak trzeba się do niej dostać, niszcząc po drodze wieże i walcząc z drugą drużyną. W tym czasie rozwija się też swoją postać i zdobywa nowe umiejętności. Mecz trwa kilkadziesiąt minut. W następnym wszystko zaczyna się od nowa.
Jestem ogromnie ciekaw, co z tego wyjdzie.
Producent: Monolith Productions
Wydawca: Warner Bros.
Platformy: PS3, Xbox 360
Uff... Sporo tego, prawda?
A to jeszcze wcale nie wszystko! Pominąłem między innymi wszelkie MUD-y (tekstowe, sieciowe RPG-i dla wielu osób) na podstawie dzieł Tolkiena. Powstało ich naprawdę mnóstwo, to jednak temat na zupełnie inny artykuł. Zresztą, wypadałoby być specjalistą od tego typu rozgrywki, którym, nie ukrywam, w ogóle nie jestem.
Ogromnie mnóstwo jest także gier planszowych i karcianych - ale to też zupełnie inny temat. Z ciekawostek postanowiłem zamieścić tylko Middle-earth Play-By-Mail, bo wydało mi się ogromnie interesującą pozycją.
Z pewnością nie wziąłem pod uwagę wszystkich fanowskich modyfikacji do innych gier - uwzględniłem tylko te najbardziej znane/najciekawsze. W mroku dziejów zginęło też pewnie sporo twórczości fanów - tekstówek z lat 80. czy gier flashowych z czasów późniejszych. Nie wspominając chociażby o produkcjach na rozmaite telefony, które wcale niekoniecznie w pełnie legalnie korzystały ze spuścizny Tolkiena... Mogłem ominąć także kilka produkcji, które zostały skasowane (z pewnością zawarłem jednak te bardziej znaczące).
Jednym słowem - trochę jeszcze zostało do odkrycia. Ale to, co najważniejsze, jest tutaj.
Tomasz Kutera