"Aby sprzedać pięć milionów egzemplarzy, nie musimy robić gry w stylu Michaela Baya"
Powiedziała Jade Raymond z Ubisoft Toronto, gdzie właśnie trwają prace nad najnowszą częścią Splinter Cell. Dudududum!
Jade Raymond możecie znać z "bycia twarzą" Assassin's Creed. Jako, że obecność kobiety na pierwszych stronach growych mediów wywoływała nieco zbyt dużo ekscytacji (zwłaszcza w połączeniu z umiarkowanie entuzjastycznym przyjęciem pierwszej części AC), Raymond zeszła ze świecznika. Po mniej eksponowanej pracy przy Assassin's Creed 2 dostała od Ubisoftu zadanie stworzenie zupełnie nowego oddziału firmy w Toronto i rozbudowania go w ciągu 10 lat do 800 pracowników.
Zapytana przez serwis CVG co sądzi o tworzeniu "dojrzałych gier", odpowiedziała:
Naprawdę uważam, że teraz jest czas aby nasze medium dorosło. Myślę, że nie potrzebujemy robić odpowiednika filmu Michaela Bay'a aby sprzedać pięć milionów kopii. Myślę, że rzeczy mogą być ekscytujące, mieć znaczenie i poruszać ważne tematy, i nie jestem jedyna, która tak myśli. (...) Uważam, że każde inne medium rozrywkowe czy forma sztuka są w stanie odnieść komercyjny sukces i sprawić, aby ich odbiorcy zastanowili się lub byli czymś zainspirowani. Gry mają jeszcze większy potencjał, bo oprócz strony narracyjnej mamy jeszcze mechanikę, gdzie tworzymy zasady od podstaw i możemy zawrzeć w nich dowolne znaczenie. To nie jest łatwe do zrobienia, bo wymaga zniszczenia starych zasad i stworzenia nowych, ale to jest bardzo ważna dla nas rzecz. Pierwszą dużą produkcją od Ubisoft Toronto będzie nowa, szósta już część Splinter Cell. Raymond zapowiada, że "na pewno będzie miała elementy kina akcji, ale próbujemy też stworzyć coś nieco bardziej interesujące, coś co od zawsze było związane z marką, ale nigdy nie miało szansy się odpowiednio rozwinąc".
Źródło: CVG
Konrad Hildebrand