Puzzle Agent - kryminalne zagadki łamigłówek
Koniec listopada. Patrzę na spowite śniegiem miasto i myślami wracam do pewnego dochodzenia, które pomogłem rozwiązać w miniony weekend.
30.11.2010 | aktual.: 08.01.2016 13:23
Scoggins to małe, zakopane w śniegu miasteczko, gdzieś na uboczu. To znaczy w Minnesocie. Jak każde porządne małe, zakopane w śniegu miasteczko gdzieś na uboczu, skrywa przed światem ponury sekret. Na pierwszy rzut oka nie jest to problem - w końcu znajduje się na marginesie głównego biegu światowych wydarzeń, jednakże gdy z niewiadomych przyczyn znajdująca się w Scoggins fabryka gumek do ścierania przestaje działać, staje się to poważnym problemem.
Dlaczego? To właśnie w gumki z tej fabryki zaopatruje się kancelaria Białego Domu. Nagle więc to co dzieje się w scogginskich lasach rozrasta się do kwestii wagi państwowej. Nie dziwne więc, że FBI postanawia wysłać w ten rejon swojego agenta Nelsona Tethersa, specjalistę z Działu Badań Zagadek.
Agent Tethers, podobnie jak Fox Mulder spędza długie godziny w swoim biurze z dala od wielkich śledztw, jednakże zamiast plakatu "I want to believe" na ścianie i zwałów akt z nierozwiązanych spraw, w jego kanciapie można znaleźć szarady, krzyżówki i inne łamigłówki. Tak, Tethers jest bardzo specyficznym agentem federalnym.
Puzzle Agent to gra ze studia Telltale, która co prawda miała swoją premierę w czerwcu, ale panująca za oknem aura znacznie lepiej współgra z jej zimowym klimatem. No i udało mi się ją kupić za jakieś śmieszne grosze na Steamie w miniony weekend włąśnie. Świat gier nie zna zbyt wielu gatunków, które lepiej współgrałyby z atmosferą sennego, zaśnieżonego miasteczka na uboczu niż przygodówki. Jednakże przygody agenta Tethersa niewiele mają wspólnego z klasycznym "weź ten patyk i go użyj".
Można tu znaleźć tradycyjne przepytywanie rozmówców, jednakże, gdy przychodzi do rozwiązania jakiejś zagadki, to cóż, agent Tethers rozwiązuje zagadkę. Dostaje akta z centrali, z pomocą gracza szuka prawidłowej odpowiedzi, a następnie odsyła. Im lepiej mu idzie, tym niższymi kosztami obciążani są podatnicy. Łamigłówki zawarte w Puzzle Agent równie dobrze można byłoby znaleźć na ostatnich stronach jakiegoś dziennika: trzeba czasem oszacować, ile ptaków potrzebnych jest do uniesienia danej paczki, albo jak podzielić coś na kilka równych części. Albo rozgryźć, w jaki sposób nakryć do stołu, aby wszyscy goście dostali danie, które lubią.
Tak, jeżeli kojarzy Wam się to z przygodami profesora Laytona, to nie jesteście sami.
Zagadki same w sobie są ciekawe i potrafią czasami zabić ćwieka. Zostały tak skonstruowane, aby zawsze pod ręką była podpowiedź, więc nie ma mowy, aby się zaciąć na amen. Jeżeli rozwiązanie łamigłówki zajmie zbyt wiele podpowiedzi i prób, podatnicy zostają obciążeni znaczną sumą dolarów - co samo w sobie powinno być wystarczającą karą, a na domiar złego agent Tethers zostanie odznaczony znacznie mniejszą ilością gwiazdek. I nie ma zmiłuj, w jego aktach już do końca będzie figurowała adnotacja, że czegoś nie był w stanie rozwiązać od razu.
Łamigłówki to jednak nie wszystko - Puzzle Agent to także atmosfera, specyficzny humor i nastrojowa, narzucająca dystans do całej historii, oprawa graficzna za którą odpowiada Graham Annable, twórca komiksu Grickle. Jego kreska jest charakterystyczna i nie jest w stanie jej zaszkodzić nawet niski budżet, jaki Telltale przeznaczyło na grę.
Idealna pozycja na zimowy wieczór, dla tych, którzy chcą trochę pogłówkować i jednocześnie się pośmiać. Padający za oknami śnieg może tylko pomóc w zanurzeniu się w atmosferę Scoggins.
Konrad Hildebrand