Pustkowia nigdy nie wyglądały tak dobrze, jak w Rage
Pomimo ślicznych obrazków nie byłem przekonany do Rage. Do czasu zobaczenia na żywo fragmentów rozgrywki.
19.08.2010 | aktual.: 07.01.2016 15:56
Co to jest? Rage to pierwsza od 14 lat zupełnie nowa marka ID Software. Firmy, która dała nam takie gry jak Wolfenstein 3D, Doom czy Quake. Podobnie jak poprzednicy, również i Rage będzie strzelaniną, ale tym razem autorzy większy nacisk kładą na stworzenie ciekawego świata, który gracz chciał eksplorować.
Akcja gry rozgrywa się w świecie zniszczonym przez upadek asteroidy. Miasta w jednej chwili zmieniły się w rumowiska, a ludzkość musiała nauczyć się sztuki przetrwania od podstaw. Światem rządzi prawo silniejszego, a zarówno ulice utworzonych enklaw jak i pustkowia roją się od bandytów, chcących je stanowić. Upadek asteroidy przyczynił się również do powstania genetycznych mutantów, które na równi z gangami bandytów zagrażają pozostałej przy życiu ludzkości.
Główny bohater gry został wraz z innymi wybitnymi postaciami zahibernowany w tzw. Arce, która miała być schronem - początkiem odnowienia naszej cywilizacji. Gra rozpoczyna się w momencie jego przebudzenia.
Wrażenia Półgodzinne demo gry zaprezentowane na wielkim ekranie sprawiło, że z miejsca ogłaszam Rage najładniejszą grą targów. Nie myślcie, że to zasługa wypasionego peceta. Prezentacja na żywo była prowadzona na Xboksie 360. Wbrew wcześniejszym plotkom zapewniono mnie, że pełna wersja gry będzie działała tak samo (60 fps) na każdej platformie.
Zaręczam, że postapokaliptyczne pustkowia nigdy nie wyglądały tak dobrze. Rage nie prezentuje nam szarzyzny, piasku, skał jedynie w rozmaitych odcieniach przepalonego słońcem piasku. Owszem, krajobraz jest pustynny, ale majaczące na horyzoncie półprzezroczyste ruiny wieżowców drastycznie kontrastują z bogactwem detali zbudowanych przez ocalałych namiastek osiedli i miast. Na każdym kroku czuć tu atmosferę ruin cywilizacji zgładzonej kosmiczną katastrofą i nie można się nie zachwycać nie tylko płynnością czy ostrością, ale przede wszystkim sugestywnym klimatem wylewającym się z ekranu. Po prostu wierzymy w ten świat.
Autorzy zapewniają, że każda enklawa cywilizacji będzie miała swój klimat i swoje potrzeby, a jej mieszkańcy będą komentowali i reagowali na poczynania gracza. Jednak pamiętajmy, że Rage nie jest atlasem geograficznym czy grą RPG, a strzelaniną FPP. Przyjmowanie misji od rozmieszczonych po miastach postaci jest bardzo uproszczone. Nie liczcie na skomplikowane dialogi - proste "tak" lub "nie" załatwia sprawę. Potem zaczyna się strzelanie i to nie tylko na piechotę.
Bohater zgodnie z oczekiwaniami może korzystać z wielu rodzajów pojazdów i dodatkowo przebudowywać je, dostosowując do aktualnych potrzeb (walka, wyścigi). Pojedynki na bezdrożach mocno przypominają filmy z serii Mad Max, bo do arsenału broni palnej dochodzi również taranowanie przeciwników i wszechobecny chaos związany z liczebną przewagą nieprzyjaciół.
Jednak clue programu, jak to u ID Software, jest osobiste eliminowanie wrogów. Tym razem mocno pachnie mi BioShockiem. Bohater potrafi konstruować rozmaite pułapki i urządzenia, które wprowadzają zamieszanie w szeregach wroga. Prostym przykładem jest obronna wieżyczka czy zdalnie sterowany samochód napakowany ładunkami wybuchowymi. Widziałem również broń rażącą elektrycznością przeciwników stojących w wodzie. Oczywiście nie zabraknie pistoletów, strzelb czy karabinów maszynowych, ale to te ciekawsze gadżety mają sprawić, że w ruinach Ziemi nie będziemy czuli się zbyt znajomo.
Celów nie zabraknie. Różne gangi bandytów będą miały charakterystyczne uzbrojenie, umiejętności i strategie, ale z pokazu zapamiętałem głownie mutantów. Część z nich to mało groźne stworki, inne zamiast rąk mają ostrza i potrafią chodzić po ścianach, ale czasem natkniemy się również na naprawdę duże okazy. A po ich wykończeniu na scenę wkroczą mutanty wielkością dorównujące budynkom. Naprawdę robi to wrażenie, ale moje pytanie "i co teraz?" pozostało bez odpowiedzi, bo akurat skończyło się demo.
Najlepsze: Skoro jest tak pięknie, to chce się grać - naprawdę trudno oderwać oczy
Różnorodność przeciwników - ich zachowanie i zdolności sprawiają, że trzeba myśleć
Ciekawe rodzaje broni - warto zbierać schematy nowych konstrukcji
Najgorsze: Bohater niemowa - wszyscy prócz niego potrafią skomentować obecną sytuację
Typowe misje - idź, zabij, a my cie polubimy i damy kolejne zadanie
Werdykt: Rage to na pewno gra, której warto wyglądać. Fani postapokaliptycznych klimatów dostaną to, na co czekali. Do tego pięknie podane. Pytanie, czy weterani gier FPP zostaną czymś zaskoczeni. Maciej Kowalik