Pure Pool - recenzja

Mistrzowie gatunku powracają, robiąc przy tym jeden krok do przodu i, niestety, dwa do tyłu.

Pure Pool - recenzja
marcindmjqtx

05.08.2014 | aktual.: 08.01.2016 13:20

Wirtualny bilard nie jest szczególnie prestiżowym gatunkiem. Nikt nie kupuje z myślą o nim nowej platformy. Faktem jest jednak to, że dobrze zrealizowany potrafi wciągać na długie godziny. To w gruncie rzeczy prosta gra, z banalnymi regułami, ale niesamowitą głębią. I to uczucie, gdy bile - nieważne czy wirtualne, czy prawdziwe - słuchają się gracza... Uwielbiam to.

I znajduję w Pure Pool olbrzymie pokłady frajdy, w czym największa zasługa genialnej fizyki bil i tego, jak zachowują się na stole. Nie wiem, czy da się to zrobić lepiej, jakkolwiek dziwnie by to nie brzmiało, gdy mówimy o grze padem zamiast prawdziwym kijem. Złudzenie rozgrywania partyjki bilarda przy prawdziwym stole jest potężne. Ma to również związek z krokiem do przodu, o którym wspominałem.

fot. PS4

Pure Pool, zgodnie z tytułem, stawia na czystość formy. Nie znajdziecie tu już paska, w którym dowolnie mogliśmy ustalać siłę uderzenia. Jedyną opcją jest zagrywanie bili analogową gałką. Na szczęście czułość została wyznaczona perfekcyjnie i po kilku rundkach doświadczenie podpowie wam, ile siły użyć, by wykonać bezpieczne zagranie, ustawić snookera czy po prostu "wbić gwoździa" środkiem łuzy z wycofaniem białej do następnej bili. To dużo lepsze rozwiązanie, niż wzięty z kosmosu sztuczny pasek.

Niektórzy będą pewnie tęsknić za widokiem z kamery ustawionej centralnie nad stołem. Ja do nich nie należę. Granie w ten sposób traktowałem jak oszustwo, które sprowadzało rozgrywkę do poziomu partyjki pseudobilarda z flashówek. Było zbyt prosto. W Pure Pool widzimy tylko to, co widziałby gracz przy stole. Zniknęły zewnętrzne ujęcia, więc jeśli chcemy sprawdzić ustawienie bil, możemy jedynie "obejść" wirtualny stół. To utrudnia sprawę, ale jeśli ktoś chce od wirtualnego bilarda jak największej "wczuty", to doceni ten wybór.

Pure Pool Trailer

Niestety, zniknęły też dużo ważniejsze rzeczy. Pure Pool genialnie oddaje frajdę z partyjki bilarda, gdy jesteśmy przy stole. Niedomaga natomiast, gdy przeglądamy dostępne tryby rozgrywki. Poza standardowym zestawem trudno szukać tu interesujących ciekawostek. OK, podoba mi się tryb Killer. Każdy z graczy ma trzy "życia", które traci, nie trafiając bilą do łuzy. Lubię tu utrudniać innym życie. Ale poza tym jest nudno, zupełnie jakby bilarda wymyślono w zeszłym roku i nikt nie wpadł jeszcze na to, jak go urozmaicić. A przecież Hustle Kings oferowało zabawy online nawet dla kilku graczy przy jednym stole.

Żałuję, że studio VooFoo nie udostępniło na starcie snookera, ale na ten dodatek (tak jak w przypadku Hustle Kings) pewnie przyjdzie czas. Boli brak konkursu trickshotów czy chociażby możliwości dowolnego przestawiania bil na stole w trakcie treningu, by pochwalić się umiejętnościami przed znajomymi. Genialna fizyka bil się przez to marnuje. Warto też dodać, że w Pure Pool nie poszalejemy już z rotacjami tak mocno, jak we wcześniejszej grze studia. Ekstremalne skoki, zakrętasy i tańce bil na krawędzi stołu zostały w Hustle Kings. Recenzowana gra jest bardziej stonowana. Lub, bez owijania w bawełnę, ograniczona.

fot. PS4

Mój największy zarzut dotyczy jednak tego, co miało być sercem Pure Pool - grania przez sieć (tryb kariery to tylko kolejne drabinki turniejowe). Nie chodzi nawet o to, że póki co tryby online działają w kratkę. Autorzy twierdzą, że pracują nad stabilnością serwerów, które nie wytrzymują nadspodziewanej popularności gry. Przyzwyczaiłem się też do wyskakujących dosłownie co sekundę powiadomień, że ktoś jest online. Nie chodzi tu tylko o znajomych - na górze ekranu co chwila wyskakują ksywki graczy z całego świata.

Pure Pool ma jednak poważniejszy problem, który sprawia, że tydzień po premierze rywalizacja w sieci wciąż nie ma większego sensu. Podstawą takiej zabawy są równe szanse, czyli granie na tym samym poziomie wspomagaczy celowania. Autorzy zarzekają się, że gra powinna łączyć nas z przeciwnikami z tymi samymi ustawieniami, ale w praktyce to nie działa.

Ustawienia pomocy przy uderzeniach są trzy. Na najwyższym widzimy tylko miejsce, w którym biała bila uderzy następną (a i to pod warunkiem, ze nie uderzamy przez cały stół). Właśnie tak chcę grać, ale krew mnie zalewa, gdy ja pocę się przy średnio trudnych wbiciach, a przeciwnik bawi się rotacjami, zamieniając starcie w cyrk, bo najwidoczniej widzi kierunki toczenia się bil. To nie jest kwestia umiejętności, bo zdarzało się z różnymi graczami. No i umiem rozpoznać niedorzeczne uderzenie. Opcję wymuszenia poziomu wspomagaczy znajdziemy jedynie przy tworzeniu własnej ligi.

Autorzy sugerują, że w wyniku awarii serwerów żywy zawodnik może być "w locie" podmieniany przez grającego jego stylem bota. Może tak właśnie jest, ale to tylko kolejny dowód na to, że sieciowa strona Pure Pool leży. A przecież nikt nie kupi gry, żeby toczyć boje z botami.

fot. PS4

Zresztą także opcja pobrania profilu innego gracza, tworzonego na bazie jego stylu gry, w praktyce mnie nie przekonuje. Nie wiem, ile partii trzeba rozegrać, by system naprawdę poznał sposób gry zawodnika, ale grając przeciwko "wirtualnym" znajomym, regularnie widzę zagrania, do których oni by się nie złożyli. W niczym nie różni się to od meczu ze zwykłym botem. Odpada cały element strategii. Sztuczna inteligencja nawet na najniższym poziomie trudności potrafi grać z mistrzowską precyzją, a na wyższym mylić się przy banalnym wbiciu.

Werdykt Pure Pool wydawało się pewniakiem - grą tworzoną przez znawców tematu dla fanów bilarda. Tymczasem trudno mi ukryć rozczarowanie. Wyłożyć się na tak oczywistych rzeczach? Niesłychane. Ale i tak co wieczór będę wyglądał informacji o aktualizacji gry i próbował rozegrać kilka partyjek ze znajomymi. Bo sama rozgrywka przy stole to ekstraklasa. Wciągnie zarówno znawców tematu, jak i nowicjuszy. Ci pierwsi dzięki świetnej fizyce poczują się jak w domu. Ci drudzy znajdą wiele okazji do nauki prowadzenia bili, działania rotacji, strategii "czyszczenia" stołu. Dość powiedzieć, że przy wirtualnym stole wbijam mniej więcej to, co wbiłbym, pochylając się nad prawdziwym suknem.

Na argument "lepiej pograć w klubie" odpowiadam - owszem, ale gra dla plusowiczów kosztuje niecałe 30 złotych. To mniej więcej tyle, co trzy godziny prawdziwego bilarda. Na argument "Hustle Kings jest lepsze" nie mam odpowiedzi.

Maciej Kowalik

Platformy:PS4, PC Producent:VooFoo Wydawca:Ripstone Dystrybutor:- Data premiery: 30.07.2014 PEGI:3 Wymagania: 2 GHz, 2 GB RAM, NVIDIA GeForce 8800GT/AMD Radeon HD 3830

Grę do recenzji udostępnił producent. Testowaliśmy wersję na PS4. Screeny pochodzą od redakcji.

Źródło artykułu:Polygamia.pl
recenzjeps4dystrybucja cyfrowa
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)
© Polygamia
·

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje się  tutaj.