Pudełkowa wersja Spyro Reignited Trilogy coś nie płonie
Bo najwyraźniej nie dostaniecie całej kolekcji na jednej płytce.
O Spyro sporo (hihi) pozytywnego miałem okazję napisać przez ostatnie tygodnie. Nie jest tajemnicą, że to dla mnie jedna z trzech najważniejszych premier tegorocznej jesieni. I jak tylko zobaczę „trójkę” w nowej, grywalnej wersji, opowiem Wam o ciemnej stronie lat dziewięćdziesiątych oraz białych Verbatimach z pieczątką króliczka. Znowu w optymistycznym tonie. Niemniej dzisiaj muszę trochę ponarzekać.
Spyro Reignited Trilogy - All Scaled Up Reveal Trailer | PS4
Wszystko zaczęło się od informacji, którą fani znaleźli na stronie z pre-orderem trylogii, według której „Spyro 2 i Spyro 3 wymagają pobrania przez internet”. Czyli - jak szybko wywnioskowano - płytka Blu-Ray zawierać będzie pełniutką wersję pierwowzoru, a obie kontynuacje albo w stanie delikatnie niedokończonym (na przykład z winy małej niewyróby dewelopera), albo w stanie nieobecnym, ze względu na niedobór przestrzeni. Jasne jest za to, że bez połączenia z serwerami nie zagracie ani w odświeżone Ripto’s Rage, ani Year of the Dragon.
Jak gdyby w najmniej kłopotliwy sposób przyznawali, że „poznaliście nasz sekret”. Nie muszę chyba tłumaczyć, że odbije się to negatywnym echem wśród fanatyków wydań fizycznych. Do dziś widzę, jak narzekają na kolekcje Mega Mana na Switchu. No i jest jeszcze ta smutna wizja, że za dziesięć lat włożę do ledwo działającej konsoli płytkę i nie zagram w ponad połowę jej „tytułowej” zawartości. Oczywiście, że będę to chciał zrobić za dziesięć lat. Gdyby było przeciwnie, nie rozpalałbym się w ogóle na myśl o odświeżaniu wspomnień sprzed lat dwudziestu czy moich początków z PSX-em.