Współczesny Nowy Jork. Miasto to przeżyło w ostatnich latach prawdziwą Apokalipsę... Czyżby aluzja do zamachu na World Trade Center? Niekoniecznie - autorzy gry zarzekają się, że jej scenariusz przygotowali kilka miesięcy wcześniej! A więc... współczesny Nowy Jork, miasto, które doświadczyło wiele złego. Trzej jeźdźcy doprowadzili je niemalże do ruiny (czyżby trzy samoloty Osamy bin Ladena? Ale przecież jeden doleciał do Pentagonu, a nie NYC!). To jednak nie koniec dramatu. Oto nadciąga jeździec czwarty (który dzięki interwencji pasażerów nigdzie nie doleciał) i wcale nie niesie ze sobą nadziei i miłości, jak rzecz się ma w piosence Kultu. To nie ta bajka! Koleś nazywa się Śmierć i... jest, delikatnie mówiąc, niezbyt miły.Na szczęście ma nie lada przeciwnika. W Psychotoxic: The 4th Horseman jedyną nadzieją ludzkości jest młoda, wielce sympatyczna osóbka z Waszyngtonu. Nazywa się prorok Angie i pracuje jako anioł stróż. Innymi słowy posiada pewne nadprzyrodzone moce, lecz jednocześnie jest malutką, kruchą człowieczką, na widok której nawet bezdomni nie pryskają z wrzaskiem. A więc dziewczyna! Co więcej, dziewczyna, która nie ma pojęcia o swoich zdolnościach i wcale nie zamierza wziąć udziału w bitwie pomiędzy siłami dobra i zła.Gra polega na wykonywaniu kolejnych misji zlecanych przez 'górę', tych zaś jest około 22. W każdej z nich na Angie czekają liczni przeciwnicy, począwszy od poddańców czwartego jeźdźca (nie brakuje też sługusów jeźdźców o numerach jeden, dwa i trzy), przez sprzymierzeńców Aarona Crowleya, lidera miejscowej organizacji satanistycznej, na policji i FBI skończywszy. Kolejne zadania odsłaniają jednocześnie mroczno-magiczną przeszłość Angie, dostarczając nam wiadomości o źródle jej cudownych możliwości oraz o roli, jaką dziewczyna ma odegrać w konflikcie. Całe szczęście, że gnojona przez wszystko i wszystkich, niezwykle biedna i nieszczęśliwa panienka została hojnie obdarzona przez tatusiów programistów. Zaopatrzyli ją oni w instrumenty obronne, począwszy od klasycznych rewolwerów, strzelb, snajperek i karabinów, po organiczno-mechaniczną piłę łańcuchową, pułapkę pitt-bulla i pistolet emitujący promienie wyrywające oczy. Zwłaszcza te ostatnie elementy uzbrojenia zapewniają niezłą jazdę. Pułapka pitt-bulla - brzmi to kosmicznie! Podobno Psychotoxic: The 4th Horseman miał być ukierunkowany na tryb single-player i mocna fabuła zapowiadana była jako podstawowa zaleta gry. Czyżby zatem CDV montowało coś dla miłośników środków odurzających?Odpowiedź na to pytanie znajdziemy parę zdań dalej. Oto bowiem, mimo że gra dzieje się w Nowym Jorku, jedynie 15 spośród 22 poziomów będzie rozgrywać się w tej metropolii (tu ciekawostka: pierwotnie wśród takich landmarków jak Statua Wolności czy Wall Street miały pojawić się wieże WTC...). Pozostałe siedem poziomów przeniesie graczy w umysły przeciwników pięknej Angie i umożliwi poruszanie się po nich i polowanie na spersonifikowane koszmary. A to już nie pozostawia wątpliwości, jeśli chodzi o hajowe wyprawy autorów scenariusza.Gra Psychotoxic: The 4th Horseman trafi do sklepów najwcześniej na początku 2003 roku. Obecnie boję się prorokować, co z niej wyjdzie, aczkolwiek będę się przyglądał temu tytułowi z najwyższą uwagą. Kto wie, może trafi się jakaś perełka na fajkę wodną?
