PS4 zostało złamane. Od złamania do uruchomienia pirackich gier jednak daleka droga
I bardzo dobrze. O wiele ciekawszy jest fakt, że na PS4 uruchomiono Linuksa. Teoretycznie można by więc odpalić na konsoli Sony... SteamOS-a.
SteamOS na PS4 (z działającymi grami!) to na dziś dzień science-fiction, należy jednak pamiętać, że mimo wielu różnic PS4 bliżej do typowego PC niż którejkolwiek wcześniejszej konsoli Sony. Uruchomiony na niej Linux nie jest w jeszcze w pełni funkcjonalnym systemem operacyjnym ale na przestrzeni miesięcy może nim być. Sami twórcy hacka z fail0verflow mówią tu o miesiącach pracy, nie o latach, a także odpalaniu wysokobudżetowych gier, a nie tylko indie i homebrew. Mówią też o potencjalnej możliwości uruchomienia SteamOS-a. Czy doczekamy więc czasów, gdzie najlepszym Steam Machine będzie... PlayStation 4?
To czarny dla Sony i raczej nieprawdopodobny scenariusz, samo złamanie PS4 jest jednak alarmujące. Bo z jednej strony mamy domorosłych programistów, którzy nie przejmując się umowami licencyjnymi bawią się posiadanym sprzętem, a z drugiej piratów czekających na możliwość odpalania gier z torrentów. Tego prędko nie doczekamy, co jest zasługą nie tyle „sprytnych” inżynierów z Sony (PS3 opierało się jednak dłużej), a usieciowienia konsol. Każda aktualizacja softu może zawierać nowe zabezpieczenia, jeżeli dziura w PS4 nie będzie więc na tyle poważna, żeby nie dało się jej załatać software'owo, to można spać spokojnie. Zwłaszcza że wszystkie te eksperymenty są robione na sprzęcie z przestarzałym firmware'em 1.76.
PS4 Linux Fai0verflow
Kolejnym uspokajającym sygnałem jest fakt, że grupa fail0verflow uruchomiła na konsoli Linuksa, ale nie odpaliła nieautoryzowanego kodu ani np. obrazu gry i do tego jest jeszcze daleka droga. Pomijając jednak piractwo, które oczywiście jest złe, a w dzisiejszych czasach także głupie (serio, przy tych cenach w promocjach?), zastanawiam się, czy takie hacki mają rację bytu wśród zwykłych graczy, którzy nie pasjonują się samym faktem łamania zabezpieczeń.
Szara strefa zrobiła z PSP naprawdę świetne urządzenie z możliwościami, które musiały zdziwić Sony. Po etapie zdziwienia przyszła kolej na "twórcze kopiowanie", z Custom Firmware'ów PSP do PS4 ściągnięto Recovery Menu. Homebrew nie jest nam właściwie potrzebne, mamy zielone światło na gry indie. Wsparcie dla Spotify czy nawet takiego Playera TVN-u sprawia, że przeciętny użytkownik nie ma też co walczyć o nowe formaty odtwarzanych mediów. Wszystko co ważne (może poza audio CD) uruchomi na swoim PS4, z plikami avi włącznie. Podobną drogę przeszedł Microsoft. Pierwszy Xbox po hacku był multimedialnym kombajnem. Xbox One też nim jest, bez przeróbek. Czy jest się więc sens tymi hackami emocjonować?
Mam wrażenie, że coraz bardziej w kontekście ciekawostki. Musicie bowiem przyznać, że śmigający na PS4 SteamOS brzmi przewrotnie, ale to nie jest takie proste technicznie. A nawet jeżeli będzie możliwe, to Sony wytoczy wtedy najcięższe działa i zagrozi uzdolnionym hakerom sądem. Wprawę już ma.
[Źródło: eurogamer.net, engadget.com, digitaltrends.com]
Paweł Olszewski