Przeżyjmy to jeszcze raz: saga Gears of War

Przeżyjmy to jeszcze raz: saga Gears of War

marcindmjqtx
15.09.2011 14:24, aktualizacja: 15.01.2016 15:43

Garść wszystkiego co chcielibyście wiedzieć o pytaniach naczelnego na które odpowiada redakcja i on sam. A pyta oczywiście o Gears of War.

Tomasz Kutera: Ogółem Gears of War budzi we mnie letnie odczucia. Znaczy: to świetna seria, ale nie ma w niej nic, co sprawiłoby, że powiedziałbym "wow!" Jeśli znajdę trochę wolnego czasu, to chętnie zagram w trzecią odsłonę, bo po prostu bardzo lubię tego typu strzelanki (system osłon, trzecioosobowy widok i tak dalej). Historia nie interesuje mnie zupełnie, za Marcusem płakał nie będę.

Konrad Hildebrand: Kolejny odcinek przygód napakowanych smutnych facetów. Niby jeszcze raz to samo, ale tym razem podstawowa kampania została zaprojektowana tak, że nie sposób się nudzić. Tęsknić nie będę, bo wiadomo, że Epic i Microsoft nie zostawią tak popularnej marki w spokoju.

Paweł Kamiński: Grałem tylko w część pierwszą. Co jakiś czas pojawia się myśl, by pożyczyć/kupić konsolę i poznać tę historię. Kiedyś tak zrobię, może nawet niedługo.

Maciej Kowalik: Nie grałem (bo premiera w przyszłym tygodniu), ale i nie czekam ze specjalnym podnieceniem na trójkę. Dla mnie to po prostu kolejna głośna i pewnie dobra gra, w którą nie zagrać nie wypada. A że to koniec trylogii Marcusa. Cóż, akurat on chyba nie doczekał się jeszcze statusu ikony, więc płakał nie będę. Idę o zakład, że w kolejnej części serii znów wcielimy się w mięśniaka w wielkim pancerzu, który będzie potrafił przepiłować wroga na pół.

Paweł Winiarski: Dla mnie to obowiązkowy zakup. Przedpremierowe ogrywanie Gears of War 3 tylko utwierdziło mnie w przekonaniu, że w dniu premiery ten tytuł musi kręcić się w odtwarzaczu mojego 360. To jedna z dwóch najważniejszych marek na tej konsoli i jedna z najlepszych serii ostatnich lat. Odczucia? Nie wiem czy ktoś będzie na tyle odważny, by odciągnąć mnie siłą od sieciowych rozgrywek w tę pozycję.

2. Co zmieniły Gearsy w świecie gier? Piotr Gnyp: Spopularyzowały wiele rzeczy, które teraz są dla nas standardem - a mianowicie: tryb kooperacji jump-in/jump-out, czyli możliwość dołączania się i wychodzenia z rozgrywki w każdym momencie. Tryb hordy, który jest teraz w co drugiej grze i każdy mówi na niego „to taka horda tylko ”, a to niemałe osiągnięcie. A do tego oczywiście „poziomą platformówkę”, czyli rozgrywkę polegającą na chowaniu się za osłonami. No a do tego wszystkiego w momencie premiery były jedną z najładniejszych, jeżeli nie najładniejszą grą na konsole.

Tomasz Kutera: Zdaje się, że to dzięki nim mamy teraz w co drugiej grze system osłon.

Konrad Hildebrand: Spopularyzowały system osłon, to na pewno. A także hordę, tryb który był obecny w grach od dłuższego czasu, ale po gearsach używamy na jego określenia "hordy" właśnie.

Paweł Kamiński: Pozwoliły docenić detal architektoniczny - murki, skrzynki, beczki.Od tego czasu żadna strzelanina nie jest taka sama - murki są nawet w Deus Ex.

Maciej Kowalik: To akurat proste - zmieniły bohaterów w chowających się za osłonami maminsynków. Ok, żartuję, bo akurat spopularyzowanie systemu osłon odbieram pozytywnie i teraz to jego brak jest dla mnie minusem. Ale czy Gearsy zmieniły coś jeszcze? A, no tak - dzięki nim mamy teraz w co drugiej grze jakąś wariację hordy. Cieszy mnie, że w trójce Epic rozbudował ten tryb (i dodał odwróconą hordę, w której wcielamy się w Szarańczę) - może wreszcie inni deweloperzy zauważą, że tą formułą można się bawić, a nie tylko kopiować.

Paweł Winiarski: Przede wszystkim pokazały, co oznacza dynamiczny system osłon. Pierwsza cześć epatowała atmosferą zaszczucia, druga pokazywała typowo amerykański patos, który miliony graczy oglądali z błyskiem w oku.

3. Kiedy zagrałeś w Gears 1? Wspomnienia? Wrażenia z serii? Piotr Gnyp: Pierwszego dnia, gdy tylko było to możliwe. Po pokazach gry na konferencjach Microsoftu złożyłem zamówienie przedpremierowe na edycje kolekcjonerską. Pamiętam to oczekiwanie na kuriera, granie w trybie kooperacji i zachwycanie się grafiką i pomysłami. No i też rozczarowanie fabułą, której generalnie w większej części nie było. A generalnie wyglądało na to, że ktoś wszystko przygotował, by się ona pojawiła. Może zabrakło czasu, albo pieniędzy na dodatkowe przerywniki filmowe? Nie ważne, ważne że grało się nam świetnie, a podczas rozgrywki na Xbox LIVE można było przy okazji prowadzić „dwuosobowe kolegia redakcyjne”.

Tomasz Kutera: Jako że prywatnie nie mam Xboksa, w jedynkę zagrałem dopiero po premierze pecetowej. Bardzo mi się podobało, ale nie pamiętam, żebym wtedy padał na kolana.

Konrad Hildebrand: Po raz pierwszy zagrałem kilka miesięcy po premierze, tylko po to aby stwierdzić, że nie mam na nie nastroju i wrócić do nich znowu kilka miesięcy później. Podczas premiery strasznie męczące były te wszystkie ekscytacje dookoła brutalności i oprawy graficznej, nie pozwalające skupić się na tym, że to po prostu świetna gra.

Paweł Kamiński: Grałem tylko w jedynkę na PC zmagając się ze średnio udanym portem od People Can Fly - niemalże zwątpiłem, że to uruchomię, ale w końcu się udało i było warto. Szalenie podobał mi się klimat zagłady i zniszczonego świata oraz przypartych do muru ludzi. I fajny kubek był w kolekcjonerce, do tej pory piję z niego herbatę i krew moich wrogów.

Maciej Kowalik: Zagrałem na premierze. Zdaje się, że był wtedy jakiś strajk listonoszy, więc do niecierpliwości wywołanej setkami odtworzeń wiadomej reklamy doszły jeszcze emocje związane z niepewnością. Ale się udało i choć gra okazała się nieco inna od moich wyobrażeń (nie spodziewałem się, że przyjdzie i sterować takim "klocem" jak Marcus), to nie mogłem się oderwać. Zajrzałem nawet na serwery, na których o ile pamięć mnie nie myli odbyliśmy mnóstwo pseudo-redakcyjnych narad, ale ten multiplayer to nie moja bajka.

Paweł Winiarski: W okolicach premiery, u znajomego na 360 jednego z dwóch polskich magazynów konsolowych. Jedynka pokazała, co oznacza generacja HD. Pamiętam, że spadły mi kapcie, kiedy zobaczyłem jak gra wygląda w ruchu. Dopiero jakiś czas później, na swojej konsoli przeszedłem grę na spokojnie. Zachwytom nie było końca.

4. To przełomowa i kultowa seria? Czy może nadmuchany marketingowy balon? Piotr Gnyp: Gears of War pokazało nie tylko moc Xboksa 360, ale też i zmieniło oblicze gier. Wystarczy popatrzeć ile strzelanin wzoruje się na tej serii. Więc tak, mimo dużego marketingu i nakręcania graczy to po prostu świetne produkcje mające wielu fanów. Powstają książki, fanfiki i inne przejawy działalności fanów (tatuaże). A to chyba znak, że Gearsy mogą mieć status kultowej produkcji.

Tomasz Kutera: Jedynka na pewno była przełomowa pod niektórymi względami rozgrywkowymi (wspomniany system osłon - nawet jeśli nie GoW było pierwsze, to ono na dobrą sprawę spopularyzowało ten element). Kolejne części raczej nic już tak innowacyjnego nie wprowadziły. Na pewno sporo jest w tym sztucznego nadmuchania, bo to w końcu seria ekskluzywna, a one wszystkie takie są (w pewnym stopniu) - ale to nie znaczy, że same gry nie są znakomite.

Konrad Hildebrand: Kolejna gra o dzielnych mężczyznach na wojnie z jakimiś brzydalami. Niektórym to wystarcza.

Paweł Kamiński: Pierwsza część była przełomem, pozostałe to już rozważne rozwijanie marki i korzystanie z sukcesu. Czy całość jest kultowa? Fani lepiej odpowiedzą.

Maciej Kowalik: Przełomowa i kultowa seria to Halo. Nadmuchany marketingowy balon to zresztą też ostatnie części Halo. Gears of War w moim mniemaniu jest dla wielu obiektem kultu tylko dlatego, że nie pojawia się na PS3. Niestety, czasem to wystarczy. Jasne, to świetne gry, ale genialnego błysku osobiście w nich nijak nie widzę.

Paweł Winiarski: Oczywiście to pierwsze, z resztą wyniki sprzedaży mówią same za siebie. Epic wystartował z zupełnie nową marką, nie odcinając od niczego kuponów. Zachwycił świat zarówno wykonaniem, jak i pomysłem, a także grywalnością. To jedna z najlepszych, jeśli nie najlepsza strzelankowa seria z widokiem zza pleców bohatera.

5. Uniwersum, świat i fani Gearsów? Sera to ciekawe miejsce? Czy może tylko tło, nie mające większego znaczenia podczas strzelania? Piotr Gnyp: Uniwersum Gears of War to bardzo uboga wersja Warhammera 40 000. Zamiast Space Marines mamy Marcusa, mamy tę samą gotycką architekturę z masą symboli śmierci i czaszek. Samo miejsce nie jest więc dla mnie jakoś specjalnie fascynujące. Za to ciekawe na pewno są poważne tematy poruszane przez Gearsy. Bo to w końcu jedna z nielicznych gier, która pokazuje cywilne ofiary wojny, odpowiedniki obozów koncentracyjnych itd. To właśnie te perełki o których pisałem wcześniej. Tak samo zresztą umiejętnie udało im się pokazać inwazję obcych i walkę o przetrwanie w drugiej części. A fani? Oj są. Wystarczy tylko zerknąć na twittera Clifforda B. na którym co chwila pojawia się fotka kogoś z tatuażem czachy z gry.

Tomasz Kutera: Nigdy nie widziałem niczego szczególnie interesującego w uniwersum GoW. Jakaś planeta, jacyś napakowani żołnierze, jacyś brzydcy obcy... Zieeeeeeew.

Konrad Hildebrand: Zawsze mnie bawiły patetyczne spoty reklamowe, hasła o stracie i odkupieniu. Gears of War są bardzo bliskie typowemu hollywoodzkiemu "buddy cop movie" i jako taki popkorniak sprawdzają się znakomicie. Ale nigdy nie przywiązywałem większej uwagi do świata gry bo nie jest tego wart po prostu.

Paweł Kamiński: Z perspektywy tylko jedynki ciężko mi ocenić całe uniwersum - na pewno inwazja obcej rasy nie jest oryginalna, ale sugestywnie przedstawiona. Natomiast bohaterowie nigdy mnie do siebie nie przekonali - być może w miarę trylogii się to rozwija. Jeśli chodzi o wygląd świata, wolałbym jednak, żeby następne części zostały w zgaszonej, dołującej tonacji kolorów, jaka przytłaczała gracza w części pierwszej.

Maciej Kowalik: Szczerze mówiąc nie pamiętam zbyt dobrze fabuły poprzednich gier, co jest najlepszym dowodem na to, że uniwersum nieszczególnie mnie kręci. Ot, kolejna opowieść o końcu świata i buzujących testosteronem samcach alfa, którzy mają go powstrzymać. Grając rzecz jasna wkręcam się w ten świat i postacie, ale po przejściu gry pamiętam z reguły tylko co fajniejsze killroomy. I scenkę z Marią. I... walkę z Berserkerem w jedynce.

Paweł Winiarski: Historia z Gears of War nie jest ani ambitna, ani odkrywcza. Oklepana opowieść o wrogiej rasie, która niszcząc wszystko dookoła, chce unicestwić ludzkość. Ludzie oczywiście dzilenie walczą, bo to leż w ich naturze. Ile razy to widzieliśmy, w filmach, książkach czy grach? Ale to właśnie Gears of War pokazało ten brutalny konflikt w specyficzny, bardzo dosadny sposób. Przytłaczająca atmosfera, mała grupa żołnierzy, którzy w każdej minucie walczą o swoje życie z wrogiem, którego nie tylko jest więcej, ale w dodatku wygląda naprawdę przerażająco.

Piotr Gnyp

PS To nasze wspomnienia i przemyślenia na temat Gears of War. Czekamy na Wasze!

Źródło artykułu:Polygamia.pl
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)