Przez krótką chwilę Larian "robił" Baldur's Gate'a III

Z jakiegoś powodu wielką popularność w sieci zyskała dziś informacja, która pojawiła się na forum RPG Codex pod koniec września. Według niej studio Larian (odpowiedzialne ostatnio za świetnie przyjęte Divinity: Original Sin i kontynuację) miałoby pozyskać licencję Baldur's Gate i przypuszczalnie chcieć wykorzystać ją do stworzenia trzeciej części kultowego RPG.

Przez parę godzin myślałem wtedy, że ciekawie byłoby zobaczyć grę na tej licencji, stworzonej w trochę innej mechanice (wspomniane wcześniej ostatnie gry Lariana bazowały chociażby na turowej walce, a nie w czasie rzeczywistym z pauzą, jak BG). Choćby dlatego, że są elementy D&D, wynikające z papierowego źródła tego systemu, których trochę brakuje we współczesnych retro-RPG.

Jednym z nich jest chociażby system magii. Tak, może nieco nadmiernie skomplikowany, może zawierający zdecydowanie zbyt dużo czarów, ale też dzięki temu dużo bardziej wiarygodny jako element świata. Choćby dzięki temu, ze są w BG czary mniej użyteczne, albo wręcz "bezużyteczne", łatwiej uwierzyć, że magia jest czymś, co faktycznie istnieje w tym świecie - a nie jedynie częścią mechaniki gry.

Współczesne gry tego typu, tworzone w starym stylu, ale jednak według obecnej filozofii designu, zaprojektowane są... z jednej strony lepiej, bo bardziej jak gry wideo, ale z drugiej brakuje im przez to trochę tej niezwykłości. Każda umiejętność jest przydatna, przetestowana, jeżeli nawet jakaś okaże się za słaba albo za silna, to szybko jest to poprawiane w uaktualnieniach.

Oliwy do ognia plotek o Baldurze od Lariana dolał tweet Briana Fargo, w którym napisał on, że wie, kto pracuje aktualnie nad Baldur's Gate'em 3. Wszystko to pozwalało przez chwilę wierzyć, że faktycznie coś w tych plotkach jest...

Do momentu, aż od belgijski developer odpowiedział na zapytanie serwisu WccfTech i zdementował te doniesienia. Studio nie kupiło żadnej marki i wciąż pracuje nad serią Divinity. Jego aktualny projekt o nazwie kodowej Gustav zostanie ujawniony, gdy przyjdzie na to czas.

Dominik Gąska