Prywatny "legacy server" World of Warcraft żył pięć godzin
Tym razem Blizzard się nie cackał.
25.07.2017 | aktual.: 25.07.2017 16:27
Pamiętacie, jak Bartek pisał niedawno o tym, że nadciąga kolejny piracki serwer World of Warcraft nawiązujący do klasyki gry? Felmyst miał być wycieczką do czasów, w których wyszedł dopiero pierwszy dodatek, The Burning Crusade. Jego autorzy pracowali podobno aż cztery lata nad przygotowaniem dawnych mechanizmów - m.in. działaniem raidów i zachowaniami sztucznej inteligencji. Kupa roboty, co? A 21 lipca miało nastąpić zwieńczenie tych starań w postaci startu serwera.
Tak pisał Bartek. Ani on, ani ja, ani pewnie twórca Felmysta nie spodziewał się jednak, że serwer będzie istniał... pięć godzin. Tak, zgadza się. Blizzard postanowił tym razem zareagować diabelnie szybko. Do twórcy Felmysta, działającego pod pseudonimem Gummy, w dniu startu serwera przyszło pismo od Blizzarda każące zakończyć jego działanie. Na oficjalnej stronie projektu Gummy pozostawił wiadomość, w której pisze m.in. o tym, jak uderzyła w niego zeszłoroczna wiadomość o Nostalriusie i wzmożonych działaniach Blizzarda. Autor Felmysta poświęcił wtedy już trzy lata na ten projekt i nie chciał się z niego wycofać. Jeśli chodzi o kod źródłowy projektu... Twórca uważa, że udostępnienie go w całości mogłoby mu zaszkodzić, ale zastanowi się, czy może w jakimś stopniu pomóc innym deweloperom.
Smuci też, że choć Blizzard sugerował głębokie zaangażowanie w sprawę waniliowych serwerów WoW-a (pamiętacie spotkanie z ekipą Nostalriusa?), teraz jest niepokojąco milczący. Czy tak zdecydowane zamknięcie Felmysta może sugerować, że firma zamierza niedługo ogłosić oficjalne serwery oparte na wersji gry sprzed dekady? Jest to raczej bardzo optymistyczne założenie. Bardziej prawdopodobne wydaje się, że prawnicy Zamieci po prostu lubią dać czasem dobry przykład i odstraszyć inne potencjalne projekty fanów.
Patryk Fijałkowski