Prosto z Gamescom: Sieciowe boje nowej generacji, czyli graliśmy w Killzone: Shadow Fall

Prosto z Gamescom: Sieciowe boje nowej generacji, czyli graliśmy w Killzone: Shadow Fall

Prosto z Gamescom: Sieciowe boje nowej generacji, czyli graliśmy w Killzone: Shadow Fall
marcindmjqtx
23.08.2013 12:20, aktualizacja: 07.01.2016 15:45

A dokładnie w tryby sieciowe. Chwyciłem w dłonie pada od PlayStation 4 i stoczyłem kilka meczów w trybach sieciowych nowej odsłony popularnej serii.

Forma prezentacji: Kilkudziesięciominutowy hands on, czyli ja, pad od PlayStation 4 i sieciowe zmagania z innymi dziennikarzami.

Jeśli pierwszym kontaktem z Killzone: Shadow Fall będą dla Was tryby sieciowe, to zapomnijcie o zgubieniu szczęki. Pieczołowicie poprowadzona kampania z odpowiednio wyważonymi zwrotami akcji i projektanckimi sztuczkami robiącymi na graczach piorunujące wrażenie to jedno, a bieganie po mapach i strzelanie do pozostałych graczy to drugie. W pierwszym momencie nie poczułem wcale nowej jakości, nawet oprawa graficzna nie zrobiła na mnie takiego wrażenia jak swego czasu Killzone 2, czy nawet Killzone 3. Może dlatego, że dwie wymienione gry bawiły się oświetleniem, przez co ponury (szczególnie w drugiej części gry) klimat potęgował wizualne odczucia. Killzone: Shadow Fall jest zdecydowanie bardziej kolorowe. Co nie znaczy oczywiście, że brzydkie. Ale jeśli miałbym porównać wizualny rozmach najważniejszej strzelanki dla PlayStation 4, to wskazałbym PC-towe wersje popularnych FPS-ów, oczywiście włączonych na mocnym sprzęcie, w pełnych detalach. Ale to, że gra jest naprawdę ładna dostrzegłem dopiero po chwili - a mówiąc szczerze, liczyłem na efekt „wow”, do którego przyzwyczaiła mnie ekipa Guerrilla Games.

Przystępnie i przyjemnie Podczas projektowania trybów wieloosobowych w Killzone: Shadow Fall twórcy postawili sobie jeden cel. Przystępność na starcie. W związku z powyższym już od początku sieciowej przygody dostajemy możliwość skorzystania ze wszystkich dostępnych w grze broni, wszystkich rodzajów granatów, a także części dodatkowych umiejętności. Wybrać można spośród trzech klas - scout, assault i support. Każda z nich różni się zarówno uzbrojeniem, jak i umiejętnościami. Scout potrafi atakować z ukrycia, używać czasowej niewidzialności, a przy okazji często łapie w dłonie karabin snajperski. Assault to klasyczny żołnierz, którego głównym zadaniem jest walka. Support natomiast przeznaczony jest przede wszystkim dla osób ceniących sobie drużynową rozgrywkę. Działa w ofensywie jak i defensywie, często pomaga jednak innym członkom swojej drużyny. W mojej sieciowej przygodzie najczęściej przywracał mi życie, dzięki czemu byłem w stanie wykończyć drania, który mi je odebrał.

Killzone: Shadow Fall

Dostępność wszystkich broni nie znaczy wcale, że nie będzie czego odblokowywać. Wręcz przeciwnie - za zaliczanie poszczególnych wyzwań (na przykład zabicie 75 osób konkretną bronią czy położenie trupem 10 graczy przy użyciu tej samej broni, ale przez tarczę) zdobywamy punkty doświadczenia. Wspomnianych wyzwań ma być ponad 1500, ale nie wątpię, że po premierze gry dojdą kolejne. Punkty doświadczenia przeznaczać będziecie na ulepszenia broni - nowe celowniki, alternatywny strzał, a także na umiejętności typu ogłuszanie wrogów czy przywracanie życia przyjaciołom. Doświadczenie to również prestiż widoczny w Waszych statystykach.

Jeśli pamiętacie tryb Warzone z poprzednich odsłon Killzone, to w Shadow Fall czeka na Was mała niespodzianka. Poza z góry zdefiniowanymi przez twórców rodzajami rozgrywki, będziecie mogli tworzyć własne. Ustalać liczbę graczy, standardowe uzbrojenie czy czas trwania meczu. Raz na jakiś czas Guerrilla Games będzie przeglądała twórczość graczy i promowała najciekawsze z nich. Playlisty mają żyć własnym życiem - nie dość, że będziecie mogli uczestniczyć w projektach rozgrywek innych graczy, to twórcy zamierzają po premierze proponować swoje kolejne pomysły. 10 map znajdzie się na płycie z grą, kolejne mają być dodawane w formie DLC, za darmo. Super!

Miałem przyjemność rozegrać kilka meczy, których głównym celem było wyeliminowanie lub obrona określonych punktów, a także ochrona kolegów z drużyny z przyczepionymi do pasów nadajnikami. To typowo drużynowe tryby, więc liczy się komunikacja między graczami. Nam jej zabrakło, miałem jednak dzięki temu więcej czasu na proste eliminowanie członków drużyny przeciwnej. A to zawsze niesie ze sobą tonę frajdy. Nie inaczej jest w przypadku Killzone. Nie jest to gra tak szybka jak seria Call of Duty, ale trudno zarzucić jej ślamazarność. Mapy były tak zaprojektowane, że rozgrywka nie traciła dynamiki ani przez chwilę. Po kilku minutach zwróciłem uwagę na szczegóły - między innymi świetne animacje śmierci i egzekucji. W słuchawkach co chwilę słyszałem rozkazy i informacje o tym ile czasu zostało do końca meczu. Rozczarowująco długo natomiast ładowały się poszczególne mecze. Twórcy zapewniali jednak, że to nie wina gry, ale lokalnej sieci.

Killzone: Shadow Fall

Chcę już wskoczyć do sieci Od zrywania czapek z głów jest kampania. Od sycącej rozgrywki z innymi graczami - tryby sieciowe. I w nich Killzone: Shadow Fall sprawdza się świetnie. Dynamiczne starcia wciągają na tyle mocno, że pomimo zakończenia prezentacji chciałem grać dalej. System rozwoju jest na tyle interesujący, że motywuje do jak najlepszego i najczęstszego grania - w końcu ulubiona broń może być jeszcze lepsza i skuteczniejsza. Ale najważniejsza jest frajda - bez niej granie w sieci nie ma sensu. Na szczęście w moim przypadku było jej naprawdę dużo. Dlatego też jak tylko skończę tryb fabularny, od razu wskoczę do sieci. Jeśli miałbym porównać zabawę w sieci z Shadow Fall z poprzednimi odsłonami Killzone, wybieram najnowszą produkcję. To najlepszy wieloosobowy KZ w jakiego do tej pory grałem.

PS A na koniec...zakochałem się w padzie od PS4. Był to mój pierwszy kontakt z PlayStation 4 i kontrolerem DualShock 4. Nie jestem fanem dwóch analogowych gałek umieszczonych na jednej wysokości, dlatego zawsze łatwiej i przyjemniej grało mi się na padzie od 360. Kontroler od nowej konsoli Sony kupił mnie jednak z miejsca. Jest bardzo miły w dotyku, obecne tu i ówdzie elementy gumowe sprawiają, że sprzęt nie wyślizguje się z dłoni. Nowa forma analogów jest bardzo wygodna, a sam pad wydaje się idealnie leżeć w dłoniach. Spusty działają tak jak trzeba, a dotykowy panel nie psuje wizualnego odbioru urządzenia.

Paweł Winiarski

Killzone: Shadow Fall (PS4)

  • Gatunek: strzelanina
  • Kategoria wiekowa: od 18 lat
Źródło artykułu:Polygamia.pl
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)