Prosto z Gamescom: Project Spark. Na moich oczach w 20 minut powstała gra
Project Spark to obecnie zdecydowanie jedna z najciekawszych i najbardziej innowacyjnych gier tworzonych pod szyldem Microsoftu. Nie mogłem sobie odmówić, żeby nie zobaczyć jej na targach Gamescom.
22.08.2013 | aktual.: 07.01.2016 15:45
Forma prezentacji: 20 minut rozgrywki z komentarzem twórców i możliwością zadawania pytań
Gwoli wyjaśnienia: na pierwszy rzut oka od czasu E3 w Project Spark zmieniło się niespecjalnie wiele. Nie chcę powtarzać tego, co już zostało napisane, więc po podstawowe szczegóły dotyczące gry odsyłam do znakomitego tekstu Pawła Kamińskiego z tamtych targów.
W ciągu niecałych dwudziestu minut na moich oczach powstała prosta gra. Zaczęło się od szarego, pustego świata. Za pomocą kilku pociągnięć specjalnych pędzli najpierw stworzono w nim góry i małą rzeczkę. Potem szarość zmieniła się w zielone łąki, a gdzieniegdzie lasy czy pustynie. Na koniec, by zaprezentować nam potęgę silnika, twórca za pomocą jednej opcji zmienił klimat całego świata na zimowy.
Zrobiło się biało... i zielono, bo do gry dodano kilka trolli. Każdego wyposażono w typowy dla przedstawiciela tego gatunku mózg (czyli tak naprawdę zestaw prostych skryptów "jeżeli..., to...") - to mieli być przeciwnicy. Na szczycie góry znalazła się zaś moneta będąca skarbem do zdobycia.
Potem zaprezentowano coś zupełnie nowego - możliwość nagrywania własnych scenek przerywnikowych. W tworzonej na moich oczach grze bohaterem takiej miał być jeden z trolli. Twórca gry stanął przed Kinectem, a drugi włączył w tym momencie nagrywanie. Ruchy człowieka zostały odwzorowane przez komputerową postać (nie obyło się bez paru bugów, ale gra jest jeszcze we wczesnej fazie produkcji, więc można to wybaczyć), a wypowiadane słowa - nagrane. Potem nałożono na nie jeszcze filtr i "You'll never get my coins!" zabrzmiało naprawdę złowieszczo.
I to było tyle. Natychmiast wskoczyliśmy do naszej targowej gry. Po podejściu do jednego z trolli uruchomiona została nagrana wcześniej scenka. Inne zaatakowały bohatera. Ten zaś wyposażony był w moce zmieniania terenu (był tak naprawdę "pędzlem" - to także kwestia mózgu, w jaki został wcześniej wyposażony), więc zamiast po prostu się z nimi bić, otoczył je klatką ze skał. Potem zebrał monetę, a to wywołało deszcz meteorytów. To również zostało wcześniej zaplanowane.
Project Spark
Nieźle jak na kilkanaście minut włożonej pracy.
Potwierdzam więc: Project Spark ciągle wygląda imponująco. Od czasu targów E3 grupa tysiąca graczy bawi się we wczesnej wersji alfa tej produkcji, tworząc własne poziomy i gry. Zdaniem twórców efekty ich pracy przekraczają najśmielsze oczekiwania. Szykuje się wymarzona rzecz dla wszystkich tych, którzy przede wszystkim szukają ujścia dla swojej kreatywności. LittleBigPlanet do kwadratu. Plus Minecraft. Plus parę innych gier. Jestem na tak.
Tomasz Kutera