Prosto z Gamescom: Polacy biorą się za bary z mitologią - Godfire: Rise of Prometheus
Po sukcesie Real Boxing, które z platformy iOS powędrowało na PlayStation Vita, bydgoska ekipa Vivid Games nie zwalnia tempa. Godfire: Rise of Prometheus może ostro namieszać na smartfonach i tabletach.
26.08.2013 | aktual.: 07.01.2016 15:45
Jeśli uważaliście w szkole i nie przysypialiście na lekcjach o mitologii greckiej, to pewnie pamiętacie Prometeusza. To jeden z pierwszych bohaterów - to on ulepił człowieka z gliny pomieszanej ze łzami, a następnie podarował mu duszę z iskier boskiego ognia, które ukradł z rydwanu boga Heliosa. I właśnie tytułowa iskra bogów stanowić ma trzon opowieści w nowej grze polskiego studia. Ale jeśli spodziewacie się kalki wydarzeń znanych z mitologii, to mam dla Was złe wiadomości.
Cybermitologia? Bydgoski Prometeusz, jego historia i przeciwnicy tylko czerpią z greckich opowieści. Jeśli spojrzycie na grafiki koncepcyjne, zobaczycie, że klasyczne dla tego typu opowieści obrazy Polacy pomieszali z technologią, dzięki czemu w zasadzie każdy materiał wygląda na dość unikatowy projekt. Wystarczy spojrzeć na samego Prometeusza i jego zbroję, aby dostrzec, że w grze będzie działo się trochę więcej niż to, o czym uczono nas w szkole. I tu mała niespodzianka - za oprawę graficzną całej gry (nie tylko szkice czy nadchodzące zwiastuny) odpowiedzialna jest znana tu i ówdzie ekipa Platige Image, która ostatnio pozamiatała niesamowitym zwiastunem CGI Wiedźmina 3. Vivid Games nie ukrywa, że za sprawą Godfire: Rise of Prometheus chce zrzucić serię Infinity Blade z tronu najładniejszych produkcji na smartfony i tablety.
Godfire: Rise of Prometheus
Słowa i deklaracje to jedno, jednak często finalny efekt nijak się ma do zapewnień twórców, a pokazane obrazki do ostatecznego wyglądu gry. Vivid przygotowało coś dla niedowiarków - krótki fragment, który niewiele zdradził z mechaniki rozgrywki, ale dokładnie pokazał, czego można się spodziewać po oprawie graficznej Godfire. Choć to bardzo wczesna wersja, mogę z czystym sumieniem powiedzieć, że jest to jedna z najładniejszych tabletowych produkcji, jakie do tej pory widziałem. Wizualnie robi ogromne wrażenie.
Nie tylko walka z potworami Wspomniane Infinity Blade może służyć za porównanie jedynie pod względem oprawy, bo jak twierdzi Vivid, grze bliżej będzie do serii God of War. Choć ja widzę to raczej jako miks tych dwóch znanych tytułów - walki bazujące, podobnie jak w Real Boxing, na QTE, do tego swobodna eksploracja lokacji (wirtualna gałka). A w nich znajdzie się sporo ciekawych rzeczy - skarbów, nowych broni czy puzzli, które podobno warto zbierać do kolekcji. Podczas prezentacji widziałem najsłabszego przeciwnika i już sama walka z nim robiła wrażenie, także boję się pomyśleć, co się będzie działo, gdy na naszej drodze stanie mocniejsza kreatura. A główni bossowie mają być największymi bydlakami, jacy do tej pory trafili na smartfony i tablety. Trzymam za słowo, licząc na emocjonującą, oprawioną niesamowitymi animacjami jatkę, gdzie krew nie bryzga bezmyślnie, ale odpowiednio dopełnia obrazu całości. W końcu Godfire ma być siekanką, a nie przygodówką, w której będziemy zbierać kwiatki na polanie.
Godfire: Rise of Prometheus
Jest na co czekać Nie widziałem zbyt wiele, premierę przewidziano bowiem dopiero na 2014 rok i jak na razie Vivid Games jest oszczędne zarówno w słowach, jak i w materiałach. Wiem jednak, że firma, podobnie jak w przypadku Real Boxing, dysponuje sporym budżetem - a to zawsze pozytywnie przekłada sęi na iOS-owe i Androidowe pozycje. Wstępne informacje na temat ceny gry też są optymistyczne. Tytuł ma kosztować coś w okolicach 4-5 euro, a za mikrotransakcje, które się tam pojawią, będzie można kupić dodatki (bronie, zbroje), a nie przyspieszenie progresu w grze. Pozostaje więc czekać do przyszłego roku, wyczuwam mobilny hit. Paweł Winiarski