Prosto z Gamescom: Hotline Miami 2. Czy lubicie krzywdzić innych?
Hotline Miami to strasznie przewrotna gra.
23.08.2013 | aktual.: 07.01.2016 15:45
Forma prezentacji: złożone z samouczka i dwóch pierwszych etapów w grze demo do samodzielnego przejścia.
Ciągle pyta: "Czy lubisz krzywdzić innych?". Niby nie Ciebie, gracza, ale głównego bohatera, ale przecież wiesz, podskórnie czujesz, że musisz na to jakoś odpowiedzieć. Bo przecież tak, zabijanie i masakrowanie ludzi Cię bawi. Ale co możesz poradzić na to, że rozgrywka w Hotline Miami jest tak potwornie wciągająca i satysfakcjonująca? To tylko gra, prawda?
Prawda?
W drugiej części serii takich wątków z pewnością nie zabraknie. Cała gra zaczyna się samouczkiem, który tak naprawdę jest sceną w filmie "Midnight Animal" (co za tytuł...). Już on sugeruje, że Hotline Miami 2 będzie jeszcze bardziej niepokojące i bezkompromisowe niż poprzednia część. Dość powiedzieć, że pod jego koniec główny bohater - wielki, obleśny grubas w masce świni - wyjątkowo brutalnie rozprawia się z pewną zakochaną parą. A potem nachyla się nad pobitą kobietą i przymierza się do gwałtu...
Na szczęście to tylko scena w filmie. Tylko... czy aby na pewno?
Jeśli pierwsza część była brutalna, druga idzie o krok dalej. Nowe animacje morderstw są aż bolesne i nie ma znaczenia, że Hotline Miami to gra wyjątkowo symboliczna i brzydka. Wręcz przeciwnie: dzięki temu wyobraźnia działa na najwyższych obrotach. A to przecież w niej czają się najstraszniejsze obrazy.
A gdyby ktoś pytał - a pewnie zapyta - to odpowiadam zawczasu, że w samej rozgrywce nie zmieniło się absolutnie NIC (no, przynajmniej nie na poziomach z gamescomowego dema). Włącznie z tym, że ciągle można zabić przeciwnika nożem przez ścianę, jeśli stanie się wystarczająco blisko. Ale może pewna umowność to zamierzony efekt artystyczny? A może nie, a twórcom po prostu nie chce skupiać się tego typu bugach. Po Hotline Miami można spodziewać się wszystkiego.
Hotline Miami 2
Oczywiście jest kilka nowych broni, zupełnie nowa muzyka (tradycyjnie znakomita) i przede wszystkim nowe poziomy. Swoją drogą, to zdecydowanie gra dla tych, którzy ukończyli poprzednią część - poziom trudności na pierwszych etapach jest zdecydowanie wyższy niż na początku pierwszego Hotline Miami. Co prawda jest tu samouczek, ale pełni raczej rolę "przypominacza sterowania". Twórcy zakładają chyba, że gracze usiądą do drugiej części ze znajomością pierwszej - i bardzo dobrze, bo kolejne łatwe poziomy mogłyby być po prostu nudne (o ile cokolwiek w HM może być w ogóle "łatwe").
Na przejściu tego dwuetapowego dema spędziłem około 20 minut. Czy byłem wtedy na targach Gamescom? Tak do końca nie jestem pewien - mój mózg na pewno był gdzieś indziej. Wpadłem w trans i powtarzałem poziomy raz za razem, wsłuchując się w muzykę, obłąkańczo wypatrując wrogów i mordując. Czy lubię krzywdzić innych?
Nie wiem - ale na pewno uwielbiam Hotline Miami 2.
Tomasz Kutera