Pro Evolution Soccer z rewolucyjną zmianą. Czy FIFA pójdzie podobnym torem?
Aż chciałoby się zakrzyknąć: w końcu!
Co jesień miłośnicy wirtualnej piłki kopanej dzielą się na dwa obozy: tych, którzy w ciemno zamawiają kolejną "Fifę" albo "PESa" oraz malkontentów, narzekających na brak wyraźnych zmian i nowości w grach. Choć sam sięgam po każdą "Fifę" (choć "Pro Evolution Soccer" też nie pogardzę) od zarania serii, rozumiem oba stanowiska. I od lat czekam kiedy twórcy wprowadzą coroczną aktualizację, zamiast wydawać je w pudełkach. Zdaję sobie sprawę, że nie każdą z części da się w ten sposób wprowadzić na rynek, zwłaszcza jeśli w nowej odsłonie pojawiają się "rewolucyjne zmiany", ale ostatnich kilka części Fify czy PESa, takowych nie posiadały. Ot, drobna kosmetyka, pojedyncze tryby, świeże składy i koszulki.
Moje czekanie zakończyło się dziś, gdy Konami odważyło się na nowy etap w historii "Pro Evolution Soccer". Liczę, że EA pójdzie podobną ścieżką. Zanim to jednak nastąpi, wróćmy do PESa.
W tym roku nie będzie pudełkowego "PES 2021". Zamiast tego gracze otrzymają płatną aktualizację. Z okazji 25-lecia serii wydawca obiecuje "atrakcyjną cenę" i "dodatkowe bonusy".
Wiemy też czego w zaktualizowanym "PESie" zabraknie: drużyn AC Milan oraz Inter Mediolan. Konami nie dogadało się z klubami w sprawie przedłużenia licencji i zapewne w miejsce oficjalnych drużyn pojawią się ich fikcyjne odpowiedniki.
Co z "PES 2022"? Gra jest szykowana pod nową generację konsol i otrzyma nowy silnik (Fox Engine ustąpi miejsca Unreal). Do tego Konami dorzuca masę obietnic: ulepszenia we wszystkich obszarach gry, bardziej realistyczne modele graczy i animacji, lepsza fizyka, fotorealistyczna oprawa. Aktualizacja dosięgnie również tryby myClyb oraz Master League.
Nowa odsłona "Pro Evolution Soccer" doczekała się też oficjalnego zwiastuna, na którym zobaczycie Lionela Messiego (prawdopodobnie twarz tej edycji) i… niewiele więcej.
Czekamy na odpowiedź EA.