Privates już dostepni do ściągnięcia
Dawno, dawno temu oglądało się "Było sobie życie" aby patrzeć jak armie dzielnych białych krwinek walczą z wirusami i bakteriami. Teraz, w XXI wieku, Privates uczą, jakie okropieństwa czyhają w co bardziej intymnych okolicach ciała człowieka.
Marcin wcześniej powątpiewał, czy gra może spełnić swoją edukacyjną misję, ale po zagraniu w niej chwilę myślę, że wręcz przeciwnie, Privates są bardzo edukacyjni. Jest tu równie wiele porno, co w podręcznikach do biologii Barbary Klimuszko. Dzielni oddział żołnierzyków pod dowództwem mężnego sierżanta skacze z włosa łonowego na włos łonowy, strzela do grzybicy, plemników, wszy. Części intymne to bezlitosna dżungla.
I nie jest to pokazane w stylu "O rany! Penis! Zobaczcie, tam jest penis!". Zbliżenie jest bardzo duże, aż do poszczególnych komórek naskórka. To jest darmowa gra dla dzieci, edukacyjna, prosta, przyjemna strzelanka, która w komediowy i przystępny sposób uczy, czym są choroby weneryczne i jak można im zapobiegać. Myślę, że jest to znacznie bardziej interesujący sposób opowiedzenia o tych sprawach niż czytanie podręcznika do biologii i przeglądanie tablic. Nie mówiąc już o oglądaniu pornosów.
No i hej, Privates to znakomite źródło codziennego humoru w każdym domu:
- Co robisz kochanie? - Walczę z wszami łonowymi Autentyk.
Szkoda, że gra jest dostępna tylko po angielsku. Sam nie dopatrzyłem się w niej niczego obrazoburczego, chyba, że ktoś dostaje drgawek na widok majaczącego na horyzoncie penisa lub samej myśli, że może zobaczyć odbyt od środka. Może więc kiedyś w końcu będzie można postrzelać do plemników na Xboksie. Nie ma żadnej afery.
Konrad Hildebrand