Prince of Persia: Zapomniane Piaski - recenzja

Gdzie przebiega granica pomiędzy dawaniem graczom tego co lubią a zachowawczym odgrzewaniem kotletów? Powracający w Prince of Persia: Zapomniane Piaski Książę cały czas nad nią balansuje, szczęśliwie jednak przez większość czasu pozostając po jasnej stronie mocy.

Prince of Persia: Zapomniane Piaski - recenzja
marcindmjqtx

Książę po raz kolejny wpadł w tarapaty - demoniczna armia pod wodzą Złego Ifryta sieje spustoszenie w zamku jego brata. Zadaniem gracza, wspomaganego przez Dobrego Dżina, jest zapędzenie potwornego tałatajstwa z powrotem tam, gdzie jego miejsce. Fabuła nie jest najmocniejszą stroną najnowszej odsłony Prince of Persia, ale nie wywołuje większych zgrzytów zębów.

Dania główne są dwa: pokonywanie przeszkód w kolejnych salach i korytarzach zamku oraz walki z hordami przeciwnika. To pierwsze to stary dobry Prince, w najlepszym wydaniu z Piasków Czasu z 2003 roku. Książę biega po ścianach, huśta się na pałąkach, wspina po filarach, a w razie omsknięcia zawsze może cofnąć czas i spróbować ponownie. Miejscami wręcz całe segmenty zostały skopiowane ze starszej gry. Czy to przeszkadza? Absolutnie nie, choć twórcy gry sprawiają wrażenie, jakby nie zauważyli dwóch głośnych w ostatnich  latach tytułów: Uncharted 2 i Braid.

Ścieżki nie takie niezbadane Przywołuję Uncharted 2 nie po to, aby gnębić Zapomniane Piaski za oprawę graficzną, która - moim zdaniem - jest jak najbardziej w porządku. Jednakże nawet po kilkugodzinnej znajomości z produkcją Naughty Dog dziwnie się gra w tytuł, w którym wszystkie przeszkody są tak wyraźnie zarysowane. Wystarczy rzucić okiem i od razu wiadomo, którędy trzeba się wspiąć, a gdzie zeskoczyć.

W Uncharted 2 cały poziom był zbudowany wokół ścieżki, po której mógł się wspinać Drake. Zapomniane Piaski wyglądają czasami tak, jakby najpierw powstało pomieszczenie, a potem układano w nim tor przeszkód z dostępnych klocków. Dlatego od początku do końca gracz natyka się na te same gzymsy, filary, kurtyny czy wystające ze ściany cegły. A przecież zamek ze świata baśni tysiąca i jednej nocy aż prosi się o architektoniczne urozmaicenie i przepych.

Gra przez większość czasu jest bardzo statyczna. W sensie - niewiele może tutaj gracza zaskoczyć. Jest tor przeszkód do przeskoczenia, jedna wyraźną trasę, ale ściany nie zaczną się nagle rozpadać, kamera nie będzie dokonywać nagłych skrętów, aby pokazać dyndającego Księcia z ciekawej perspektywy. Zamiast tego liczy się skupienie, precyzja i zręczność.

Czasy się zmieniają Książę potrafi cofnąć czas, aby naprawić nieprecyzyjny skok czy nadzianie się na pułapkę. Super, ale mógł to zrobić i w 2003 roku. Teraz potrafi również "zamrozić" wodę, aby wykorzystać ją do pokonania przeszkód, a mniej więcej w połowie gry sięgnąć po "wspomnienia" aby przywołać z niebytu zrujnowane fragmenty komnat, po których może oczywiście wspinać się dalej. Trudność polega na tym, że w jednym momencie tylko jeden element może zostać w ten sposób przywrócony.

Zapomniane Piaski największą frajdę sprawiają właśnie wtedy, kiedy trzeba "żonglować" zarówno wodą, jak i wspomnieniami, niestety tych sekwencji nie jest zbyt dużo, a końcówka to znowu powrót do samego zatrzymywania wody. I wszystko fajnie, tylko że obie te mechaniki to w gruncie rzeczy to samo - różnica jest taka, że zatrzymywanie wody ograniczone jest czasowo, ale gdy gracz przeskakuje z jednej przeszkody na drugą i tak liczy się to, że oprócz skoku musi nacisnąć również odpowiedni guzik akcji.

Braid pokazał, że czasem w grze można się posługiwać w inny sposób niż tylko do naprawiania drobnych błędów. Cofanie czasu w Zapomnianych Piaskach sprowadza się tak naprawdę jedynie do obniżenia poziomu trudności, bo nie trzeba powtarzać całej sekwencji od początku. Nie ma przeciwników czy przedmiotów reagujących na czas inaczej niż Książę, nie ma spowolnienia, nie ma zabawy z klonami. Jest jedynie to, co było siedem lat temu. To za mało.

Przekładaniec Aby uniknąć nudy, segmenty zręcznościowe w dobrze dobranych proporcjach przeplatane są prostymi zagadkami w stylu "obróć dźwignię tylko trzy razy, a nie cztery" oraz walką. System walki swoją prostotą przypomina ten znany z Batman: Arkham Asylum, ale tutaj Książę jest rzucony naprzeciw znacznie większej liczby przeciwników, po których głowach może bez problemu skakać. Aby jakoś zapanować nad tym tłumem, gracz może korzystać z czterech mocy żywiołów, czy to pod postacią ataku obszarowego, czy ochronnego pancerza.

Za pokonywanie przeciwników zyskuje się punkty doświadczenia, które można następnie wydać na rozwój zdolności Księcia - czy to większej ilości zdrowia, mocniejszych ataków, potężniejszych mocy czy dłuższego paska czasu. Jednorazowe ukończenie gry pozwala na nauczenie się co najmniej połowy dostępnych umiejętności, więc z braku laku można do gry wrócić, aby zdobyć wszystkie. Tyle że z każdym kolejnym ulepszeniem gra staje się jeszcze łatwiejsza.

Pokonywanie kolejnych przeszkód na normalnym poziomie trudności nie przysporzyło mi zbyt wielu kłopotów, niemalże aż do samego końca, kiedy to na dobrą godzinę zatrzymał mnie jeden z ostatnich zręcznościowych segmentów. Ten nagły wzrost poziomu trudności był dla mnie takim zaskoczeniem, że zastanawiałem się, czy nie zostawić gry niedokończonej. Zrezygnowany obniżyłem poziom na łatwy i droga prowadząca do finałowego przeciwnika okazała się być wreszcie możliwa do przejścia, choć nie bez wysiłku. Nagrodą była znakomita scena w środku piaskowego wiru, niosąca ze sobą dynamikę, na której brak wcześniej narzekałem.

Po jednorazowym skończeniu Zapomnianych Piasków niewiele zostaje więcej do zrobienia - gra nie oferuje wyższego niż normalny poziom trudności, można co najwyżej odpalić jeden z dwóch trybów wyzwań. Ten dostępny na starcie to prosta arena z ośmioma falami przeciwników, do zaliczenia w mniej niż 10 minut, drugi dostępny jest przez sieciową usługę Ubisoftu, ale nie miałem okazji z niego skorzystać. Do odblokowania przez Uplay jest również postać Ezio, którą dla odmiany można wykorzystać w grze. W wersji na Xboksa 360, dodatki te mają być od razu dostępne ze względu na brak polskiego Xbox Live.

Werdykt Jeśli nigdy wcześniej, jakimś cudem, nie graliście w Prince of Persia, to jest to gra dla Was. Jeśli uwielbiacie Piaski Czasu, to jest to gra dla Was. Jednakże jeśli seria Was w którymś momencie znudziła, to Zapomniane Piaski raczej niczym Was nie zaskoczą. To dobra gra, nie tylko dla fanów gatunku, ale mimo wszystko miejscami nieco zbyt staromodna. Za dużo piasku się od 2003 roku przesypało, aby mogło to ujść w pełni na sucho.

Udostępniona do recenzji wersja była po angielsku, ta która trafi na półki sklepów zostanie w całości zlokalizowana.

Konrad Hildebrand

Prince of Persia: Zapomniane Piaski (PS3)

  • Gatunek: akcja
  • Kategoria wiekowa: od 16 lat
Źródło artykułu:Polygamia.pl
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)
© Polygamia
·

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje się  tutaj.