Prince of Persia: Trilogy - powrót Księcia (w HD)

Prince of Persia: Trilogy - powrót Księcia (w HD)

marcindmjqtx
07.12.2010 00:10, aktualizacja: 30.12.2015 14:05

"Piaskowa trylogia" Prince of Persia to jedna z moich ulubionych serii w ogóle. Każdą część przeszedłem dwa razy, więc kiedy Piotrek Gnyp wręczył mi płytkę z ich odświeżoną wersją na PS3, pomyślałem: "to będzie szybkie". Planowałem włączyć każdą na chwilę, zobaczyć, jak teraz się prezentują i napisać recenzję. W końcu znam je na wylot. Myliłem się jednak - to zadanie zabrało mi o wiele więcej czasu...

...bo po prostu wsiąknąłem w grę. Zacząłem od mojej ulubionej trzeciej części i nim się spostrzegłem, okazało się, że jest już baaardzo późno, jutro rano mam zajęcia i tej nocy już się raczej nie wyśpię. Magia Piasków Czasu ciągle działa.

Zacznijmy jednak od podstaw, bo może ktoś w ogóle nie wie, o co chodzi. Prince of Persia: Trilogy to, jak sama nazwa wskazuje, trzy gry z lat 2003-2005: Sands of Time (Piaski Czasu), Warrior Within (Dusza wojownika) i Two Thrones (Dwa trony - to polskie nazwy, ale trzeba zaznaczyć, że w wersji na PS3 wszystkie gry są po angielsku). Tytułowy Książę Persji w pierwszej części nieostrożnie uwalnia Piaski Czasu, które zamieniają wszystkich w pobliżu w żądne krwi demony, przynosząc mu przy okazji całą masę innych problemów. Fabuła to bez wątpienia jedna z największych zalet tej produkcji. Nie chcę zdradzać szczegółów, ale we wszystko zamieszana będzie między innymi Władczyni Czasu (w tej roli Monica Belucci), niepokonany demon, płonący Babilon, zły maharadża i parę innych nie mniej ciekawych osobistości czy miejsc.

Z technicznego punktu widzenia gra w połowie składa się ze skakania po platformach, w połowie zaś z walki z mnóstwem rozmaitych przeciwników. Co jakiś czas trafia się większy boss, na którego trzeba znaleźć odpowiedni sposób, czasami trzeba też rozwiązać zazwyczaj relatywnie prostą zagadkę logiczną.

Samo skakanie, wspinanie się i tak dalej zasługuje na osobny akapit. Dziś, po wszystkich Assassin's Creedach, Unchartedach i innych tego typu produkcjach nie robi już może takiego wrażenia jak kiedyś, ale w 2003 roku to był szok. To właśnie ten element jest tym, co przeniesiono (przy okazji rozwijając) do mnóstwa innych gier, także wspomnianych wyżej tytułów. Zwróćcie uwagę, jak wyglądał pod tym względem Tomb Raider: Angel of Darkness (również 2003 rok, ale przed Piaskami Czasu), a jak kolejna odsłona serii z Larą Croft, Legend (2006). Prince of Persia: Sands of Time w wielu miejscach wzorowało się na grach z piękną panią archeolog, ale ostatecznie to uczeń przerósł mistrza.

Walka również robiła wrażenie. Choć w pierwszej części trylogii nie była jeszcze bardzo rozbudowana (i pod tym względem dość się już zestarzała), to w dwóch następnych stanowi do dziś moim zdaniem niedościgniony wzór. Książę biega po ścianach, siecze wkoło dwoma mieczami, przeskakuje przez wrogów i tłucze ich w ilościach hurtowych, a wszystko to graczowi udaje się osiągnąć w niesamowicie prosty (co nie znaczy: nieskomplikowany) sposób. Kojarzycie narzekania na to, że w Assassin's Creed, choć zwykle walczy się z kilkoma przeciwnikami, to tak naprawdę pojedynki toczą się jeden na jeden, inni wrogowie grzecznie bowiem czekają, aż się do nich podejdzie? W opisywanych grach taki problem nie istnieje. Da się?

Do tego wszystkiego dochodzi jeszcze słynne cofanie czasu. Omsknął ci się palec? Skok się nie udał? Spokojnie - wystarczy wcisnąć jeden przycisk, cofnąć rozgrywkę o kilkadziesiąt sekund i naprawić swój błąd. W tamtych czasach sporo narzekało się na gry, w których głównym elementem rozgrywki było "f5; f6", czyli szybki zapis i szybkie wczytanie stanu rozgrywki, do czego sprowadzało się wiele gier. W trylogii Prince of Persia ten problem wyeliminowano. Przy okazji przeniesiono tak odwieczny element gier, jak nieśmiertelność (w tym sensie, że zawsze można przecież spróbować jeszcze raz) bohatera ze sfery czysto technicznej (wróć do menu, wczytaj zapisany stan rozgrywki) do świata przedstawionego. Nie mówię, że to były produkcje, które zrobiły to jako pierwsze, ale to one na pewno miały duży wpływ na podejście innych producentów.

Nie ma jednak róży bez kolców. Każda z części trylogii ma jakieś swoje wady. Pierwsza, choć wciąż wspaniale baśniowa, trochę już się zestarzała, zwłaszcza pod względem walki. Druga cały czas może przytłaczać ciężkim klimatem (choć mi zawsze się on podobał) i trochę z jego powodu odrzucać. Trzecia jest zdecydowanie najlepsza, ale miewa dziwnie rozłożony poziom trudności - zwykle jest nawet za prosta, ale znalazło się parę momentów, które mogą przyprawić o zgrzytanie zębów (ci, którzy grali, na pewno pamiętają walkę z "bliźniakami"). Tak czy inaczej, to wciąż świetne gry, które dziś może nie robią już takiego wrażenia, jak w momencie swojej premiery, ale ciągle mogą zapewnić mnóstwo dobrej zabawy.

No dobrze, a co z tym całym odświeżaniem i przystosowaniem do realiów PS3? Cóż, prócz dodania trofeów i zwiększenia rozdzielczości nie zmieniono tu absolutnie niczego. Szkoda, płyta Blu-ray jest chyba na tyle pojemna, że zmieściłoby się na niej trochę dodatkowych materiałów. Również sama grafika niestety nie prezentuje się najlepiej. Owszem, jest w HD, ale... to w zasadzie tyle. Powiem tak - w trylogię swego czasu grałem na PC, na którym wtedy wyglądała lepiej niż na PS2. Wersja na PS3 jest przeniesieniem tej ze swojej poprzedniczki i nadal pod wieloma względami nie przebija swojego komputerowego odpowiednika. Modele straszą kanciastością, tekstury prezentują się tak sobie, przede wszystkim brakuje zaś wszystkich efektów, które na pecetach były dla serii niemalże znakiem rozpoznawczym - mowa o specyficznej "mgiełce" unoszącej się dosłownie wszędzie (choć nie tylko o niej). Oj, Ubisofcie, poszedłeś na łatwiznę.

Czy warto kupić Prince of Persia: Trilogy? Na pewno trzeba w te gry zagrać - raz, że to historia, kamienie milowe i tak dalej, dwa, ze to ciągle świetna zabawa. Polecam jednak kupienie wersji na PC. Kosztuje sporo mniej i wygląda nawet lepiej. Mocnego komputera też nie wymaga - w końcu to produkcje nie najnowsze. Jeśli jednak nie macie odpowiedniego sprzętu albo po prostu czujecie wstręt do grania na "blaszakach", to tak, pewnie, warto się w wersję na PS3 zaopatrzyć.

Tomasz Kutera

Źródło artykułu:Polygamia.pl
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)