Prezes Electronic Arts potrafi wyobrazić sobie świat, w którym FIFA nie ukazuje się co roku
A skoro mówi o tym w wywiadach, pewnie nie są to tylko mrzonki.
Nie wiem, czy będzie to lepsze dla graczy. Choć sam pisałem, że gry sportowe powinny być w awangardzie eksperymentowania z nowymi modelami biznesowymi. Tak, jak zrobił to jeden z największych niezależnych hitów generacji - Rocket League.
Psyonix jasno mówi, że w ogóle nie myśli o sequelu i skupia się po prostu na rozwoju gry, w którą zagrało ponad 30 milionów ludzi.
Andrew Wilson tak daleko jeszcze się nie posuwa. Ale widać, że jest gotowy na zmiany. Myślicie, że piekło zamarzło?
Sugestie nowej drogi pojawiają się w rozmowie z Bloombergiem. Choć jak wspomniałem - na konkrety i zapowiedzi dotyczące najbliższej przyszłości jest jeszcze za wcześnie. Ale Wilson jest przekonany, że nadejdzie czas, w którym pojęcia takie jak "nowa FIFA" czy "nowy Madden" będą przestarzałe. Bo zamiast nowej gry co roku na półkach, Electronic Arts będzie dostarczać uaktualnienia do pobrania z sieci każdego dnia.
Wtedy pełnoprawny, wnoszący zmiany poważnego kalibru sequel pojawiałby się na przykład co cztery lata. Czy to zadowoli graczy? Nie wiem. Rok w rok recenzowanie gier piłkarskich sprowadza się do detali, które laik może łatwo przegapić. Trochę boję się przyszłości, w której nawet tych detali może zacząć brakować.
Ale nie mam też złudzeń, że po tych słowach Wilsona, możemy rozpocząć odliczanie do niej. I trzymać kciuki, by seria na tym nie ucierpiała.
Maciej Kowalik