Prezentacja nieskończoności, czyli jak Disney pokazał światu swoje nowe dziecko

Prezentacja nieskończoności, czyli jak Disney pokazał światu swoje nowe dziecko

Prezentacja nieskończoności, czyli jak Disney pokazał światu swoje nowe dziecko
marcindmjqtx
17.02.2013 11:22, aktualizacja: 07.01.2016 15:45

Kolosy mają to do siebie, że decyzje podejmują wolno, ale jak już podejmą, to ziemia drży w posadach. Przekonałem się o tym w Hollywood, gdzie znalazłem się w gronie szczęśliwców, którzy mieli okazję jako pierwsi dowiedzieć się, czym będzie Disney Infinity.

Gra z kinem W granicach tej mitycznej strefy X muzy znajdują się m.in. Aleja Gwiazd z imionami i nazwiskami sław na chodniku, a także słynny Teatr Chiński Graumana czy pierwsze stałe miejsce wręczania Oscarów - Dolby Theatre (dawniej Kodak Theatre). Oba budynki to najbardziej znane w świecie hollywoodzkie sale kinowe, ale jest ich więcej. Wśród nich wystawny, zabytkowy El Capitan. Powstał w 1926 r., a od 1989 r. jest własnością Disneya, który mógł go kupić na mocy uchylonego wcześniej prawa, zakazującego studiom filmowym posiadania kin. Kapitańskie superkino stało się jednym z reprezentacyjnych obiektów należących do firmy mającej za logo autograf niejakiego Waltera Eliasa Disneya. Przez wzgląd na wagę, jaką przywiązuje ona do swej najnowszej gry wideo, pierwszy publiczny pokaz tej produkcji nie mógł odbyć się nigdzie indziej.

El Capitan

Przepych El Capitan kontrastuje z mniej eleganckimi lokalami, które są położone od niego o dosłownie rzut beretem. Wokół, mimo wczesnej pory, już kręcili się turyści, zaś vis a vis właśnie zaczynali się zbierać mniej (w większości) lub bardziej przekonujący przebierańcy rodem z ekranów. Wśród nich niejeden Spider-Man, Wolverine, Batman, Transformer. W porach wieczornych grono wzbogaciło się o kilka Catwoman; jedna z nich wdzięczyła się w towarzystwie Marilyn Monroe o zbyt dużym i zanadto wyeksponowanym w stosunku do oryginału biuście.

Trzy szychy, pokaz i wyżera Na szczelnie wypełnionej sali El Capitan z miejsca można było dostrzec pierwsze sygnały, czego należy się spodziewać. Mam na myśli loże zajęte przez głównych bohaterów prapremiery. Byli tam m.in. naczelny pirat z Karaibów kapitan Sparrow, Sulley (znany z „Potworów i spółki”) i pan Iniemamocny. Pojawili się oni także w formie zminiaturyzowanej na scenie w rękach pierwszego prelegenta, Johna Pleasantsa. Pleasants jest jednym z dwóch prezesów Disney Interactive, czyli części imperium odpowiedzialnego z rozrywkę interaktywną (w tym gry wideo).

Następnie na scenie zastąpiła go inna gruba ryba robiąca za wodzireja - John Lasseter, postać godna miana mistrza, znana m.in. z „Toy Story” i „Aut”. Trzecim prelegentem był również John - Blackburn, szef należącego do Disneya studia Avalanche Software, które tworzy Disney Infinity.

Jack Blackburn, szef studia Avalanche Software

Dżentelmeni opowiedzieli o grze. W ich wystąpieniach pojawiła się kluczowa myśl - że ten tytuł ma dać maksimum swobody graczom, by niczym dzieci mogli zrobić co chcą. Stąd zarówno pomysł mieszania światów i ich bohaterów, jak i tworzenia własnych z możliwością dzielenia się z innymi przez Internet. Po tym premierowym show podziękowano wszystkim poza mediami (w tym m.in. ekipie twórców gry), a nas zaproszono na scenę, gdzie odbył się bankiet - na, strzelam, średnią skalę hollywoodzką - w połączeniu z prezentacją Disney Infinity.

Oko w oko z twórcą Miałem okazję porozmawiać z Johnem Blackburnem. Nie mogłem nie zapytać o to, co jest moim konikiem, czyli flippery - w grze zauważyłem znajome elementy (m.in. grzybki-bumpery robiące za przeszkody na drodze). John wyjaśnił, że wiele osób w zespole wychowało się na nich, a i on sam jest ich fanem. Dla projektantów niejako naturalnym było więc umieszczenie części flipperowych w grze i to właśnie była ich decyzja. Ponadto jest w Disney Infinity możliwość tworzenia własnego pinballa - wirtualnego i zabawkowego ma się rozumieć.

Właściwą część wywiadu zacząłem od prowokacyjnego: „Super, tylko dlaczego tak późno?”. - Cóż, Disney bardzo chroni swoje dziedzictwo. Chcieliśmy być pewni, że to, do czego mamy prawa, jest skutecznie chronione - powiedział Blackburn. - Musieliśmy znaleźć sposób, żeby to wszystko miało sens. Na to potrzebny był czas.

Disney Universe

Twórca zdradził, że John Lasseter na początku nie był zachwycony, ale współpracował i pomógł rozwiązać problem związany z wyglądem postaci. Pamiętajmy choćby o kwestiach różnej ich wielkości, nawet jeśli są to postacie z animacji. Genialną w swej prostocie metodą okazało się zrobienie z wszystkich wirtualnych zabawek. To zgrabnie połączono z ich fizycznymi odpowiednikami, czyli figurkami.

Nie mogłem podarować sobie też zapytania o Gwiezdne wojny, które Disney nabył kilka miesięcy temu. Blackburn się zaśmiał: - To moje ulubione pytanie. Gdy tylko Disney kupił „Star Wars”, przyjęliśmy to z entuzjazmem. I oczywiście z myślą, iż włączymy je do Disney Infinity. Jako twórca gier bardzo bym tego chciał, ale takie decyzje zapadają na wysokich szczeblach.

Po tej rozmowie wyszedłem na zewnątrz, na Hollywood Boulevard. W lokalu obok El Capitain znalazłem sklep. Nad neonem „Soda Fountain & Studio Store” jest logo Disneya, a jeszcze wyżej przy stoliku siedzą Myszka Miki ze swoją sympatią, Minnie. Niestety, nic nie wskazuje na to, by miał się on pojawić w Disney Infinity - podobnie jak Goofy, Pluto, Donald... Co prawda tym razem góra zdecydowanie nie urodziła myszy, niemniej mam nadzieję, że o niej nie zapomniała...

Łukasz Dziatkiewicz - dziennikarz niezależny i prezes Polskiego Stowarzyszenia Flipperowego (www.flippery.com.pl)

Disney Infinity - zestaw startowy (X360)

  • Gatunek: przygodowa
  • Kategoria wiekowa: od 7 lat
Źródło artykułu:Polygamia.pl
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)