Prey 2 nie będzie festiwalem Quick Time Eventów
Po pierwszym zwiastunie, w którym akcja napędzana była parkourowymi akrobacjami, można było obawiać się, czy do takiej zabawy nie wystarczy szybkie wciskanie pokazanych na ekranie przycisków. Otóż, nie.
Jeśli jakimś cudem ominął was świetny filmik demonstrujący pomysł na kompletnie odmienioną w drugiej części gry rozgrywkę, to polecam nadrobić zaległości. Po pierwsze - został świetnie zrealizowany, ale najważniejsze jest to, że wcale nie odbiega tak daleko, od właściwej gry (sprawdzaliśmy to tutaj).
Już w pierwszym komentarzu gibberstein poruszył kwestię automatyzacji akrobacji:
Oby tylko nie zrobili z gry railshootera, bo takie wrażenie też można odnieść oglądając trailer. Wciśnij X by podskoczyć w momencie gdy coś tam coś tam. Potem masz 2 sekundy by namierzyć jak najwięcej gości do których wystrzeli za 3 sekundy, potem 3 razy A by pkonać przeszkodę, a na końcu półkole lewym drążkiem i znowu X by wyskoczyć na biegnącego gościa z gumową głową. Jego i każdego, kto nie chciał by gra podzieliła los Ninja Blade mogę już uspokoić. Chris Rhinehart uciął wszystkie spekulacje. Prey 2 nie tylko nie będzie festiwalem QTE - nie znajdziemy w nim ani jednej takiej sekwencji. Wszystkie pościgi, skoki, ślizgi i co tam jeszcze wymyślą sobie autorzy będziemy wykonywali sami. I bardzo dobrze!
[via Destructoid]
Maciej Kowalik