Prequel Bioshocka nie byłby Bioshockiem
Kto tak twierdzi? Jordan Thomas, dyrektor kreatywny odpowiedzialny za wizję i oprawę graficzną drugiej części Bioshocka. Dyskusyjne drogi Watsonie, naprawdę dyskusyjne. Wraz ze zbliżającą się premierą Bioshock 2, przez zachodnie media przetacza się istny karawana wypowiedzi osób związanych z tworzeniem gry. Poniżej zebrałem linki do kilku wywiadów.
21.01.2010 | aktual.: 15.01.2016 15:29
W wywiadzie dla Arstechnica Thomas powiedział, że pójście z chronologią naprzód jest jedynym sposobem na utrzymanie znanego z jedynki klimatu:
Zupełnie szczerze, myślę, że gdybyśmy spróbowali zrobić prequel i pokazać żyjące miasto, to otrzymalibyśmy zupełnie inną grę. Nie sposób odmówić Thomasowi racji jeśli patrzy się na Bioshock z punktu widzenia strzelanki rozgrywającej się w zrujnowanym podwodnym mieście. Ale moim zdaniem, jeżeli potraktować grę jak opowieść o Rapture taki prequel jest wręcz wymarzonym dopełnieniem historii. A postrzelać na pewno byłoby do kogo.
W wywiadzie dla Kotaku ten sam Thomas stwierdził, że nie zastanawiają się nad kolejnymi częściami i tym, czy powinny w ogóle powstać, oraz że ta kwestia nie miała żadnego wpływu na prace nad Bioshock 2. To raczej nie wróży dobrze, ale trzecią część pewnie i tak będzie robić jeszcze inne studio.
Z kolei nagrodę dnia w kategorii "Oczywiste Przechwałki" zdobywa Kent Hudson z 2k Marin zapowiadając na łamach IGN, że zwrot akcji w Bioshock 2 nas zaskoczy i zupełnie nie będziemy się go spodziewać. Czyli wygląda na to, że zwrot akcji będzie zwrotem akcji. Ale dobrze, że ostrzegli graczy, że ten zwrot akcji będzie, inaczej można by go przegapić. No ale powiedzmy, że można za dobrą monetę wziąć jego zapewnienia, że finał drugiej części będzie w zależał od znacznie bardziej skomplikowanych rzeczy niż tylko zabijanie/ratowanie Siostrzyczek, jak w jedynce.
Czy tak będzie w rzeczywistości przekonamy się za kilka tygodni.
Konrad Hildebrand