Prawie jak recenzja: Dead Space Extraction na PS3
Tęsknicie za celowniczkami na szynach? To logiczne, sam ubolewam nad tym, że gatunek zaginął gdzieś pomiędzy wszelkiej maści strzelankami pokroju Call of Duty i Gears of War. Jeśli myślicie jednak, że tego typu gry przepadły bez wieści, to wyprowadzę Was z błędu - ich ostatnią ostoją jest Nintendo Wii i właśnie tam przez ostatnie lata szukałem akcji dla rewolwerowców. PS3 ma już Move, nic nie stoi więc na przeszkodzie, żeby dać posiadaczom japońskiej konsoli HD trochę postrzelać. Dostaliśmy od razu produkt z najwyższej półki, wydane w 2009 na Wii Dead Space Extraction.
Fabuła cofa nas do wydarzeń poprzedzających pierwsze Dead Space, czyli czasu znalezienia przez mieszkańców kolonii górniczej Aegis VII tajemniczego Symbolu. Weźmiemy udział w fali szaleństwa, jaka opętała ludzi - zobaczymy bratobójstwo, walkę o przetrwanie i całą masę jeszcze mniej przyjemnych scen pokazujących, jak artefakt zmieniał ludzi. Jeśli w serii Dead Space liczy się dla Was coś więcej niż tylko odrąbywanie kończyn nekromorfom, to uzupełnienie fabuły będzie kluczowym argumentem motywującym do zapoznania się z grą. A skoro dostajemy ją niejako za darmo...
To tylko port Nie liczyłem na wizualne zmiany w stosunku do wersji na Wii i Wy też nie powinniście. Oczywiście, wszystko wygląda odrobinę ładniej niż w przypadku stacjonarnej konsoli Nintendo (wyższa rozdzielczość), ale skupiono się na jak najwierniejszym przeniesieniu gry na PS3. Nie oznacza to jednak, że Dead Space Extraction wygląda źle. Jest to do dziś jeden z ładniejszych tytułów na Wii, więc również w wersji na konsolę Sony patrzy się na niego bez bólu oczu. Animacja nie chrupie, tekstury nie zlewają się w ciemną plamę, a oświetlenie nadaje odpowiedniego klimatu. Do chaotycznej kamery przyzwyczaicie się już po kilkunastu minutach - należy pamiętać, że to walka o przetrwanie, a nie spacer po parku. Nikt w takich sytuacjach nie chodzi jakby ktoś wsadził mu kij od szczotki i nie trzyma głowy prosto, gdy hordy nekromorfów przypuszczają atak.
Martwy klimat Już od pierwszych minut czuć tu klimat serii Dead Space, choć absolutnie nie można mówić tu o kalce. Przede wszystkim co jakiś czas chodzimy z kompanami, co nie pozwala poczuć atmosfery samotni. Poza strzelaniem będziemy rozwiązywać proste zagadki, a to bardzo urozmaica grę. Poziomów jest dziesięć, postać rozbudowuje się automatycznie, możemy jedynie decydować, które ze znalezionych rzeczy weźmiemy, a których zignorujemy. Nie będziecie podskakiwać co chwila na fotelu/sofie, ponieważ brak tu znanego z pierwszego Dead Space'a elementu zaskoczenia. Z drugiej strony to przecież dopiero początek nekromorfowej zarazy i najwidoczniej stwory nie były tak skore do "przyczajek". Załóżcie dobre słuchawki albo załączcie kino domowe - na pewno spotęguje to odczucie kosmicznej beznadziei. Oprawa dźwiękowa daje radę.
Prawie jak Wii Remote Move działa podobnie jak Wii Remote, dzięki czemu celownikiem steruje się prawie tak samo jak na Wii. W przypadku stacjonarnej konsoli Nintendo grałem jednak ze specjalnym stelażem imitującym pistolet, co zdecydowanie ułatwiło mi zabawę i wyeliminowało ból ręki związany z ciągłym mierzeniem pilotem do ekranu. Może to moje mylne odczucie, ale lepiej strzelało mi się jednak na Wii, pociski jakoś celniej dochodziły, a spust chętniej reagował na moje palce - choć przecież Move w porównaniu z Wii Remote bez przystawki jest dokładniejszym (albo zwyczajnie byłem młodszy i ślepnę na stare lata). Może to po prostu kwestia przyzwyczajenia i ci, którzy nie mają porównania, nie będą narzekać. Strzelało się jednak równie przyjemnie - bo umówmy się, celowniczek z uniwersum Dead Space to świetny pomysł. Starcia są na tyle intensywne, że będziecie łapać oddech w chwilach pomiędzy nimi.
Dead Space Extraction dodawane jest do Dead Space 2 na PS3, więc chcąc nie chcąc będziecie mieli okazję grę sprawdzić. Jeśli zdecydowaliście się jednak zakupić Dead Space 2 na inną platformę, to za tytuł zapłacicie na PSN-ie 55 złotych. To dobrze wydane pieniądze, szczególnie biorąc pod uwagę fakt, że pudełkowa wersja na Wii była warta swojej ponad trzykrotnie wyższej ceny. Można grać bez Move'a, ale uwierzcie mi: w tego typu gry na kontrolerach ruchowych gra się po prostu fantastycznie. Polecam sprawdzić i nie odkładać Dead Space Extraction na kupkę wstydu.
Paweł Winiarski