Prawdziwe miejsce w grze? To może wywołać zaniepokojenie władz
Diego Liatis miał tylko ochotę pograć w Counter-strike'a w znajomej okolicy.
19.02.2013 | aktual.: 05.01.2016 16:22
Z pomocą przyjaciół odtworzył w Counter-strike: Global Offensive stację metra Berri-UQUAM - jedną z głównych stacji w centrum Montrealu, tuż obok uniwersytetu.
Ich wersja okazała się całkiem podobna do rzeczywistości - tak bardzo, że zainteresowało się nią Société de transport de Montreal, które zarządza transportem publicznym w mieście.
Liatis otrzymał list od STM, w którym oznajmiają, że nie życzą sobie, by ich "chroniona prawem sieć metra" pojawiała się w grze. I wejdą na drogę sądową, jeśli mapa - która nadal jest w produkcji - zostanie wydana. Jak to uzasadnili? Boją się, że mapa może wzorowana na prawdziwej stacji może wywołać panikę wśród pasażerów metra. Zakładają, że może stanowić materiał szkoleniowy dla terrorystów. Zagrozili Liatisowi 50 tysiącami dolarów kary plus koszty procesu, jeśli udostępni swoją mapę w internecie.
Szkopuł w tym, że Liatis prosił o pozwolenie na odtworzenie stacji jeszcze w styczniu, ale STM odmówiło. Mimo to zdecydował się na rozpoczęcie prac, ponieważ wierzył, że nikt nie może mu zabronić odtworzenia przestrzeni publicznej. Podobnie sądzi współpracujący z nim programista Frédéric Denis. Jego zdaniem żądania STM są kuriozalne - terroryści, którzy chcą poznać układ stacji mogą po prostu przejechać się metrem i przejść po peronach.
Nie bez powodu umieściłem wyżej interaktywne okno Google Maps. Jak widać nikt nie ma problemu z tym, że dokładnie można obejrzeć otoczenie stacji. Jeszcze nie da się wejść do środka, ale to kwestia czasu - Google już pracuje nad fotografowaniem wnętrz budynków. Oczywiście celowo przejaskrawiam, ale ich nikt nie pozywa - ich mapy są użyteczne.
Z drugiej strony, mapa do popularnej sieciowej gry znacząco ułatwia dokładne zapoznanie się z terenem - nie trzeba jeździć do Montrealu. Pytanie, na ile dokładnie zrobiła ją ekipa Liatisa i czy STM nie mogłoby pójść z nim na kompromis i ustalić, jakich elementów nie powinien przenosić bez zmian. Groźba pójścia do sądu to chyba jednak przesada. Jeśli każdy postępowałby według takiej logiki, to sądy byłyby pełne twórców modów i dodatków do symulatorów lotniczych i kolejowych.
Przesadna ostrożność czy dalekowzroczność i przewidywanie możliwych nieprzyjemnych skutków?
Paweł Kamiński