Pracownicy amerykańskiego dystrybutora Nintendo ukradli kilka Switchów
"Who let the Switch out?!"
Warto wspomnieć, bo sytuacja wydawała się odrobinę podejrzana. Pamiętacie wiadomości o "przedwcześnie sprzedanych" Switchach, którymi chwalili się NeoGAF-owicze w piątek? Pewnie tak. Dzięki nim zobaczyliśmy główne menusy konsoli oraz współczesną technopornografię - pierwszy unboxing sprzętu. Ale średnio chciało się wierzyć, że dystrybutorzy pozwolili na podobną wpadkę. I jak czytamy w piśmie, które Nintendo opublikowało na IGN, wierzyć nie ma powodów, by dalej tak sądzić. Switche zostały skradzione.
hiphoptherobot, czyli użytkownik NeoGAF-a, który pokazał światu przedpremierowe materiały, sam odesłał swoją konsolę do Nintendo. Nie wątpię, że firma mocno wpłynęła na jego decyzję, choć - jak to często w takich sytuacjach bywa - jego wyjaśnienia przedstawiają nieco inny powód: "Rozumiem, dlaczego chcą konsolę z powrotem. Wygląda na to, że ten Switch nie został zdobyty w legalny sposób, więc nic dziwnego". Nie wiedział ponoć, skąd dokładnie wziął się sprzęt, choć wcześniej przecież zrzekał się, że kupił go z normalnego sklepu.
Cóż. Jedno o Nintendo wiadomo nie od dziś. Może i nie nadążają za resztą stawki pod względem technologicznym, może są dziwni, zawsze robią po swojemu, może mają specyficzne poglądy. Ale ich prawnicy to mistrzowie swego fachu. Nasz test Switcha, owoc legalnego kontaktu z konsolą, przeczytacie w okolicach najbliższego weekendu.
Adam Piechota