Prace nad Star Citizenem coraz bliższe ukończenia, więc o zwrot pieniędzy coraz trudniej
Roberts Space Industries, firma odpowiedzialna za wciąż (mimo upływu lat) powstającą grę Star Citizen, zmieniła w ostatnim czasie reguły reklamacji. Od teraz o wiele trudniej o zwrot pieniędzy.
22.06.2016 | aktual.: 23.06.2016 10:58
Kiedy w październiku 2012 roku Chris Roberts zaczynał kickstarterową zbiórkę na Star Citizena, gra szybko stała się jednym z największych crowdfundingowych hitów. Co ciekawe, „zaledwie” 2,1 miliona dolarów twórcy zebrali za pomocą Kickstartera. Resztę – około 50 dodatkowych milionów – firma dostała już po zakończeniu kampanii, wciąż zbierając pieniądze i obiecując za nie wirtualne dobra w grze. Chętnych, najwyraźniej, nie brakowało.
Nie brakowało ich między innymi dlatego, że wszystkim wpłacającym firma obiecała zwrot pieniędzy, jeżeli nie uda jej się wywiązać z obietnic. Można było o niego zabiegać już po 18 miesiącach, jeżeli Roberts Space Industries nie będzie w stanie dostarczyć obiecanych wirtualnych dóbr lub (rzecz jasna) samej gry.
Teraz, gdy do oficjalnej premiery Star Citizena jest już naprawdę blisko (gra ma zostać ukończona jeszcze w tym roku), jego twórcy zaostrzyli zasady reklamacji. Zwrotu pieniędzy można się teraz domagać wyłącznie w przypadku zawieszenia prac nad grą i niedostarczenia obiecanych dóbr przed tymże zawieszeniem.
Co jeszcze ciekawsze, w nowych regułach znalazła się również wzmianka o tym, że według nowych reguł użytkownikowi Star Citizena nie przysługuje zwrot pieniędzy, jeżeli zostały już one wydane na tworzenie gry, i to nawet jeżeli nie dostarczono mu tego, co obiecano.
Warto tu zaznaczyć, że nowe reguły obejmują tylko tych, którzy zdecydują się dołożyć pieniądze na grę już po ich wprowadzeniu. Ci, którzy brali udział w zbiórce wcześniej, cały czas mogą korzystać ze swojego prawa do reklamacji na ustalonych wtedy zasadach.
Jaki z tego morał? Star Citizena już chyba nie warto specjalnie wspierać. Lepiej poczekać już do tej oficjalnej premiery i wtedy ocenić, czy gra jest warta pieniędzy jako skończony produkt.
Dominik Gąska