Poznaliśmy trochę nowych szczegółów odnośnie Dying Lighta 2
Jeden z twórców wypowiedział się na temat przewidywanej długości przygody i multiplayera.
Redaktorzy Gaming Bolt przeprowadzili ostatnio wywiad z twórcami Dying Light 2. Dzięki niemu poznaliśmy trochę nowych szczegółów na temat gry. Developer poproszony o oszacowanie rozmiarów mapy stwierdził, że miejscem akcji będzie miasto czterokrotnie większe od znanego z poprzedniczki Harranu. Twórcom ponownie zależy na tym, by gra była w pierwszej kolejności sandboksem z ciekawą fabułą. Oczywiście nie zabraknie jednak stanowiącego DNA serii trybu współpracy. Póki co jest to jedyny potwierdzony tryb multi, ale wiele może tu zależeć od tego, jak zostanie przyjęty zbliżający się dodatek Battle Royale do pierwowzoru.
Podejmowane podczas gry decyzje mają mocno wpływać na świat przedstawiony, wobec czego gra będzie inna, gdy dołączymy do kolegi, niż kiedy on przyłączy się do nas. Będzie to najprostszy sposób na poznanie alternatywnych wersji fabuły. Twórcy opowiedzieli też o roli staminy w grze. Nie będzie ona potrzebna do podróżowania po mieście, ale już w czasie pościgów konieczne będzie kontrolowanie, by wykorzystywane umiejętności nie zużywały zbyt szybko jej zasobu, co może okazać się przyczyną porażki.
Gra ma wystarczyć nawet na 50 godzin, choć wiele zależy tu od stylu gry i chęci do wykonywania zadań pobocznych czy szukania znajdziek. Bardziej niecierpliwi uporają się z nią jednak w 15 godzin. Czyli chyba optymalnie. Ponadto walka bazować ma bardziej na ciosach bezpośrednich, ale w grze oczywiście pojawią się też łuki czy kusze.
Szkoda tylko, że od premiery gry dzieli nas jeszcze sporo czasu. Najbardziej prawdopodobny jest debiut tytułu w 2020 roku.
Krzysztof Kempski