Pozew wytoczony przez Lindsay Lohan autorom GTA V trafi do sądu. Pierwsze starcie Take-Two przegrało
Gdy wszyscy zdążyli już o tym zapomnieć, "głos" Michaela zastanawia się na Twitterze czy Lohan nie przypomina czasem krowy.
Jeśli nazywasz studio Rockstar i robisz bijące rekordy popularności gry, które za nic mają polityczną poprawność i to, kogo zdenerwują, musisz czasem odwiedzić sąd.
Sprawa z Lohan jest stara. Po raz pierwszy pisaliśmy o niej jeszcze w 2013 roku. Gwiazdka uznała, że autorzy gry bezprawnie wykorzystali jej wizerunek przy tworzeniu postaci Poppy Mitchell i Lacey Jonas. Z pierwszego zarzutu Lohan ostatecznie zrezygnowała. Z drugiego nie. Po drodze Take-Two obśmiało zarzuty celebrytki, stwierdzając, że szuka tylko taniego rozgłosu. Ale teraz okazuje się, że bez procesu się nie obejdzie - nowojorski sąd pozytywnie rozpatrzył wniosek aktorki i uniemożliwił oddalenie go, o co wnosiło Take-Two. A to oznacza, że będzie ciekawie, gdy obie strony spróbują udowodnić swoje racje.
Ned Luke - aktor użyczający głosy Michaelowi sprawę już skomentował na swoim Twitterze.
Take-Two i Rockstar kontrowersji się nie boją. Lohan z nich żyje. Szkoda, że wciąż nie słychać nic o fabularnym dodatku do GTA V. Taka okazja aż prosi się o wykorzystanie.
[źródło: Holywood Reporter]
Maciej Kowalik