Powrót klasycznego Ulicznego Wojownika - Street Fighter III: Third Strike Online Edition
Cyfrowa dystrybucja to doskonałe miejsce na odświeżenie klasyki. Jedni sprzedają niezmienione wersje niegdysiejszych hitów, inni próbują sprzedać zupełnie nowe gry za pomocą znanych nazw. Za sprawą Street Fighter III: Third Strike Online Edition Capcom pokazał, jak w świetny sposób odświeżyć klasyka, polewając go sosem nowoczesności.
05.09.2011 | aktual.: 08.01.2016 13:22
Wydany pod koniec lat dziewięćdziesiątych Street Fighter III nie rzucił na kolana świata gier w takim stopniu, jak zrobił to jego młodszy brat z numerkiem II. Gra święciła natomiast tryumfy wśród miłośników dwuwymiarowych bijatyk, którzy obrali ją sobie jako jedną z najchętniej ogrywanych pozycji na wszelkiej maści mordobiciowych turniejach. Street Fighter III: Third Strike był ostatnią automatową aktualizacją gry, a teraz - dzięki cyfrowym dystrybucjom Xbox Live i PlayStation Network - trafia pod strzechy z dodaną opcją rozgrywania pojedynków sieciowych.
Gra pozwala wybrać jednego spośród 20 wojowników uniwersum Street Fighter. Znajdziemy tam klasycznych dla serii zawodników, jak Ryu, Ken czy Chun Li, jak również trochę mniej popularne osoby, które swego czasu lepiej lub gorzej wpasowały się do świata Ulicznego wojownika. Dostępna dwudziestka jest jednak na tyle zróżnicowana, że każdy, kto chwyci w ręce pada, powinien z powodzeniem znaleźć kogoś dla siebie. W ramach jednego zabijaki możemy ponadto wybrać kilka technik walki - nie jest to oczywiście zupełnie inny styl, ale pozwala jeszcze lepiej dopasować postać do swoich preferencji i umiejętności.
Street Fighter 3 Online Edition - Ryu vs Alex
Proszę Pana, coś mi tu paruje System walki w SFIII obrósł już prawie kultem, a przez swoje zaawansowanie rozkochał maniaków mordobić. Tutaj Capcom nie zmieniał nic, bo po co zmieniać coś, co jest praktycznie idealne? Jeśli szukacie prostej „maszerki”, w której wygracie każdy pojedynek naciskając bezmyślnie przypadkowe klawisze, to mam dla Was złe wiadomości. To sprawdzi się tylko jeśli siedzący na kanapie kolega zrobi tak samo. W sieci liczy się technika, opanowanie postaci i doświadczenie. System parowania ciosów to podstawa, przy czym trzeba się wykazać niezwykłą dokładnością - jeśli to opanujecie, walki nabiorą zupełnie nowego wymiaru. Wyczujcie atak przeciwnika, wciśnijcie w odpowiednim czasie jeden z kierunków, by zbić cios oraz dać sobie możliwość wyprowadzenia kontry.
Nowości, które wprowadził w 1997 roku Street Fighter III to między innymi: - doskakiwanie i odskakiwanie od przeciwnika; - wysokie skoki; - szybkie podnoszenie się z ziemi; - leap attack, czyli ataki z powietrza na kucających wrogów; - brak bloków w powietrzu; - parowanie.
Nie można również zapominać o specjalnym pasku, którego naładowanie umożliwia wyprowadzenie bardzo mocnego, specjalnego ataku, mogącego zadecydować o wyniku walki. Pierwsze starcie w sieci może być jednak dla Was dość bolesne - dostaniecie kilka razy nauczkę, a to zmobilizuje Was do treningów w zaciszu własnego pokoju. Z takim przygotowaniem, i tak już bardzo duża, satysfakcja płynąca z grania wzrasta jeszcze bardziej.
To, co najbardziej interesuje w Street Fighter III: Third Strike Online fanów dwuwymiarowych bijatyk, to dodanie opcji walk przez sieć. Mnóstwo graczy miało spore obawy w kwestii lagów, które w grach tego typu potrafią zepsuć praktycznie całą przyjemność z pojedynków. Capcom wie jednak, na co się porywa, a i lata doświadczenia zrobiły swoje. Tryb sieciowy oparto na kodzie GGPO (który ma w założeniu gwarantować rozgrywkę pozbawioną lagów) - minimalne opóźnienia jeśli nawet są, to w większości przypadków nie wpływają na rozgrywkę i zdecydowanie łatwiej było mi znaleźć bardzo płynne spotkania, niż trafić na graczy, z którymi walka wyglądała jak pokaz slajdów. Ciekawym pomysłem jest możliwość nagrania i eksportowania filmików ze swoich pojedynków bezpośrednio do serwisu YouTube.
Poza „kampanią”, która, jak zapewne pamiętacie, nie należy do najłatwiejszych nawet na niskich poziomach trudności, stawicie również czoła próbom. To zestawy misji, które nauczą Was między innymi konkretnych kombinacji ciosów oraz techniki parowania. To świetne miejsce dla nowicjuszy, bo właśnie tu poznają oni podstawowe zasady, jakimi rządzi się Street Fighter III. Zaliczanie wyzwań daje ponadto punkty, które odblokowują obrazki i utwory muzyczne. To fajna motywacja do spędzenia czasu w tym trybie.
Klasycznie i nowocześnie W pierwszy momencie byłem zaskoczony tym, jak odświeżony Street Fighter III wygląda - niestety niemiło, bo nie przepadam za zmniejszonymi okienkami, szczególnie tymi, które ucinają boki. Na szczęście Capcom umożliwił wybranie pełnoekranowego trybu, dzięki czemu klasyka wygląda na dużym ekranie zdecydowanie bardziej przystępnie. Choć grafika nie zestarzała się aż tak bardzo, Capcom postanowił pociągnąć wszystko odpowiednimi filtrami, by choć trochę zażegnać piksele i doszlifować oprawę pod dzisiejsze standardy.
Czy to wystarczy by sprostać wspomnieniom, które niejeden z nas nosi w sobie? Zapewne nie, ale gra wygląda na tyle dobrze, że nikt nie powinien odchodzić od telewizora z grymasem. Osobiście bardzo lubię klasyczny styl rysowania postaci w serii Street Fighter, był to więc niejako miód dla moich oczu. O płynność animacji nie ma się co martwić - spadków zwyczajnie nie ma, nawet kiedy na ekranie dzieje się dużo.
W kwestii oprawy dźwiękowej jest bez pudła. Znane i lubiane głosy kultowych postaci? Proszę bardzo. Elektryzująca muzyka zachęcająca do walki? Oczywiście. Znajdziecie tam miłą dla ucha mieszankę hip-hopu, jazzu, techno i house'u.
Okiem miłośników dwuwymiarowych bijatyk O opinię na temat Street Fighter III: Third Strike Online Edition poprosiłem kilku osób, które nie tylko nieźle grają w gry z serii Street Fighter, ale interesują się również sceną dwuwymiarowych bijatyk. Jeśli traficie na nich w sieci, pewnie pokażą Wam jak uderzyć, żeby zabolało.
Piotr „Razgriz” Wysocki: Wielu graczy zaczynających dopiero swoją przygodę z bijatykami odrzuca półstatyczny gameplay serii Street Fighter. Paradoksalnie jednak ten sam półstatyczny gameplay powoduje też, że jest ona uważana za szachy wśród fighterów. Stosunkowo niewielkie szczegóły, wraz z czasem spędzonym na wciskaniu przycisków w furii, zaczynają rosnąć do poziomu sytuacji rozstrzygających wynik walki. Właśnie to przyciąga do SF3 graczy, którzy lubią wymagającą rozgrywkę. Do tego jest to jedyna część serii, w której występuje system Parry, pozwalający uniknąć obrażeń od ciosów przeciwnika kompletnie przez wciśnięcie „przodu” lub „dołu” w timingu dokładnym co do 2 klatek od ciosu przeciwnika. Walka z żywym przeciwnikiem może się skończyć jeszcze zanim paski życia spadną do niskich poziomów, przez zmiażdżenie morale przeciwnika, odsyłając najmocniejsze combosy, jakie ma w zanadrzu w niepamięć. Idealnym przykładem prawidłowego użycia Parry jest słynny Evo Moment #37.
Maciej „shin” Czerniawski, Playbox: Po tylu latach mogę tylko powiedzieć: nareszcie! Street Fighter 3 to kwintesencja bijatyk 2D i fakt, że Capcom tak poważnie potraktował jej port na obecną generację konsol, niezmiernie mnie cieszy. O świetnym trybie online Paweł powiedział wszystko. Ja ze swojej strony dodam, że system walki jest głęboki i genialny. Parowanie wywraca wszystko, do czego się przyzwyczailiśmy, do góry nogami. Cała masa skomplikowanych zależności, nie do wychwycenia dla oka przeciętnego gracza, sprawia, że tylko garstka osób na świecie może powiedzieć o całkowitym opanowaniu tej gry. Pozostaje tylko czekać, gdy SFIII:OE zostanie włączony do grona „dyscyplin” na takich turniejach jak Super Battle Opera czy EVO. To świetny tytuł zarówno do niezobowiązującej gry z kolegami, jak i do poważnych, prestiżowych pojedynków. Ilość replayów, które są wrzucane na YouTube, pozwala z optymizmem patrzeć w przyszłość - scena 2D wraca. Jeśli miałbym kupić tylko jedną bijatykę 2D, byłby to SFIII:OE. Polecam.
Bartosz „Barth” Wysocki: Street Fighter III to tytuł, który trochę zaginął na kartach historii. Z jednej strony jest to najbardziej techniczna i najciekawsza część serii (przynajmniej w moim skromnym mniemaniu), z drugiej większość ludzi nie wie o jej istnieniu lub postrzega ją jako dziwactwo serii (głownie przez brak większej liczby „znanych twarzy”). Nie zmienia to faktu, że gra się w nią niesamowicie przyjemnie - dzięki dużej płynności ciosów i łatwości przechodzenia między nawet laicy nie powinni mieć problemów ze składaniem combosów. Natomiast system parowania uderzeń pozwala bardziej zaawansowanym graczom pokazać nowicjuszom „kto tu rządzi”. Tryb online (znany wśród miłośników bijatyk system GGPO świetnie ogranicza opóźnienia) i garść nowych opcji (w tym dobrze przemyślane zadania treningowe) czynią z tej gry absolutny must-have dla miłośników bijatyk i grę, z którą zdecydowanie warto chwilę poobcować dla wszystkich innych graczy.
Paweł Winiarski